Łomżyńska Walizka jest festiwalem teatralnym preferującym
małe przedstawienia, o nieskomplikowanej scenografii, możliwe
do odegrania na niewielkiej przestrzeni, w czym nawiązuje
do tradycji widowisk jarmarcznych. Takie założenie jest wyzwaniem
dla współczesnych twórców, którzy na sceny lubią wprowadzać
projekcje
filmowe czy efekty komputerowe, co na ogół jest, niestety,
przejawem
braku reżyserskiej inwencji. Jeśli nawet na tegorocznej Walizce
pojawiły się zapożyczenia z pozascenicznych technik, to na szczęście
śladowo.
Dzielny ołowiany żołnierz | Compañía Omar Alvarez Títeres, Argentyna | fot. Gabs |
Piętnaście konkursowych przedstawień (ze 110 zgłoszonych) oceniało jury
pod przewodnictwem Romualda Wiczy-Pokojskiego. Sądząc po entuzjastycznej
reakcji widowni, werdykt jury nie odbiegał od powszechnych
oczekiwań. O poziomie festiwalu najlepiej świadczy fakt, że pula nagród,
zdaniem jurorów, okazała się zbyt skąpa jak na realne potrzeby.
Najwłaściwszym przykładem sztuki teatru lalek – bez potrzeby podpierania
się technologicznymi innowacjami – okazała się Magia folkloru (Teatr
Lalek Stara Zagora, Bułgaria) uhonorowana Grand Prix. Było to połączenie
młodzieńczej energii siedmiorga wykonawców z warsztatową dojrzałością
Bonyo Lungova, autora i – wraz z Konstantinem Karakostovem –
reżysera widowiska. Prostymi środkami, pomysłowo wykorzystując
przedmioty codziennego użytku, pokazało swojską atrakcyjność bułgarskiej
wsi. Z dostępnych w zagrodzie sprzętów domowych i gospodarskich:
naczyń, garnków, ubrań, mebli, kilimów, ręczników, tykw, mioteł,
sierpów,
kos, grabi, kół do wozu itp., niezwykle sprawne ręce aktorów
wyczarowywały całkiem nowe światy. W odtwarzanych scenkach obyczajowych
aktorzy posługujący się rekwizytami stawali się zarazem modelatorami
– postaci ludzkiej, zwierzęcia czy też ciągnionego przezeń wozu.
Do tego dochodziła grana na żywo muzyka, z bałkańskimi brzmieniami
swobodnie przechodzącymi w jazzowe improwizacje, która ilustrowała
niewymuszony humor scen rodzajowych, z ludowymi tańcami na czele;
słowem – arcydzieło inwencyjności.
Niebanalnym pomysłem inscenizacyjnym wyróżniało się przedstawienie
Na Arce o ósmej Ulricha Huba (Teatr Baj Pomorski, Toruń) w inscenizacji
Pawła Aignera. Niemiecki autor wykorzystał biblijny motyw potopu do ukazania postaw trójki zaprzyjaźnionych pingwinów,
z których jedynie para osobników mogła znaleźć się na
pokładzie arki Noego. Zrodziło to wśród nich poważne
dylematy moralne, a w ślad za tym przemyślne fortele,
aby jednym z wybranych (i ocalonych) uczynić nadliczbowego
przedstawiciela ich gatunku.
Ptasi bohaterowie zostali tu ukazani w czarno-białych
strojach chasydów, ortodoksyjnych przedstawicieli
narodu wybranego, w latach 40. XX wieku dotkniętego
kataklizmem tzw. ostatecznego rozwiązania, walczącego
o ocalenie. Inscenizacja Aignera pogłębiła
wymowę sztuki Huba, poruszającej dramat wykluczenia.
Żydowskie atrybuty ptasich kostiumów, jakby
wyjęte z jądra poetyckiej prozy Brunona Schulza, podpowiadały
aktorom sposób poruszania się w rytmie
muzyki stylizowanej na klezmerską.
Oprawę plastyczną tego widowiska stworzył znakomity
scenograf teatralny Pavel Hubička, od dawna
zakotwiczony w polskim teatrze lalek – znany również
jako projektant wyjątkowego wystroju architektonicznego
Teatru Baj Pomorski. Łomżyńska Galeria pod
Arkadami uczciła go indywidualną wystawą prac, zatytułowaną
Neurologiczna kąpiel według Pavla Hubički.
Trzonem ekspozycji była scenografia stworzona dla
białostockiego zespołu Grupa Coincidentia do przedstawienia
Murdas. Bajka według moralitetowej prozy
Stanisława Lema.
Inny czeski scenograf Jan Polivka na tegorocznej Walizce
zaznaczył się projektem plastycznym do przedstawienia
Po sznurku (Wrocławski Teatr Lalek). Jest to
opowieść o mężczyźnie w pełni sił, który radość istnienia
czerpie z faktu, że... nie dorósł i zadziwia otoczenie
konceptami zaczerpniętymi z dziecięcej wyobraźni.
