Dwie edycje konkursu Animatus organizowanego przez Teatr Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach pozwalają na próbę diagnozy sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie sztuka projektowania animanta w odniesieniu do kwestii jego estetyki, oraz zastanowienie się, w jaki sposób takie przedsięwzięcia jak Animatus mogą wpływać na artystów, wyzwalając drzemiącą w nich energię i potencjał twórczy.
Pamela Leończyk, projekt Przedłużenie | fot. B. Warzecha |
W co grają artyści, czyli modne miejsca
Jak świat światem wśród artystów istnieją pewne zagadkowe mody na miejsca. My artyści, między innymi też i scenografowie, w pewien zabawny sposób prowadzimy między sobą gry, licytując się, w jakich miejscach realizujemy spektakle bądź prezentujemy swoje prace. W efekcie tworzymy swego rodzaju „nieoficjalne listy rankingowe” teatrów, galerii czy innych instytucji, z którymi „na czasie jest” współpracować; sytuujemy poszczególne teatry na wyimaginowanej planszy gry „Monopol”. Choć zjawisko to można postrzegać jako stosunkowo zabawne, to istnieje ono od wieków, a efektem tego fenomenu jest powstawanie nie tylko map miejsc modnych. Równocześnie doceniane są w ten sposób miejsca, gdzie dzieją się rzeczy istotne z punktu widzenia przemian zachodzących w przestrzeni sztuki współczesnej.
W ciągu ostatnich kilku lat na wspomnianej powyżej „nieoficjalnej liście miejsc modnych” dokonało się pewne ciekawe przetasowanie. Ze stosunkowo odległej pozycji na naprawdę wysoką awansował pewien niewielki teatr lalkowy – Teatr Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach.
To tu wydarzyło się coś ważnego. Na przestrzeni ostatnich kilku lat Kubuś stał się miejscem istotnych przemian; tu też narodził się pomysł na zorganizowanie konkursu Animatus.
Czym jest Animatus
Aby jasno i w pełni zgodnie z koncepcją inicjatorów przybliżyć ideę konkursu i jego założenia, zacytuję dwa fragmenty tekstu z oficjalnej strony teatru:
Animatus to międzynarodowy konkurs na koncepcję i realizację lalki, animowanego obiektu lub innej formy teatralnej, który zainicjował Teatr Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach w 2018 roku.
Ideą konkursu Animatus (…) jest poszukiwanie rozwiązań plastycznych dla teatru, czerpiących z różnych dziedzin sztuki. Przedsięwzięcie ma na celu umożliwienie twórcom takich poszukiwań, w których tradycyjne środki artystycznego wyrazu mogą iść w parze z wykorzystaniem
nowych technologii i nieoczywistych motywów
czy materiałów, a tym samym – poszerzanie przestrzeni
teatru lalek o oryginalne techniki i kreacje.
Sztuka współczesna a projektowanie lalki
W odniesieniu do roli, jaką odgrywa ten nowo
powstały na mapie teatralnej konkurs, w moim rozumieniu
najistotniejszy jest jednak pewien szczególny
aspekt. Mam tu na myśli fakt, że Animatus może być
próbą zmierzenia się ze zjawiskiem, z którym stykam
się od lat i z którym od zawsze nie mogę się pogodzić.
Zjawisko to polega na tym, iż działalność artystyczna
związana z projektowaniem lalek teatralnych
w małym stopniu reaguje na przemiany zachodzące
w przestrzeni sztuki współczesnej. Z jednaj strony od
lat jesteśmy świadkami poczynań takich artystów, jak
choćby Jeff Koons, o którym ostatnio głośno było
w mediach ze względu na rekord aukcyjny jego pracy
Rabbit, z drugiej zaś w obszarze projektowania lalki
teatralnej mamy do czynienie z uporczywym trzymaniem
się stylistyki mniej otwartej na eksperyment.
W żaden sposób nie twierdzę, iż sztuka projektowania
lalki się nie rozwija. Uważam jednak, iż następuje to
w sposób wyjątkowo nierównomierny.
W ofercie teatrów istnieją realizacje, w ramach których
w bardzo nowatorski sposób wykorzystana jest
figura animowana w celu budowania metafory.
