Marzenna Wiśniewska: Spotykamy się w momencie, kiedy w ogrodzie teatralnym
Baja Pomorskiego wrą prace budowlane i ostatecznego kształtu
nabiera Amfiteatralna Scena Szekspirowska*. Teatr zyska nową przestrzeń
sceniczną. Niemal od początku dyrekcji w Toruniu myślał Pan
o tym, żeby rozszerzać miejsca teatralne Baja Pomorskiego. Pamiętam,
jak przy okazji premiery Kandyda w reżyserii Pawła Aignera (2004), który
grany był też poza sceną, na dziedzińcu Ratusza Staromiejskiego, marzył
Pan o stworzeniu plenerowej sceny marionetkowej. Była też wśród Pana
pomysłów idea interaktywnego muzeum teatru lalek...
Zbigniew Lisowski: I ten pomysł cały czas utrzymuje się w głowie...
Amfiteatralna Scena Szekspirowska | Toruń | Projekt D. Panas |
M.W.: Ostatecznie te poszukiwania ziszczą się pod nazwiskiem Szekspira
w formie amfiteatru. Dlaczego Szekspir i próba rekonstrukcji w Toruniu
londyńskiego The Globe? To brzmi dumnie, ale też rodzi zobowiązania.
Z.L.: Jeden powód jest bardzo prozaiczny – to bardzo dobrze wygląda marketingowo.
To jest oczywiście żart. Robimy stylową rzecz odsyłającą nas
do genialnego dramaturga, jakim był Szekspir, który doskonale pokazał
mechanizmy ludzkich działań – a to wzmacnia markę teatru. Jest Festiwal
Szekspirowski w Gdańsku, praktycznie zaraz za miedzą. Nie chcemy konkurować
z tym festiwalem, choćby dlatego, że jesteśmy teatrem lalkowym.
Ale ostatnio pojawia się sporo realizacji lalkowych Szekspira i pomyślałem
sobie, że możemy dać pole i przestrzeń do pokazania spektakli interpretujących
tego dramaturga poprzez formę, lalki. Mamy własny festiwal
międzynarodowy Spotkania i jest on oczywiście okazją, aby prezentować
takie przedstawienia, ale nowe miejsce daje szansę na osobny festiwal
szekspirowski dedykowany lalkom i formom plastycznym, odbywający
się w wakacje.
W miesiącach letnich w Toruniu ma miejsce Festiwal Teatrów Ulicznych
organizowany przez Toruńską Agendę Kulturalną. Już w tym roku podjęliśmy
z jego organizatorem dwa działania związane z Szekspirem, promujące
powstanie amfiteatru. Zaprosiliśmy Adama Walnego z Hamletem,
inscenizowanym w marionetkach wodnych, i Laurę Sonik, która przygotowała
cykl happeningów szekspirowskich w przestrzeni miejskiej. Chcemy, aby brytyjski dramaturg
zagościł tutaj na stałe i to jest
powód, dla którego budujemy
Scenę Szekspirowską. Bardzo mi
zależało na tym, aby była stylowa,
nawiązywała do tradycji, bo to
służy promocji zarówno dziedzictwa
kulturowego, jak i naszej
sceny lalkowej. Funkcjonująca
przy teatrze lalek Scena Szekspirowska
podnosi jego rangę, pokazuje,
że jest nie tylko teatrem dla
dzieci i młodzieży. Tworząc ją,
odwołujemy się też do czasów
świetności Torunia, do jego średniowiecznych
i renesansowych
związków z całą Europą, wymiany
gospodarczo-kulturowej w ramach Hanzy, która czyniła
go miastem kosmopolitycznym, otwartym na
świat, gościnnie przyjmującym wędrujące trupy
teatralne.
M.W.: Wspomniał Pan, że koncepcja Sceny Szekspirowskiej
wiąże się ze stworzeniem obiektu stylizowanego,
trochę w duchu rekonstrukcji, ale istotne jest też
zapewne wpisanie się w dotychczasową architekturę
Baja Pomorskiego. Przy projekcie współpracuje Pan
z Dariuszem Panasem. Co dla was, jako autorów projektu,
jest źródłem inspiracji? Jak zaistnieje tradycja
elżbietańska w ogrodzie teatralnym?
