Nagość i maska | Wojciech Dudzik

W performansach scenicznych, społecznych i politycznych O nagości na scenie napisano już niemało – chociaż kwerenda bibliograficzna pokazuje, że mniej niż by się wydawało. Z naukowych publikacji z ostatnich lat wymienić można przede wszystkim niemiecką pracę Ulriki Traub Theater der Nacktheit (2010), a także monograficzny numer „Notatnika Teatralnego” (2013–2014, nr 74) plus kilka artykułów w „The Drama Review”, „Performing Arts Journal” i innych czasopismach. 

Pixo | fot. K. Zajączkowska

W tym krótkim tekście, wychodząc od ogólnego problemu nagości w teatrze, zamierzam przedstawić kilka przykładów i postawić kilka pytań dotyczących relacji między nagością i maską. O takiej formie kostiumu w sztuce teatru i performansu – równoczesnego odsłaniania i zasłaniania (części) ciała – niewiele dotąd pisano. Warto więc dokonać małego rekonesansu. 

W tekście tym – co warto doprecyzować – używam pojęcia nagość, nagi w znaczeniu nudity, nude (niem. Nacktheit, nackt), a nie nakedness, naked (niem. Blöße, bloß), podobnie jak m.in. John Berger w książce Ways of Seeing (1972) czy Philip Carr-Gomm, autor popularnej monografii A Brief History of Nakedness, wydanej po polsku w 2010 roku pt. Historia nagości. Oznacza to, że nie zajmuję się prywatnym/samotnym nagim ciałem, ale ciałem uspołecznionym i performującym; by golizna (nakedness) stała się aktem nagości (nudity), musi pojawić się czynnik społeczny, publiczny i performatywny: obserwacja lub świadomość bycia obserwowanym przez innych ludzi – ubranych – w przestrzeni publicznej. Gołych ludzi można spotkać na przykład w saunie albo na plaży naturystów – tam nikt nie nosi ubrania. Nagich zobaczymy np. w teatrze lub galerii. Być nagim znaczy być widzianym jako nagi przez innych. Widzieć zaś można różnie.

Czy Irena Solska, zapisana w historii teatru polskiego jako pierwsza aktorka, która wystąpiła nago na scenie (w 1908 roku w przedstawieniu Lady Godiva w Teatrze Miejskim w Krakowie [1]), była naprawdę naga, czy tylko taką ją zobaczono, choć bujne włosy opadały na ciało siedzącej na koniu artystki i dość skutecznie je zasłaniały? Trick z długimi włosami osłaniającymi nagie ciało był potem wielokrotnie powtarzany nie tylko w teatrze, ostatnio na przykład, w 2014 roku, podczas sesji fotograficznej znanej modelki Kendall Jenner: Kendall pozuje całkowicie nago – a mimo to niewiele pokazuje, dzięki olbrzymiej fryzurze afro, zakrywającej miejsca intymne – komentował wortal www.stylebook. de. Nagość w teatrze może więc sprowadzać się zarówno do występu na scenie bez ubrania, jak i zagrania nagiego człowieka. 

Pytanie o granie nagości i bycie nagim dotyczy też – choć nieco inaczej – pierwszej nagości męskiej w polskim teatrze dramatycznym, w roku 1934. Władysław Surzyński, który w Teatrze Ateneum w Warszawie w sztuce Typ A feministycznej autorki Marii Morozowicz- Szczepkowskiej zagrał wówczas bezrobotnego inteligenta o mitologicznym imieniu Parys, w pewnym fragmencie przedstawienia pojawiał się jakoby nagi, pozując jednej z bohaterek sztuki – malarce – do obrazu przedstawiającego Apolla. Ale na archiwalnej fotografii, na której widniał gotowy już portret Apolla, zauważyć można liście wokół bioder, zakrywające antycznemu bohaterowi przyrodzenie. Pozujący do portretu aktor musiał więc też mieć czymś zakryte podbrzusze. Nagość została i tu zagrana – na miarę tamtych czasów [2]. 