Dzięki wyobraźni utalentowanych twórców, reżyserów,
scenografów oraz aktorów ożywające na oczach
widza lalki przenoszą nas do wykreowanych na
potrzeby widowiska światów. W tej dziedzinie dzieje
się dużo i dobrze. Spektakle, w których znajduje
swoje ucieleśnienie definicja animanta zaproponowana
przez Halinę Waszkiel, mówiąca
o samej istocie lalki, częstokroć możemy
zobaczyć zarówno w teatrach instytucjonalnych,
jak i tych niezależnych, zaś twórcy je
realizujący wyróżniani są nagrodami. Często
zdarza mi się jednak odczuwać pewien niedosyt
w odniesieniu do stylistyki
pojawiających się na scenach
lalek. Nie uważam wcale, że twórcy
powinni porzucić stosowanie tradycyjnych
materiałów czy całkowicie wyzwolić
się z figuracji. Martwi mnie to, iż w stosunkowo
małym stopniu podejmowane są na
tym polu eksperymenty. Lalki w zakresie
stylistyki, nawet jeśli nie można odmówić
im urody, jakby zatrzymały się w czasie,
a choć może nie zdarza się to bardzo często,
ale jednak zdarza się, że cechuje je
nawet pewna doza niezamierzonego
kiczu czy zbędnego infantylizmu.
Pragnę wyraźnie zaznaczyć, iż można wskazać przykłady
działań scenografów będące zaprzeczeniem
mojej teorii. Uważam, iż nie są one wystarczająco
liczne. Tak jak proces przemian żywiołowo przebiega
w odniesieniu do całego obszaru sztuki, tak mam wrażenie,
że w rzeczywistości związanej z teatrem lalek
jest zdecydowanie wolniejszy i nieśmiały... Naturą
sztuki, podobnie jak ma to miejsce w dziedzinie nauki,
powinien być ciągły rozwój. Istotne jest to, iż następować
tu powinien ciąg przemian i to zarówno w odniesieniu
do wizji globalnej tego zjawiska, jak i do działań
każdego indywidualnego artysty.
Zapewne moja diagnoza nie przez wszystkich przyjęta
zostanie z pełną akceptacją. Zapewne zarzucone
mi zostanie, że język przekazu stosowany na przykład
w dziedzinie rzeźby jest odmienny od tego typowego
dla teatru lalek. Oczywiście zgadzam się, że nie
można postawić znaku równości pomiędzy rzeźbą
i lalką. Ta pierwsza jest w jakimś sensie energetycznie
zamknięta, w porównaniu z lalką stanowi zazwyczaj
pełną formę wypowiedzi. Lalka dopiero ma wyzwolić
proces kreacji w akcie twórczym, jakim jest żywy
spektakl. Podejrzewam, iż mogą też pojawić się słowa
krytyki w stosunku do pomysłu powołania się na
pracę Koonsa. Wszak teatr teatrem jest, swój język ma,
koniec kropka, a takie pomysły szkodliwe mogą być.
Z całym przekonaniem twierdzę jednak, iż dziedziny
sztuki, choć czasem bardzo od siebie odległe, zawsze
żywo reagowały na rozgrywające się w ich zakresie
ważne wydarzenia, na zmiany formalne, ideologiczne
czy podejmowane nowe tematy. Postuluję jedynie
pewien rodzaj reakcji na silny nurt przemian obecny
w innych dziedzinach, o wybudzenie się z bezpiecznego
letargu.
Uważam, że sugerowany przeze mnie stan rzeczy
można nawet traktować jako sytuację kryzysową.
Propozycja Teatru Kubuś w postaci zorganizowania
Animatusa zapewne nie może być tu
rozwiązaniem samym w sobie, gdyż do tego
potrzebna jest reakcja ze strony środowiska.
Moim zdaniem Animatus stwarza
jednak miejsce, gdzie inicjowane są działania
wyzwalające pojawianie się
przemian.
Przyczyny kryzysu i propozycje
Animatusa
W książce Struktura rewolucji naukowych
Thomas Kuhn przedstawia zjawisko
kryzysu w nauce jako poprzedzające
zmianę paradygmatu, a także
poprzedzające rewolucyjne zmiany.