Z.L.: Przejrzeliśmy rekonstrukcje The Globe oraz ryciny
innych scen z czasów elżbietańskich, bo wtedy działało
kilkanaście teatrów. Nie jesteśmy w stanie nawiązać do
The Globe w taki sposób, aby nasz budynek zachował
formę ostrokołu; u nas będzie to wycinek koła. Raczej
chodziło o to, aby się zainspirować teatrem elżbietańskim
i żeby zachować pewne elementy charakterystyczne
dla niego. Będzie scena z kasetonowym
dachem nawiązującym do renesansowych rozwiązań,
podpartym na kolumnach, które sygnalizować będą, że
jesteśmy w teatrze wyobraźni Szekspira. U szczytu
kolumn zobaczymy zdobienia w postaci kartek z notatnika
pisarza. Warto pamiętać, że Szekspir czerpał
całymi garściami z tradycji i dorobku poprzedników,
cały renesans był wielkim otwarciem się na kulturę
antyczną, stąd włączamy w tę nową przestrzeń nawiązania
do niej. Chcemy w sposób metaforyczny, alegoryczny
połączyć spojrzenie antyku i Szekspira na figurę
człowieka, uchwycić ich przesłanie kierowane do nas.
M.W.: W całym projekcie zainteresował mnie koncept
figur mechanicznych, które mają stanąć w ogrodzie
teatralnym. W teatrze automatów widzę podkreślenie
lalkowych korzeni Baja Pomorskiego. Ogród przeistoczy
się w teatralną wersję szekspirowskiego Lasu
Ardeńskiego. Co wypełni tę scenę świata? Jak teatralnie
zaistnieje rzadko przecież spotykamy w Polsce
teatr mechaniczny?
Z.L.: To będzie chyba jedyna taka w Polsce forma teatru
mechanicznego. Całość pomyślana jest jako ścieżka
dla zwiedzających z różnymi punktami akcji
w budynku
teatralnym oraz w ogrodzie. Rzeczywiście,
zmechanizowane figury, odnoszące się do twórczości
Szekspira i mitologii, będą tu najważniejsze. Z Dariuszem
Panasem uznaliśmy, że rzeźby powinny z jednej
strony nawiązywać do estetyki teatru lalkowego, z drugiej
nieść komunikat, że oddają jakiś aspekt ludzkiej
natury. Dlatego każda figura będzie miała ludzką
twarz, na którą nakładana jest teatralna maska. Na
początku, z fasady teatru, przywita nas Puk, który
wyjaśni, z jakiego dzieła Szekspira pochodzi i opowie
trochę o teatrze elżbietańskim. Następnie przejdziemy
na dużą scenę, gdzie – jeśli nie będziemy grać
spektakli – multimedialnie ożywiona wielka maska
przedstawiająca twarz Szekspira opowie o jego życiu
i utworach.
Ścieżkę teatru mechanicznego otworzy figura Podszewki
ze Snu nocy letniej, czyli człowiek zamieniony
w osła przez Oberona, który złośliwie przeistoczył czeladnika,
aby pokazać, że miłość jest czasami ślepa,
a pożądliwość zwodzi, o czym przekonała się Tytania,
kiedy pokochała osła. Wychodzimy od takiego trochę
dowcipnego ujęcia. Kolejna rzeźba będzie już nawiązywała
do kultury greckiej. Zobaczymy Chirona, pół
człowieka, pół konia, najmądrzejszego z centaurów,
który wychowywał herosów greckich i uchodzi za protoplastę
filozofów. Był on zaprzeczeniem natury centaurów.
Wprowadzamy tę figurę jako reprezentanta
prawdy, że pracując nad sobą, możemy się zmieniać,
doskonalić, kształtować naszą naturę. Ja tak tego centaura
czytam.
M.W.: Widz będzie zatem podążał szklakiem postaci
fantastycznych wywiedzionych z różnych źródeł
kulturowych.
Z.L.: Tak, poszliśmy takim właśnie tropem. Stąd kolejna
rzeźba – Feniks, czyli rodzący się z popiołów. Jest to
postać obecna w wyobrażeniach na całym świecie,
a w naszym obszarze kulturowym wiąże się silnie
z chrześcijańską symboliką Zmartwychwstania. Nie
wiemy, jak zwiedzający odbiorą następną figurę – Jednorożca,
bo mamy jego średniowieczne znaczenie, związane z niewinnością i alegorią cnót chrześcijańskich,
ale i magiczność rozpowszechnioną teraz przez
popkulturę. Wszystkie te figury mechaniczne będą
tworzyły opowieść o niejednorodnej naturze ludzkiej.