Nagość autentyczna – jak to się dziś mówi: full frontal – pojawiła się w Polsce dopiero 40 lat później, w przedstawieniu Exodus, znanego również w świecie z udziału w licznych festiwalach studenckiego wówczas teatru STU (1974). Wpływy rewolty studenckiej i niedawnych amerykańskich produkcji, takich jak Hair (1968), Oh! Calcutta (1969) czy Paradise Now (1968), były tu oczywiste, podobnie jak w innych krajach europejskich. Ale kiedy zagłębimy się w szczegóły hasła Nudity w The Cambridge Guide to Theatre czy w The Methuen Drama Dictionary of the Theatre, to okaże się, że „ten pierwszy raz” w różnych krajach wskazywany jest różnie, bo ciągle różnie rozumiano pojęcie nagości. 

Zatrzymałem się dłużej przy tych początkowych, historycznych niejednoznacznościach tylko dlatego, żeby przez porównanie zwrócić uwagę na podobne niejednoznaczności współczesne. Dziś w teatrze i sztuce performansu zmieniły się przede wszystkim funkcje nagości – o czym za chwilę – a nagość bywa najczęściej jednym z teatralnych kostiumów, tyle że, inaczej niż na początku XX wieku, nagość gra się w kostiumie nagości. Zaciera się tu zresztą semantyka, ponieważ nie zawsze wiadomo, co jest kostiumem, co jest kostiumem nagości, a co nagością pur? Dwa przykłady z twórczości francuskiego choreografa Borisa Charmatza pokażą, na czym polega problem. 

W przedstawieniu Aatt Enen Tionon z 1996 roku występują aktorzy (dwóch mężczyzn i jedna kobieta), którzy po wejściu na scenę zdejmują ubrania i pozostają tylko w krótkich białych T-shirts, niezasłaniających genitaliów. Czy kostiumem jest tu T-shirt, czy nagość od pasa w dół? Czy T-shirt nie został założony właśnie po to, żeby odsłonić miejsca intymne i na nich skoncentrować uwagę widza, ściślej: na relacji odsłaniane/ zasłaniane? T-shirt nie tyle jest tu kostiumem, ile rodzajem maski. Nie zasłania wprawdzie twarzy, ale twarz jest tu w ogóle nieważna, jak gdyby była zasłonięta; ważne jest to, co odsłonięte poniżej, dzięki czemu stawia się pytania o tożsamość tańczących postaci. Na dodatek taniec odbywa się na trzech poziomach. Każdy wykonawca ma do dyspozycji niewielką platformę, na której się porusza – bez kontaktu wzrokowego i dotykowego z partnerami. Każdy sam dla siebie, sam przed innymi: widzami, a nie z innymi: partnerami. 

W późniejszym o rok innym przedstawieniu Charmatza herses (une lente introduction) wszyscy tancerze są całkowicie nadzy od początku do końca. Czy jednak utrata komponentu odsłaniania/zasłaniania nie sprawia, że tematem spektaklu staje się nie nagość, ale po prostu ciało? Nagość służy wywołaniu wśród widzów refleksji o ciele. Sam choreograf komentował to tak: Nagość narzuca się widzowi i konfrontuje go z różnymi utopiami: utopią wyzwolonego ciała, seksualnie zróżnicowanego ciała, społecznego i wspólnotowego ciała. Nie jest to praca, która problematyzuje nagość jako taką; raczej stawia wyzwanie utopiom ciała i jego relacji [3]. Dotyczy to także wielu innych spektakli tanecznych, w których wszyscy wykonawcy występują nago, np. choreografii Oliviera Dubois czy Daniela Léveillé’a. Ten ostatni twierdzi zresztą, że ciało ma tylko jeden prawdziwy kostium: skórę. 

Podobnie – tylko bardziej radykalnie – jest w obszarze sztuki performansu, kiedy performatywna, publiczna nagość całkowicie przestaje pełnić funkcje erotyczne i estetyczne, a zaczyna pełnić przede wszystkim funkcje polityczne – w Rancière’owskim znaczeniu, najkrócej zrekapitulowanym swego czasu przez Pawła Mościckiego: każda sztuka ma swój wymiar polityczny, bo dokonując zmian w sferze zmysłowej, przesuwa granice tego, co w społeczeństwie możliwe – do zobaczenia, wypowiedzenia, zdziałania [4]. Tezę tę najlepiej ilustruje i uzasadnia cała historia performance art, w której nagość jest najważniejszym środkiem wyrazu, a w jej obszarze pojawia się też kwestia relacji między nagością a maską. 