Oczywiście przestrzeń świata sztuki rządzi się w wielu kwestiach innymi prawami niż na
przykład nauki ścisłe, to nie ulega wątpliwości.
Możemy jednak mówić o pewnym rodzaju analogii
w odniesieniu do zjawiska kryzysu w obu tych dziedzinach.
Kryzys poprzedza wyzwolenie przemian.
Aby dokonać analizy tego, w jaki sposób Animatus
może wspierać proces przemian w obszarze projektowania
lalki, chciałabym przyjrzeć się samym przyczynom
sugerowanego kryzysu. Sądzę, że jest ich bardzo
wiele, ja jednak skupię się na tych, którym – można
powiedzieć –„wychodzi naprzeciw” inicjatywa dyrektora
Teatru Kubuś Roberta Drobniucha.
Scenografowie realizujący projekty na potrzeby teatru
lalkowego nierzadko stykają się z sytuacją, kiedy to ich
co odważniejsze propozycje blokowane są przez naciski
ze strony samej instytucji teatru. Mam wrażenie, że
istnieje jakaś przerażająca tendencja zaszczepiania scenografom
wirusa lęku, iż spektakl nie będzie się sprzedawał,
jeśli będzie zbyt odważny, lalki zbyt nowoczesne,
niekolorowe, niefiguratywne. W rozumieniu
klienta „brzydkie” lub dziwaczne, czy nie nazbyt
podobne do tych, które można było zobaczyć na scenach
teatrów „za tych lepszych stylistycznie czasów”
dzieciństwa babci, dziadka, rodzica czy nauczyciela.
Scenografowie, będąc z natury rzeczy osobami wrażliwymi,
niestety często ulegają i z czasem zaczynają
wychodzić
naprzeciw domniemanym oczekiwaniom
opiekunów przyprowadzających do teatru dzieci.
W pewnym stopniu porzucają artystyczną odwagę
i obawiam się nawet, czy nie zatracają radości tworzenia.
Teatr lalek nie jest zjawiskiem tożsamym z teatrem kierowanym
do widowni dziecięcej. Zjawisko teatru lalkowego
jest zdecydowanie szerszym obszarem aktywności
artystycznej niż teatr adresowany do małego
widza. A jeśli już mówimy
o teatrze skierowanym do widowni dziecięcej, to wiele
osób ma po prostu błędne mniemanie na temat stylistycznych
oczekiwań dzieci. Poza tym, tak jak już to
dawno zauważyła Krystyna Miłobędzka, mają one
(dzieci) naturalną zdolność „czytania” języka sztuki
abstrakcyjnej. To właśnie dorośli ich tego oduczają.
Tworząc ofertę dla dzieci, nie możemy zapominać
o tym, że należy przygotowywać je do czytania kodów
języka stosowanego we współczesnym, dynamicznie
rozwijającym się teatrze skierowanym do widza dorosłego.
Inaczej same nie staną się w przyszłości świadomymi
odbiorcami. Po prostu nie pojawią się w teatrze,
gdyż nie będą go rozumieć.
Twórcy Animatusa, uświadamiając sobie powyższe
kwestie, postanowili stworzyć osobom biorącym udział
w konkursie przestrzeń do kreacji na zasadzie pełnej
niezależności, tak aby mogły powstawać animanty
nowoczesne. Takie, które nie będą musiały podobać się
nauczycielom i rodzicom, będą mogły być stylistyczną
reakcją na to, co dzieje się w innych dziedzinach sztuki.
Jest to przestrzeń, gdzie poza zamówieniem instytucjonalnego
teatru, nie będąc pod „toksycznym wpływem
działu sprzedaży”, artysta może podejmować odważne
eksperymenty. To swego rodzaju terapia zwalczająca
wirusa podporządkowującego scenografa domniemanym
oczekiwaniom publiczności.
Innym problemem, z jakim niekiedy styka się scenograf
i jaki może blokować go w procesie rozwoju, bywa brak
zgranego, inspirującego się zespołu bądź błędne rozumienie
roli scenografa przez współpracowników.