Cykl spotkań zamykać będzie postać Puka – zgrywusa,
ducha powietrznego, który potrafi namieszać w świecie,
a jednocześnie jest uśmiechem świata, figlarzem,
którego można przypisać do roli błazna ze sztuk
Szekspira.
Każda rzeźba opowie o sobie w mniej zagmatwany
sposób, niż ja o tym teraz mówię, dzięki wmontowanym
głośnikom. Już jest opracowana ścieżka dźwiękowa
do każdej z nich, dopracowujemy teraz warstwę
tekstową, czyli informacje w trzech językach – figury
będą opowiadały o tym, z jakiego mitu lub dzieła
pochodzą, co reprezentują. Powstały w sumie cztery
koncepcje projektów rzeźb, długo szukaliśmy z Dariuszem
Panasem ostatecznego pomysłu. Przy fachowej
pomocy Rafała Budnika stwierdziliśmy, że idziemy
w materiały stricte lalkarskie. Czasami człowiek zbyt
daleko szuka, jakie mają być kształty, formy, materie...
Gdy wróciliśmy do sedna, do teatru lalek, z którego się
wywodzimy, to powstała ostateczna koncepcja rzeźb,
przeskalowanych mechanicznych lalek teatralnych.
Wszystkie figury są już wykonane – użyto do nich
drewna, specjalistycznej patynowanej stali nierdzewnej
i miedzi, teraz je mechanizujemy. Będą robiły duże
wrażenie. Są wyższe od człowieka. Zastosowano
w nich przede wszystkim różne cięgna oraz silniki
wkomponowane w rzeźbę w sposób teatralny. Teatr
automatów ożyje dla widzów w delikatnie skomponowanych
ruchach figur.
Poza ścieżką zwiedzania zaplanowany jest koncert
figur, który odbywać się będzie w letnie wieczory.
Wszystkie rzeźby teatru mechanicznego zostaną podświetlone
i zaśpiewają dla nas dwudziestopięciominutowy
koncert. W tle będzie instalacja świetlna amfiteatru.
Chcemy właśnie stworzyć taki Las Ardeński, który
ma szansę zwrócić uwagę odbiorcy poszukującego
atrakcji miejskich na miejsce inne niż przysłowiowy
Disneyland, gdzie można spotkać się z twórczym przetworzeniem
tego, z czego czerpie nasza kultura.
M.W.: Obok antyczno-szekspirowskiego teatru mechanicznego
powstaje jeszcze druga forma teatru zmechanizowanego
– coś na kształt szopki zamontowanej
na balkonie, u szczytu fasady Baja Pomorskiego. Czy te
projekty są z sobą powiązane?
Z.L.: Nie, są to osobne teatry mechaniczne. Oba zaprojektował
Dariusz Panas, ale są niezależne i stworzone
w różnych konwencjach. Na balkonie zainstalowanych
zostanie 120 rzeźb. Kierowaliśmy się takim prostym
pomysłem – jeżeli w Poznaniu uwagę przyciągają
koziołki, które o wyznaczonych porach stukają się
rogami, to dlaczego nie zrobić czegoś podobnego na
Baju Pomorskim. Pomysł oparliśmy na cyklu scen
z dwunastu miesięcy roku. Konwencja tych scen
będzie naprawdę różna, bo w formie rzeźb znajdą się
nawiązania do awangardy i do wybitnych scenografów
polskich (na przykład do Zbigniewa Pronaszki, Rajmunda Strzeleckiego), do Bauhausu – baletów
mechanicznych Oscara Schlemmera – estetyki Picassa
i Dalego, do najnowszych stylistyk i form materiałowych,
a także do folkloru kujawskiego. Zasada teatru
mechanicznego jest prosta – co godzinę na balkon
będą wyjeżdżały postaci zaprojektowane do poszczególnych
miesięcy i przez trzy minuty rozegrają się
zaprogramowane działania, a akcji towarzyszyć
będzie odpowiednio skomponowana ścieżka
dźwiękowa.