Przesunięcie problemów estetycznych na dalszy plan wynika też z tego, co zauważył niedawno na łamach „Neue Zürcher Zeitung” wiedeński filozof kultury Konrad Paul Liessmann, a co większość performerów wie już od dawna: Przeciętne nagie ludzkie ciało jest raczej mało atrakcyjne (...). Prowokowanie nieubranym ciałem polega na tym, że możemy to ciało tylko tam naprawdę zobaczyć i podziwiać, gdzie ono poprzez swoje piękno może złagodzić prawdę o swojej nagości [5]. Albo więc nagie piękno, albo naga prawda. 

Co jednak się stanie, kiedy w performansie artystycznym lub społecznym nagie ciało zostanie pozbawione twarzy – albo inaczej: nagiemu ciału zostanie przypisana jakaś „twarz przyprawna” (wedle jednej z definicji ze słownika Lindego), czyli maska? 

Czy nagi performer w masce zasłaniającej twarz jest naprawdę nagi? Co jest jego kostiumem: maska czy odsłonięta reszta ciała, na co dzień zasłanianego? Co ma większą siłę ekspresji: zasłonięta twarz (na co dzień odkryta) czy ciało bez ubrania? Jakie pełnią funkcje? 

W performansie Die Falle (Pułapka) autorstwa Amaru Cholango (urodzony w Ekwadorze, z pochodzenia Indianin Keczua, geolog i artysta pracujący obecnie w Niemczech i w Ameryce Południowej), przygotowanym na otwarcie wystawy Nachts sind alle Katzen grau (Nocą wszystkie koty są szare) w Domu Sztuki Tacheles w Berlinie dnia 3 września 2010 we współpracy z grupą teatralną Ala Negra i artystami Kunsthaus Tacheles (zob. https://www.youtube.com/ watch?v=WatT6nqO3wQ) nadzy wykonawcy użyli masek szczególnego rodzaju. Nie były to bowiem jakiekolwiek maski antropo- czy zoomorficzne lub fantastyczne, które miałyby symbolizować zmianę tożsamości lub z nią grać, pełniąc funkcję, jak to ujmował Karl Kerényi, „narzędzia jednoczącej przemiany” [6]; nie były to też nośniki nowej (aktywnej lub potencjalnej) ekspresji: nie chodziło bowiem o zasłonięcie twarzy, by działać jako ktoś inny i raz jeszcze uświadomić odbiorcy ten swoisty paradoks, dominujący np. w karnawale, gdzie maska zasłania twarz, by odsłonić to, co na co dzień jest ukryte pod kostiumem roli społecznej. W dużej klatce ustawionej w przestrzeni galerii wypełnionej widzami zamkniętych zostało dziesięcioro nagich performerów... bez twarzy; głowy mieli bowiem wszyscy obciągnięte „futerałami” wykonanymi z czarnych worków na śmieci, z wyciętymi otworami na oczy i usta. To właśnie były ich maski, nie tyle zakrywające, ile unieważniające twarze. Nie wywoływały żadnych skojarzeń, pełniąc funkcję zbliżoną do funkcji maski neutralnej w ujęciu Jacques’a Lecoqa, który pisał: Pod maską neutralną aktor znika, o wiele wyraźniej uwydatnia się jego ciało. (...) Kiedy aktor zakłada maskę neutralną, patrzymy na całe jego ciało. Maska staje się spojrzeniem, a ciało twarzą [7]. Amaru Cholango w swojej akcji, podobnie jak Boris Charmatz w przywołanym wcześniej spektaklu, zwracał uwagę na ciało jako takie, ciało uogólnione, ciało zbiorowe – a nie na czyjeś ciało. Założone na głowę maski jeszcze to uwypuklały. Nocą wszystkie koty są szare – głosił przytaczany już tytuł wystawy, której otwarciu towarzyszył performans Cholango. To właśnie ciało zbiorowe, uogólnione, znalazło się w klatce-pułapce, a nie konkretny człowiek w takiej czy innej roli. Ciało ujarzmione w klasycznym Foucaultowskim sensie. 