Musimy pamiętać o tym, że scenograf nie pracuje sam
i jeżeli nie znajdzie oparcia w reżyserze, który w równym
stopniu podzielać będzie potrzebę podejścia eksperymentalnego,
najprawdopodobniej zarzuci swoje
ambicje.
Oczywiście organizatorzy Animatusa nie są w stanie
zmienić tej z natury losowej przypadłości doli scenografa.
Proponują zaś, by uczestnicy konkursu opracowali
nie tylko projekt lalki, ale też koncepcję etiudy
z jej wykorzystaniem. Założenie jednak jest takie, że
nie ma to być spektakl w rozumieniu repertuarowym,
a jedynie szkic, eksperyment, próba szukania nowych
obszarów zastosowania lalki. Odnoszę wrażenie,
że sytuacja ta wyzwala artystów. Z jednej
strony mają pełną wolność doboru
stylistyki i tematu, z drugiej posiadają
swego rodzaju przyzwolenie
na potencjalny błąd
w procesie tworzenia spektaklu.
Zyskują w ten sposób możliwość
eksplorowania zjawiska, jakim jest
teatr lalek, a nawet poszerzania jego granic.
Przyczyną narastania kryzysu może być
też problem zdarzającego się niestety
braku wsparcia, z jakim bywa, że spotyka
się scenograf ze strony pracowni
teatralnych. Szczególnie mam tu na myśli
brak otwartości na zastosowanie nowoczesnych materiałów bądź technologii. Bywa, że
odważne koncepcje są blokowane w procesie produkcji
i to nawet nie tylko z powodu ograniczeń finansowych,
ale też z przyczyn braku dostępu do doświadczonych
wykonawców. Pracownie, bezpiecznie czując
się w tradycyjnych, wykorzystywanych od lat technikach,
sugerują ich stosowanie. Finalnie scenograf
ulega namowom i rezygnuje z wcześniejszych odważniejszych
koncepcji.
Z tego punktu widzenia ważne jest, że wyłonieni przez
jury laureaci konkursu uzyskują nagrodę finansową,
dzięki której otrzymują możliwość realizacji zaproponowanego
projektu lalki. Stwarza się im też możliwość
kontaktu z osobami, które posiadają doświadczenie
w wymaganych dziedzinach i mogą udzielić im profesjonalnego
wsparcia. Trzy wybrane przez jury osoby
zyskują również możliwość zakwaterowania na okres
realizacji projektu w Kielcach, a także mogą korzystać ze
wsparcia ze strony pracowni teatru. Pracując w takich
warunkach, finaliści Animatusa mają możliwość nie
tylko realizacji swojego projektu zgodnie z założeniami,
ale też sami mogą zyskiwać nowe kompetencje w dziedzinie
zastosowania materiałów czy konstrukcji.
Animatus jest też platformą wymiany poglądów
i doświadczeń z kolegami wykonującymi tę samą
profesję. Oprócz wykładów i spektakli zaproszonych
grup teatralnych w roku 2019 odbyło się w Kielcach
sympozjum, zorganizowane z myślą nie tylko o finalistach,
ale wszystkich uczestnikach konkursu. Na
wydarzenie złożyły się warsztaty i spotkania o nazwie
„Forum form”, podczas których swoje osiągnięcia
prezentowali młodzi twórcy. Do wygłoszenia referatów
zaproszone zostały osoby, które w szczególny
sposób cechuje nowatorskie podejście do kwestii
projektowania lalki. Takie wydarzenia w zdecydowany
sposób mogą przyczyniać się do tego, by
zwłaszcza młodzi twórcy mogli nabierać wiary w to,
iż projektowanie lalki nie jest obszarem odległym
o miliony lat świetlnych od galaktyki zwanej sztuką
współczesną.
Teatry lalkowe nie mogą szczycić się niestety pierwszymi
pozycjami na wspomnianych już wyżej „nieoficjalnych
listach miejsc modnych”. W zasadniczej mierze
może się do tego przyczyniać sama kwestia kryzysu
w stylistyce. Ale ma tu też znaczenie brak dostępu
w obszarze teatru lalkowego do inspirujących artystów
tematów. Problem stanowi również samo słowo
„lalka”, budujące poczucie obszarowego oddalenia
teatru od przestrzeni sztuki jako takiej, a zwłaszcza od
sztuki współczesnej. W efekcie mamy do czynienia
z odchodzeniem z obszaru teatru lalkowego ambitnych,
utalentowanych twórców, co finalnie prowadzi
do stagnacji i braku nowoczesnego podejścia do stylistyki.