M.W.: Zapowiada się bardzo duży kolaż stylistyczny...
Z.L.: Ten kolaż stylistyczny się obroni, dlatego że sceny
zmieniać się będą co miesiąc, a w ramach miesiąca
stylistyka będzie jednolita. Cały cykl wpisze się
w zmienność pór roku, w obchody świąt i zwyczaje
ludowe, nie zabraknie elementów toruńskich,
a poszczególne obrazy okraszone zostaną dowcipem
sytuacyjnym i plastycznym. Tematyka miała wpływ na
dobór konwencji plastycznej do każdego miesiąca,
dlatego na przykład latem zobaczymy teatr mechaniczny
nawiązujący, troszkę na zasadzie żartu, do surrealistycznych
obrazów Salvadora Dalego, w trakcie
festiwalu Spotkania. W październiku na balkonie pojawią
się figury znane z dziedzictwa Bauhausu, czym
chcemy przypominać o naszych korzeniach. A w czasie
Bożego Narodzenia rzeźby przywoływać będę projekty
scenograficzne Pronaszki. Sądzę, że się dobrze
zapisujemy, jeśli chodzi o promocję teatru lalkowego.
M.W.: Wróćmy jeszcze do amfiteatru, który ma być
Sceną Szekspirowską. Jaki będzie jej repertuar?
Z.L.: Planujemy produkować jeden spektakl w roku.
Chcemy zapisać się do Europejskiej Sieci Festiwali
Szekspirowskich. W naszym przypadku opłata nie jest
duża, ale warunkiem jest realizowanie co roku sztuki
Szekspira. W tym roku dla tej sceny powstają Sonety
w mojej reżyserii. Na przyszły roku planowaliśmy Sen
nocy letniej, nawiązując do prapremiery lalkowej tej
sztuki w Baju Pomorskim w reżyserii Stanisława
Stapfa. Byliśmy już nawet umówieni z Pawłem Aignerem
na realizację. Ale niestety, budowa amfiteatru
opóźniła się, premiera Sonetów przeniesiona została
na październik i odbędzie się jeszcze na dużej scenie,
więc w przyszłym roku to ona wejdzie w repertuar
Sceny Szekspirowskiej. Sen nocy letniej na pewno
powróci w kolejnych latach. Mnie natomiast marzą się
Król Lear oraz Burza. Poza naszymi produkcjami
grane będą spektakle zapraszanych artystów, szczególnie
lalkarzy. Liczymy na wymianę w ramach Sieci
Festiwali Szekspirowskich. Chcemy też powołać na tej
scenie mały festiwal szekspirowski, który absolutnie
nie będzie konkurował z festiwalem w Gdańsku,
a będzie głosem lalkarzy.
M.W.: Wspominał Pan o lalkowym charakterze Amfiteatralnej
Sceny Szekspirowskiej, ale Sonety, które miały
inaugurować jej działalność, to nie będzie lalkarska
realizacja. Reżyseruje Pan aktorski spektakl muzyczny
rozpisany na cały zespół Baja Pomorskiego.
Z.L.: To prawda, nie ma tam stricte teatru lalek. Pomysł
plastyczny polega na tym, że główni bohaterowie to
noszone przez aktorów persony. Architektura naszej
Sceny Szekspirowskiej miała być scenografią tego
przedstawienia. Ale obiekt nie jest jeszcze gotowy,
premiera będzie na dużej scenie, idziemy tropem
pustej sceny teatru elżbietańskiego. U nas będą pewne elementy plastyczne – wspomniane figury, zydel dla
Szekspira, tron dla jego żony, ale przede wszystkim
skupiamy się na kostiumach i nowoczesnych aranżacjach
muzycznych sonetów. Muzykę skomponował
Piotr Klimek, oparł ją na brzmieniach elektronicznych,
triphopowym rytmie, wpuszczamy do tych
sonetów dużo humoru.
M.W.: Czy amfiteatr będzie przeznaczony tylko dla
Szekspira?
Z.L.: Chcemy, żeby to była też trochę scena dworska,
więc może sięgniemy do Moliera, Calderona, Lope
de Vegi. Ale najważniejszy będzie Szekspir.
M.W.: Jak powołanie tej nowej sceny wpłynie na
dotychczasową działalność teatru?