Innego rodzaju relacja między nagim ciałem a maską wytworzona została w pokazywanym również w Polsce podczas festiwalu Ciało/Umysł w 2016 rokuprzedstawieniu The Ninth. The Anthropological Machine Powered by Beethoven (Dziewiąta. Maszyna antropologiczna zasilana Beethovenem) teatru Via Negativa działającego w Słowenii jako międzynarodowa platforma badań, rozwoju i produkcji współczesnych sztuk performatywnych. Nadzy performerzy nosili tu zwierzęce, dokładniej: końskie, papierowe maski. Konfrontowali w ten sposób człowieczeństwo ze zwierzęcością, odwołując się do Agambenowskiej refleksji z książki L’aperto. L’uomo e l’animale (której fragment drukowała „Krytyka Polityczna” w 2008 roku), do pytania, w jaki sposób – wewnątrz człowieka – człowiek został oddzielony od nie-człowieka, a zwierzę od tego, co ludzkie. Rozbrzmiewająca przez cały spektakl z ogłuszającą głośnością IX Symfonia Beethovena, „arcydzieło zachodniej cywilizacji”, nie przynosi odpowiedzi; tworzy tylko dźwiękową zaporę, przed którą staje człowiek: nagi, samotny, podejrzliwy, zagubiony – i dlatego, paradoksalnie, agresywny i brutalny. Zwierzęcość przenika się w człowieku z tym, co ludzkie. Nie udało się okiełznać człowieka – cytował Petera Sloterdijka w komentarzu do przedstawienia jego reżyser Bojan Jablanovec. 

Ale oprócz performansów scenicznych inspirowanych dziełami współczesnych filozofów nagość w masce staje się czasem podstawą performansów społecznych i politycznych. W politycznych performansach protestu nagość zwykle występuje bez maski. Kiedy człowiek demonstruje nago na ulicy lub na publicznym placu, zazwyczaj nie nosi maski. Nadzy buntownicy są – można powiedzieć – spadkobiercami Lady Godivy, którą grała Irena Solska w 1908 roku. Nie mają broni, nie odwołują się do przemocy, więc wykorzystują swą nagość, świadomie łamiąc prawo, by ujawnić niesprawiedliwość innego prawa, by w ogóle zostać dostrzeżonym i usłyszanym. W słynnym przedstawieniu sprzed pół wieku Paradise Now Living Theatre padało zdanie: Nie pozwolono mi zdjąć ubrania. W scenariuszu Judith Malina i Julian Beck dopowiadali: Nawet to, co najbliższe i najbardziej naturalne, jest zabronione. Nawet ciało, z którego jesteśmy ulepieni, stało się tabu. Wstydzimy i boimy się tego, co najpiękniejsze. Zakłamanie figowego listka jest zakłamaniem zupełnym. Nie mamy możliwości oddziaływania na siebie, nie możemy zachowywać się wobec siebie naturalnie. Cywilizacja tłumi miłość [8]. Prawo do nagości rozumiane więc było jako jedno z podstawowych praw człowieka, jako prawo do miłości – równorzędne z wymienianymi w innych fragmentach spektaklu prawem do podróżowania bez paszportu (to jedno w Unii Europejskiej się potem ziściło!), prawem do życia bez pieniędzy czy palenia marihuany. Czy prawo do maski można by też zaliczyć do tych praw? 

Buntownicy protestują zwykle w swoim imieniu, dlatego nie zakrywają twarzy. Przykładów byłoby tu mnóstwo, wiele przytoczył Philip Carr-Gomm we wspomnianej Historii nagości. W niektórych nagich protestach są jednak używane maski. Wymieńmy dwa przykłady dotyczące spraw o biegunowo odmiennym charakterze. W jednej sprawie chodziło o życie, w drugiej... tylko o sztukę. Chociaż czy rzeczywiście „tylko”? 