Koło się zamyka.
Wrócę jeszcze do kwestii naturalnej dla artystów tendencji
do prowadzenia zabawnych gier. Oprócz tworzenia
swoich „tajnych rankingów miejsc modnych”
uwielbiają oni prowadzić też inną grę. Wypowiadając
się w istotnych dla siebie kwestiach, z wielką pasją
prześcigają się między sobą, stosując nowe formy
wypowiedzi, przyciągają uwagę odbiorcy, tworząc
prace tak bardzo odmienne od tych proponowanych
jeszcze przed chwilą przez swoich kolegów po fachu.
Tendencja ta jednak w dziedzinie sztuki tworzenia
lalek bywa w pewnym stopniu uśpiona. Co drzemie
w głowach scenografów tworzących lalki, iż buntują
się w mniejszym stopniu, tego nie wiem. Jestem przekonana
jednak, że Animatus stawia sobie za cel
wychodzenie naprzeciw wszelkiej stagnacji, która jest
wrogiem sztuki, tak by artyści również w tej dziedzinie
radośnie prowadzili swoją zabawną grę, by nie drzemali
bezpiecznie pogrążeni w letargu.
Laureaci
W 2019 roku jury konkursu wybrało trzech laureatów.
Byli to: Pamela Leończyk, Łukasz Puczko, Przemysław
Żmiejko. Pamela Leończyk, reżyserka, aktorka, performerka,
autorka instalacji i pedagożka teatralna zaproponowała
projekt, w ramach którego zmierzyła się ze
swoją przeszłością, procesem starzenia, odwoływała
się do historii swojej rodziny. Jej praca pt. Przedłużenie
stała się próbą zrozumienia i poznania siebie przez
pryzmat innej osoby. W ramach realizacji, która przyjęła
formę performansu, artystka zastosowała lalki
wykonane z wykorzystaniem odlewów własnego ciała.
Pamela Leończyk studiuje na Wydziale Reżyserii warszawskiej
Akademii Teatralnej, jest absolwentką kierunków
Wiedzy o Teatrze oraz Performatyki Przedstawień
na Uniwersytecie Jagiellońskim. Łukasz Puczko
zrealizował projekt pt. Mamut. Jury podjęło decyzję
o wyborze tej pracy ze względu na ciekawe i odważne
założenia odnoszące się do koncepcji konstrukcji
i skali lalki. Autor pracy, podróżnik, aktor, lalkarz, fotograf,
performer uliczny, absolwent Akademii Teatralnej
– Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku stawia
sobie za cel między innymi próbę zastępowania
figurą animowaną prawdziwych zwierząt w cyrkach
i w ramach wydarzeń ulicznych. Przemysław Żmiejko
jest reżyserem teatralnym, ukończył Wydział Sztuki
Lalkarskiej Akademii Teatralnej w Białymstoku. Jego
performance Enter the Puppet – Golem 01 miał w założeniu
odzwierciedlać zarówno potrzeby, jak i oczekiwania
współczesnego człowieka, ale także ukazywać
dylematy moralne związane z marzeniami o tworzeniu
„ludzkich postaci z gliny”. Autor zastosował
w swoim projekcie wirtualną lalkę, która za pomocą
gestów wykonywanych przez publiczność miała
rodzić się, uczyć i wchodzić z nim w relacje.
Autorzy prezentacji w ramach spotkań „Forum form” to:
– Julita Goździk (we współpracy z Agatą Dyczko, Wojtkiem
Kurkiem), tytuł prezentacji moribundae, angel,
alergia
– Martyna Stachowczyk, tytuł prezentacji Dialog światów.
Przeistoczenia formy scenograficznej jako czynnik
kreujący narrację spektaklu teatralnego
– Marta Wyszyńska, tytuł prezentacji Y.O.U.
Artykuł został opublikowany w Teatrze Lalek nr 1 (139) 2020