Z.L.: Jest to projekt artystyczny, edukacyjny i zarazem
będzie atrakcją turystyczną – na pewno wzbudzi duże
zainteresowanie. Liczę na to, że Scena Szekspirowska
zadziała promocyjnie, podobnie jak nasza szafa teatralna,
kiedy otwieraliśmy Baj Pomorski po rozbudowie.
Jeśli się okaże, że ogród będzie przynosił dochody,
to zakładam, że pomoże to finansować przyszłe premiery
tworzone na toruńską Sceną Szekspirowską.
Ogród będzie działał cały rok, opłata za bilety wyniesie
tylko pięć złotych. Oczywiście będą obowiązywały
różne zwolnienia, szczególnie dla dzieci, które biorą
udział w spektaklach. Scena Szekspirowska to też dla
nas okazja do tego, by utrwalić formułę sceny dla dorosłych
przy Baju Pomorskim, co jest trudne na co
dzień, ponieważ władze miasta zobowiązują nas do
grania przede wszystkim dla młodszej widowni. Do
tego letni festiwal szekspirowski, występy gościnne
zapraszanych artystów, na pewno odbywać się będą
także koncerty i wydarzenia miejskie. Rozszerzymy
swoją działalności, ale też przybędzie nam pracy.
M.W.: Kiedy oficjalne otwarcie Amfiteatralnej Sceny
Szekspirowskiej?
Z.L.: Niestety, nie wiem. Do lutego przyszłego roku
mamy czas na skończenie wszystkich prac budowlanych.
Ale to jest scena letnia, więc chcemy otwarcie
wpisać w kalendarz miejskich wydarzeń kulturalnych,
będzie to więc maj lub czerwiec przyszłego roku.
M.W.: Życzę zatem powodzenia w finalizacji projektu
i sukcesu nowego pomysłu. Dziękuję za rozmowę.
* Projekt finansowany jest z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa
Kujawsko-Pomorskiego na lata 2014–2020. Kwota dofinansowania
z Programu: 1 425 600 zł, całkowity koszt realizacji wyniesie około 3 milionów
złotych.
Zbigniew Lisowski – reżyser, autor scenariuszy teatralnych,
dyrektor
Teatru Baj Pomorski w Toruniu od 2003 roku.
Absolwent reżyserii na Wydziale Lalkarskim Państwowej Wyższej
Szkoły Teatralnej w Białymstoku (1997). W latach 1999–
2003 kierownik artystyczny Teatru Guliwer w Warszawie. Jako
reżyser współpracował z wieloma teatrami w Polsce, m.in.
w Białymstoku, Bielsku-Białej, Olsztynie, Opolu, Zielonej Górze.
Za realizację Tanga w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze
otrzymał nagrodę dla najlepszego przedstawienia sezonu
1999/2000. Zaś na Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Lalkowych
w Opolu (2003) – nagrodę za reżyserię przedstawienia
Jaskółeczka Tadeusza Słobodzianka.
Należy do twórców, którzy opierają swe spektakle na różnych
formach ekspresji aktorskiej łączonej z rozwiązaniami multimedialnymi
(m.in. projekcje filmowe, animacje komputerowe)
oraz animacją lalek i przedmiotów. W jego spektaklach bardzo
ważną rolę odgrywają inspiracje z dziedziny plastyki i muzyki
XX wieku. Zbigniew Lisowski jest również reżyserem plenerowych
wydarzeń kulturalnych w Polsce oraz autorem koncepcji
Ruchomego Teatru XXI Wieku w Świątyni Opatrzności Bożej
w Warszawie (projekt plastyczny Mikołaj Malesza).
W latach 2005–2006 przeprowadził modernizację i rozbudowę
Teatru Baj Pomorski w Toruniu. W 2006 roku otrzymał Nagrodę
Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego za całokształt
działalności artystycznej, a w 2010 Brązowy Medal „Zasłużony
Kulturze – Gloria Artis”. W roku 2012 uhonorowany został Nagrodą
im. Jana Dormana Polskiego Ośrodka ASSITEJ za stworzenie
nowoczesnego modelu teatru o szerokim zakresie oddziaływania
na publiczność dziecięcą i młodzieżową, posługującego
się współczesnym językiem komunikatu teatralnego.