Narrację spektaklu stanowi tekst stworzony przez
osoby niepełnosprawne intelektualnie, w opracowaniu
literackim i reżyserii Joanny Gerigk. Aktorzy,
występujący
w żywym planie, sięgali po przedmioty
znajdujące się w wyposażeniu przeciętnego mieszkania,
wykorzystując je w oryginalny sposób, na ogół odbiegający
od ich właściwego przeznaczenia.
Widowisko A niech to Gęś kopnie! (Teatr Animacji,
Poznań) wypełnia dostrzeżona przez jury muzyka
Piotra
Nazaruka. Sztukę o poszukiwaniu w życiu
akceptacji innych i pożytkach płynących z prawdziwej
przyjaźni, łamiącej uprzedzenia i myślowe stereotypy,
napisała i biegle wyreżyserowała Marta Guśniowska
(spektakl był już opisywany na łamach „Teatru Lalek”).
Marion Belot dostała nagrodę aktorską za nieodparty
urok pantomimicznie rozegranych scen we Wszechobecnych
zwierzętach Valdonė Budreckaitė, w reżyserii
Jūratė Trimakaitė (Collectif 23H50, Francja). Najsilniejsze
wrażenie przedstawienie robiło w części
pierwszej, z ładnie poprowadzoną lalką bezczelnego
lisa, który obrał sobie za leże pokój pewnego młodzieńca,
granego przez Belot.
Emilie Jedwab-Wroclawski, Anna Menzel i Annemie
Twardawa – trzy aktorki występujące w Kobiecie w wilczym
brzuchu, autorstwa i w reżyserii Tima Tonndorfa
(Cirque du Slay, Niemcy) – podzieliły się kolejną
nagrodą aktorską za role w inteligentnym pastiszu
baśni o Czerwonym Kapturku. Wilk jest tu niewolnikiem
bestii w kobiecych skórach, które uczyniły go
ofiarą poniżającej tresury i popisów dla mało wymagającej
cyrkowej gawiedzi. Wszystkie trzy występowały w żywym planie aktorskim jako cyrkówki, animując –
z osobna lub wspólnie – naturalnych rozmiarów lalkę
wilka.
Omar Alvarez był kreatorem scenicznej opowieści
Dzielny ołowiany żołnierz według Hansa Christiana
Andersena (Compañía Omar Alvarez Títeres, Argentyna),
co mu przyniosło nagrodę aktorską. Animował
wiele postaci, poza lalkowym wyobrażeniem bajarza.
Mechanicznie poruszany, ograniczał się do wodzenia
piórem po papierze i wypowiadaniem (z offu) zapisywanych
treści.
Husam Abed otrzymał honorowe wyróżnienie za oryginalną
koncepcję artystyczną autorskiego przedstawienia
Spokojne życie (Dafa Puppet Theatre, Jordania/
Czechy). To najbardziej kameralny spektakl, o perypetiach
jordańskiej rodziny uchodźców z Izraela.
Pokazywany
był przy okrągłym stole, dla niewielkiej
grupy
widzów, częstowanych na koniec tradycyjnym posiłkiem
kuchni arabskiej.
28. odsłonę festiwalu Walizka wzbogaciły jeszcze
przedstawienia teatrów z Białorusi, Grecji, Włoch,
Holandii, Singapuru czy (poza konkursem) Japonii.
Każde zasługiwało na uwagę i nie zdarzyło się, żeby
ktoś opuszczał salę przed końcem pokazu.
Wielokulturowy i wieloetniczny festiwal wrósł w oblicze
miasta – japońskie aktorki, pozujące w kimonach
do zdjęć z łomżanami, to był również swoisty teatr.
Podobnie jak temperamentne argentyńskie tanga,
które na pożegnalnym przyjęciu w tradycyjnych strojach
tańczyły z Omarem Alvarezem. Nikogo też nie
dziwił jordański artysta akompaniujący na swym bębnie
pieśniom związanym z tradycją żydowską.
Laury rozdane, artyści rozjechali się do swoich teatrów.
Jednak nie tylko nagrody – pomysłowe statuetki
Pegaza skrzyżowanego z walizką – stanowią o sile
i atrakcyjności łomżyńskiego festiwalu. Najważniejsza
wydaje się możliwość spotkania się na kilka festiwalowych
dni twórców z różnych stron świata, wsparta gościnnością
organizatorów pod wodzą dyrektora Jarosława
Antoniuka.
Gospodarze z Teatru Lalki i Aktora w Łomży pokazali
(poza konkursem) Pasję Michela de Ghelderode’a, którą
wystawił Wiesław Hejno. Rzadko grana sztuka nie daje
może możliwości równie wszechstronnego odczytania
jak nasza poczciwa Historyja... Mikołaja z Wilkowiecka,
stanowczo zasługuje jednak na skupioną uwagę. A już
lalki Przemysława F. Karwowskiego – na teatralnego
Oscara.
28 Międzynarodowy Festiwal Teatralny Walizka,
Łomża, 10–13 czerwca 2015