Pierwszy protest miał miejsce w 2003 roku w Meksyku, gdzie członkowie ruchu robotników rolnych „400 Pueblos” protestowali nago przeciw zawłaszczeniu ich ziemi przez gubernatora stanu. Ponieważ inne formy protestu nie przyniosły wcześniej żadnego rezultatu, rolnicy rozebrali się, bo – jak to objaśnił prosto jeden z ich przywódców – jest to jedyny sposób przyciągnięcia uwagi. Nie mamy pieniędzy, by wykupić miejsce w gazecie. Inny uczestnik ruchu dodał: Jesteśmy tylko wieśniakami. Nie mamy innej broni. Dysponujemy tylko swoimi ciałami [9]. Tego rodzaju tłumaczenie spotyka się często także w manifestacjach feministycznych lub antywojennych organizowanych przez nagie lub półnagie kobiety – by przywołać choćby ruch Femen. Nadzy rolnicy założyli jednak specyficzne maski, a nie jakiekolwiek zasłony twarzy, których zadaniem byłoby ukrycie tożsamości protestujących (co często jest stosowane w podobnych ulicznych, ale „ubranych” protestach). Ich maski przedstawiały twarz odpowiedzialnego za niesprawiedliwość prezydenta Meksyku Carlosa Salinasa. W ten sposób chcieli obnażyć niejako jego władzę. Podobne protesty członkowie ruchu „400 Pueblos” powtarzali w następnych latach. 

W drugim przypadku chodzi o dobrze znany jeden z pierwszych protestów feministycznych w obszarze sztuki w wykonaniu Guerilla Girls. Jak pamiętamy, był to plakat z 1985 roku odnoszący się do nieobecności kobiet w najważniejszych galeriach i muzeach Ameryki. Przedstawiał Wielką odaliskę, obraz Jeana-Augusta- Dominika Ingresa z 1814 roku, ale z twarzą w masce goryla i z nadrukowanym pytaniem: „Do women have to be naked to get into the Met.Museum? Less than 4% of the artists in the Modern Art Sections are women, but 76% of the nudes are female”. Z jednej strony maska niszczyła tu oryginał, oznaczała więc protest przeciwko wykorzystywaniu kobiet w sztuce tylko jako tego rodzaju modelek, z drugiej – stawała się znakiem firmowym problemów podejmowanych przez członkinie Guerilla Girls, występujące publicznie zawsze w takich samych maskach (chociaż na ogół nie nago). 

Prawie trzydzieści lat później amerykańska performerka Narcissister nakładała plastikowe maski, zdejmowała zaś kostiumy – już nie tyle walcząc o prawa feministyczne, ile o prawo do nieskrępowanej autorefleksji na temat własnej tożsamości, do badania możliwości identyfikacji poprzez akt spojrzenia w lustro lub w twarz (prawdziwą albo „przyprawną”) drugiego człowieka. I jedno, i drugie zresztą miałoby być czynione z podobnego dystansu, bo Narcissister is You – jak głosił tytuł performansu z 2013 roku – a sama artystka twierdziła o sobie, że jest całkowicie prywatna i nieśmiała, Narcissister zaś – w trzeciej osobie – to ktoś oddzielny i osobny. 

Niejako kontynuacją tego performansu była akcja Changes, w której Narcissister dokonywała kilkunastu przemian tożsamości za pomocą zmian kostiumu i maski – tym razem nie anonimowej lalki Barbie, ale znanych postaci kultury, z Charliem Chaplinem włącznie – by na końcu pozostać nagą tylko w białej gładkiej masce naciągniętej na całą głowę, a po chwili schować się w muszli, by niczym perła błysnąć własnym blaskiem. 

Wróćmy na koniec jeszcze raz do teatru, w którym dzisiaj jednoznacznej nagości nie brakuje, ale nagość w masce zdarza się rzadko. Ciekawy przykład z ostatnich lat pochodzi z Erfurtu, gdzie w 2008 roku Johann Kresnik wystawił Bal maskowy Verdiego z udziałem 30 nagich statystów, których jedynym kostiumem były zasłaniające twarze maski Micky Maus. Kresnik z historycznej opowieści Verdiego zrobił polityczną sztukę na gruzach World Trade Center z 11 września – pisał recenzent. – Kamieniem obrazy dla niektórych widzów było 30 nagich statystów w wieku od 50 do 69 lat, którzy, pokryci betonowym szarym kurzem, stąpają powoli przez zamieniony w gruzy świat Ground Zero. Dla Kresnika są oni symbolem biedaków w bogatej Ameryce, ofiar kapitalizmu [10]. Tego rodzaju obnażenie amerykańskiego kapitalizmu pełniło więc podobną funkcję jak w proteście „400 Pueblos” w Meksyku – tyle że tym razem znajdowaliśmy się w bezpiecznym teatrze. 

