Remus - kult słowa | Karolina Obszyńska

Życie i przygody Remusa to opus magnum Aleksandra Majkowskiego. Powieść napisana w XX wieku, która przenosi bieg wydarzeń do czasów zaboru pruskiego, uznana jest za najwybitniejsze dzieło literatury kaszubskiej. Majkowski w swojej epopei stworzył świat magiczny, przedstawiając Kaszuby jako ojczyznę- -matkę, nieco odrealnioną, baśniową, powoli odchodzącą w zapomnienie. Sceniczna interpretacja Remigiusza Brzyka w Teatrze Miniatura w Gdańsku pozostaje w tej samej konwencji, czyniąc świat przedstawiony na poły realistycznym, na poły surrealistycznym. 

Już scenografia daje znać o tym dualizmie. Katarzyna Zawistowska buduje sterylną przestrzeń, w której biel nie tylko dominuje, ale właściwie przytłacza – przełamana tylko tu i ówdzie błękitem, mogłaby symbolizować przedsionek nieba albo strefę, w której śnimy. Centrum teatralnej przestrzeni stanowi długi stół – to przy nim siedzą aktorzy: narratorzy i bohaterowie tej historii. Ubrani na biało w proste stroje, także zredukowane do minimum – to właściwie uniwersalne kostiumy, które mogłyby również sprawdzić się w przypadku bohaterów z XXI wieku. Być może ich ponadczasowość stanowić ma również o niezamierającej aktualności historii Remusa: tej bowiem nie należy trwale wiązać wyłącznie z Kaszubami lat 30., bo nie tylko ona sama, ale też sposób opowiedzenia wyraźnie przenoszą jej ciężar znaczeniowy do świata snów, baśni, liryki. A wobec tego – do każdych czasów, również naszych.


fot. P. Pędziszewski


Remus to Kaszub, który zostaje odrzucony przez otoczenie z racji swojej ułomności – jest uznawany za szaleńca. Już od dziecka daje się poznać jako niezwykle wrażliwy na świat, wyczulony na uroki przyrody, podatny na nauki pochodzące z legend i baśni. Jego wielkim marzeniem jest zdobyć zamek i uwolnić z niego królewnę, czym Remus jeszcze mocniej zaznacza swoją inność. 

Owa odmienność, będąca właściwie przejawem wielkiej empatii do ludzi, szacunku wobec tradycji oraz głębokiego współczucia dla otoczenia, daje się poznać już w pierwszej scenie spektaklu. Opowiada ona o tajemniczym spotkaniu Remusa i uwięzionej w zamku królewny, którą bohater zobowiązuje się uwolnić. Żeby obietnicę spełnić, musi jednak pokonać kaszubskiego diabła Smętka.

W trudnej przeprawie (przypominającej bezcelowe zmagania rodem z Don Kichota) kłody pod Remusowe nogi rzuca nieodgadniona fantastyczna moc, która budzi do życia trzy upiory: Strach, Trud oraz Niewarto. Jeśli Remus je pokona, odzyska utraconą tożsamość i zrzuci zaklęcie wiszącego nad Kaszubami zapomnienia. Jest on lokalnym patriotą, który dobro regionu kaszubskiego postrzega jako najwyższą wartość. I tę ideę przekazuje również reżyser spektaklu. Remigiusz Brzyk czyni głównego bohatera wyrzutem sumienia mieszkańców Kaszub, którzy pozwalają swojej regionalnej tradycji odchodzić powoli w zapomnienie. 

Spektakl to czy czytanie dramatu? Opowieść snuta jest jak bajka na dobranoc. Narratorzy proszą widzów, aby zamknęli oczy i zaczęli wyobrażać sobie powoli każdy kolejny dzień z życia Remusa... Za stołem zasiada jedenastu aktorów, aby na przemian to odgrywać rolę samego Remusa, to znów stawać się sąsiadem z okolicznej wioski, głosem sumienia czy grajkiem Trąbą, a w końcu wejść w rolę narratora. To ich wspólna historia: z ust do ust przekazują sobie kolejne zdania, dopowiadają wersy, żonglują dopowiedzeniami. Tworzą atmosferę wspólnoty. Oni są tu bajarzami pamiętającymi dawne czasy. Każdy snuje część tej historii, posługując się prostymi, minimalistycznymi lalkami. Druciane, stateczne figury stają się alter ego bohaterów – doskonale wizualizują historię i jej surrealistyczny wymiar. Więcej, lalki w rękach aktorów stają się na tyle plastyczne, że umiejętnie budują kolejny plan gry, bardzo wymownie ogrywając ruchem to, co niedopowiedziane. 

Taka miniaturyzacja rzeczywistego świata widoczna jest nie tylko z perspektywy użytych tu lalek, ale i kilku rekwizytów. To one sprawiają, że cząstka tamtej kaszubskiej przestrzeni wizualizuje się w tak skromnym obrazku. Skromnym, bo pierwsze skrzypce gra tu... słowo. 

Okrojenie teatralnych środków do minimum i przyznanie słowu pierwszeństwa okazało się niezwykle trafnym zabiegiem, wystarczającym, aby oddać koloryt kaszubskiego ducha. Tutaj najważniejsza jest historia Remusa i to ją właśnie eksponują aktorzy, zbliżając nawet to przedstawienie do formy performatywnego czytania. 

Remus udowadnia, że słowo w teatrze może być wy- starczającym nośnikiem znaczeń. To piękny język, opisujący zagadkowy świat, snujący rozważania o lokalnym patriotyzmie i wartościach świata przodków. 

Jednak niektóre tropy znaczeniowe, którymi Brzyk się posługuje, nie są do końca zrozumiałe. Do kogo właściwie spektakl jest adresowany? Ani dzieci, ani młodzież nie będą w stanie odczytać clou tej opowieści, tym bardziej jej warstwy słownej (a więc właściwie dominującej), tu i ówdzie przetykanej dialektem kaszubskim. A dla nich przecież Remus powstał. 

Kult regionu i lokalny patriotyzm to przesłania, do których twórcy spektaklu podchodzą z wielkim szacunkiem – warto jednak wsłuchiwać się w każde słowo, bo jeśli choć na chwilę zagubimy się w tym językowym labiryncie, cała historia może stracić swój czar.



Remus, na podstawie Życia i przygód Remusa Aleksandra Majkowskiego. Tłumaczenie Lech Bądkowski, adaptacja i dramaturgia Romuald Wicza-Pokojski, reżyseria Remigiusz Brzyk, opieka scenograficzna Katarzyna Zawistowska, muzyka Adrian Jerzy Amrugiewicz. Teatr Miniatura, Gdańsk. Spektakl oglądany podczas 41. Opolskich Konfrontacji Teatralnych, 5–10 kwietnia 2016. 


Nowszy post Starszy post Strona główna