Swoistym komentarzem do omawianego tematu mogą być dyskusje, jakie w ostatnich latach rozgorzały w różnych krajach Unii Europejskiej w związku z dążeniem do prawnego uregulowania kwestii zasłaniania/ odsłaniania ciała i twarzy w miejscach publicznych przez reprezentantów, a raczej niektóre reprezentantki kultury islamu. M.in. media obiegły zdjęcia przedstawiające francuskiego policjanta, który wyprasza z plaży w Nicei kobietę w burkini. Kiedyś w tej samej Francji policja ścigała kobiety odsłaniające ciało na plaży, dziś odwrotnie. Warto może więc przywołać słowa niemieckiego ministra spraw wewnętrznych Thomasa de Maizière’a, który oświadczył, co następuje: Nie zgadzamy się na całkowite zasłanianie twarzy – nie tylko chodzi o burkę, ale też o inne formy zakrycia; nie pasuje to do naszego otwartego kraju. W naszym społeczeństwie obowiązuje zasada, że każdy pokazuje swoją twarz. Pokazywanie twarzy jest w naszym społeczeństwie konstytutywną cechą międzyludzkiej komunikacji [11]. A co z nagością? Pozostaje najwyraźniej maską. 



[1] Szczegóły w artykule Rafała Węgrzyniaka, Akty połowiczne i całkowite. Z dziejów nagości w polskim teatrze w dwudziestym wieku, „Notatnik Teatralny” 2013–2014, nr 74. 
[2] Zob. tamże. 
[3] Boris Charmatz, [komentarz do przedstawienia herses (une lente introduction)], 1997, [online], [dostęp: 4.04.2019], dostępne na: http://www.numeridanse. tv/en/video/707_herses-une-lente-introduction. 
[4] Paweł Mościcki, Jacques Rancière i polityka estetyki, „Obieg” 2007, [online], [dostęp: 4.04.2019], dostępne na: http://archiwum-obieg.u-jazdowski.pl/ wydarzenie/2226#t1. 
[5] Konrad P. Liessmann, Die nackte Wahrheit, „Neue Zürcher Zeitung” z 2.08.2016. 
[6] Karl Kerényi, Człowiek i maska, przeł. Anna Kryczyńska-Pham, „Konteksty. Polska Sztuka Ludowa” 2002, z. 3-4, s. 141. 
[7] Jacques Lecoq, Ciało poetyckie. Nauczanie twórczości teatralnej, przeł. Magdalena Hasiuk-Świerzbińska, Wrocław 2011, s. 52. 
[8] Judith Malina, Julian Beck, Raj – teraz (fragment), „Literatura na Świecie” 1975, nr 10, s. 225. 
[9] Philip Carr-Gomm, Krótka historia nagości, przeł. Agnieszka Wyszogrodzka- -Gaik, Warszawa 2010, s. 124. 
[10] Kresnik provoziert mit Verdis „Maskenball”, „Hamburger Morgenpost” z 13.04.2008, [online], [dostęp: 11.04.2019], dostępne na: http://www.mopo. de/20241512. 
[11] Innenminister beschließen Burka-Verbot mit Ausnahmen, „Zeitonline”, [online], [dostęp: 11.04.2019], dostępne na: http://www.zeit.de/politik/deutschland/ 2016-08/union-burka-verbot-cdu-csu-innenminister-thomas-de-maiziere?print. 



Artykuł przygotowany w ramach projektu badawczego „Maska w kulturze współczesnej Europy: obrzęd – karnawał – teatr – zabawa – sztuka” realizowanego pod kierunkiem autora (Narodowe Centrum Nauki). 

Nowszy post Starszy post Strona główna