Meksykańscy teokikixtli | Natalia Napiórkowska

Według Popol Vuh, świętej księgi Indian Quiché [1], podczas jednej z prób stworzenia człowieka bogowie wykreowali kukły z drewna (hiszp. muñecos de madera), które zaludniły ziemię. Szybko jednak zapomniały o swoich stwórcach. Za karę bogowie zesłali na nie klęskę i zamienili je w małpy. Mity.

Maszyna samotności | Microscopia Teatro | fot. Archiwum
Historia 
Według kronikarza Bernala Díaz del Castillo, Cortés oprócz żołnierzy przywiózł na teren współczesnego Meksyku także dwóch lalkarzy, którzy mieli mu pomóc w ewangelizacji podbitych plemion oraz zapewnić rozrywkę konkwistadorom. Być może to tylko legenda, wiadomo jednak, że lalki/figurki z ruchomymi kończynami były używane w Mezoameryce na długo przed przybyciem Europejczyków. Podejrzewa się, że niektóre z nich były animowane podczas ceremonii oraz że miały strzec domów i pola [2]. Prawdopodobnie lalki miały też swoją rolę w teatrze prekolumbijskim. W początkowej fazie konkwisty indiańscy lalkarze byli ścigani za idolatrię i pogaństwo, a w późniejszych latach wędrowni artyści niejednokrotnie mieli problemy z inkwizycją.

Niezwykła popularność teatru lalkowego następuje w połowie lat 30. XIX wieku, kiedy to rodzeństwo Aranda (María de la Luz, Julián, Hermendegildo i Buenaventura) objeżdżają kraj ze swoimi przedstawieniami, a małżeństwo Maríi de la Luz z Antoniem Rosete zapoczątkowało jedną z najważniejszych dynastii teatralnych w Meksyku – Rosete Aranda. W 1880 roku dzieci Maríi de la Luz i Antonia przejęły stery kompanii i zmieniły jej nazwę na Compañía Nacional de Autómatas Hermanos Rosete Aranda. Szacuje się, że w 1900 roku w posiadaniu Kompanii było ponad pięć ty-sięcy marionetek.

W latach 30. XX wieku, między innymi za sprawą Loli i Germána Cueto (którzy zapoczątkują kolejną lalkarską dynastię) oraz Roberta Lago, niezwykłą popularność zdobywają pacynki (hiszp. guiñol, títere de guante).Ten złoty okres teatru lalkarskiego w Meksyku potrwa do połowy lat sześćdziesiątych.

Mireya Cueto, zmarła w 2013 roku lalkarka, działaczka społeczna i animatorka życia kulturalnego, zapisała się w historii lalkarstwa złotymi literami. Pracowała twórczo ponad siedemdziesiąt lat. Córka Loli i Germána Cueto odziedziczyła i rozbudowała rodzinną tradycję, prezentując spektakle nie tylko w teatrach w stolicy czy na międzynarodowych festiwalach, ale także w najbiedniejszych i zapomnianych miejscach Meksyku, czynnie angażując się w projekt alfabetyzacji najuboższych. W drugiej połowie lat 70. kierowała projektem przygotowującym lalkarzy prezentujących swoje spektakle przed społecznościami wiejskimi. Jej przedstawienia, choć głównie skierowane do najmłodszych widzów, fascynowały także dorosłych. Rodzinną tradycję lalkarzy do teraz podtrzymuje syn Mireyi, Pablo Cueto, dyrektor teatru Tinglado.

Ważną postacią meksykańskiej sceny lalkarskiej jest także Lourdes Pérez Gay, która od 1977 roku wraz z mężem, Argentyńczykiem Luciem Espíndolą, prowadzi kompanię Marionetas de la Esquina oraz tworzy centrum kulturalne w stolicy, La Titería/Casa de Marionetas, które poza sceną i przestrzenią warsztatową ma stać się miejscem spotkań, debat i poszukiwać teatralnych.

Od 1981 roku meksykańscy lalkarze współpracują z UNIMA.

Feeria festiwali 
Choć teatr lalek nie należy do najbardziej popularnych form w Meksyku, co chwilę odbywają się kolejne festiwale, spotkania i premiery. Prawdopodobnie najstarszym jest działający od 1985 roku międzynarodowy festiwal w Huamantla (Festival Internacional de Huamantla) w stanie Tlaxcala, miejscu, z którego wywodzi się grupa Rosete Aranda. Festiwal organizowany jest z niezwykłym rozmachem (ponad 120 przedstawień), prezentuje spektakle z całego świata.

Od 2000 roku organizowany jest w stolicy międzynarodowy festiwal lalkarski imienia Mireyi Cueto (Festival de Títeres Mireya Cueto), który pokazuje kilkadziesiąt najlepszych spektakli zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Festiwalowi towarzyszą liczne warsztaty, zarówno dla najmłodszych widzów, jak i profesjonalistów. Dodatkowo wybrane spektakle są transmitowane online.

Festiwalem skoncentrowanym na przedstawieniach tylko dla dorosłych jest istniejący od 2008 roku Adultíteres w Xalapie w stanie Veracruz. Prawdopodobnie jest to jedyny w kraju festiwal lalkarski, który nie pokazuje przedstawień dla dzieci. Choć skromniejszy w swoim wymiarze (co roku prezentowanych jest około 10 grup), Adultíteres stanowi niejaki fenomen. W liczącej około pół miliona mieszkańców Xalapie znajduje się filia jednego z ważniejszych uniwersytetów meksykańskich, Universidad Veracruzana, a od 2004 roku pierwsza w kraju szkoła lalkarska – Centro de Estudios en el Arte de los Títeres.

Niepokorni 
Lalkarze byli (i są) zaangażowani w kwestie polityczne i społeczne w Meksyku. Być może nie bez znaczenia jest, że pierwsze grupy teatru guiñol powstawały w tym samym budynku co Liga de Escritores y Artistas Revolucionarios en Ciudad de México (Liga Pisarzy i Artystów Rewolucyjnych w Mieście Meksyk). Do rozwoju edukacyjnego aspektu teatru lalkowego przyczynił się także minister edukacji w rządzie Álvara Obregóna, José Vasconcelos, który w latach 20. walczył z analfabetyzmem poprzez sztukę [3].

Wśród ważniejszych tematów poruszanych w spektaklach dla dorosłych są nawiązania do kwestii politycznych i wojny (Meksyk od 2006 roku znajduje się w stanie oficjalnej wojny przeciwko kartelom narkotykowym, lecz ofiarami tego konfliktu są przede wszystkim osoby niezwiązane z polityką), śmierć (nie tylko pod postacią Santa Muerte) oraz seksualność. Ważnym wątkiem jest także rdzenna kultura Indian, ich wierzenia, legendy i tradycje oraz kategoria tożsamości.

Jedną z ważniejszych grup zajmującą się tematyką indygenistyczną oraz działającą na rzecz społeczności indiańskich jest powstała w 1976 roku Saltimbanqui. Poza licznymi przedstawieniami bazującymi na tradycji Indian, między innymi Cuentos de la Tradición Oral Indígena Mexicana (Tradycyjne opowieści meksykańskich Indian) czy El Circo Prehispánico (Cyrk prehiszpański), zajmują się także działalnością naukową, edukacyjną oraz społeczną. W ramach projektu „Caravana de la risa” (Karawana śmiechu) zapraszają teatry z Europy i Meksyku, aby wystąpiły w biedniejszych prowincjach, takich jak Chiapas czy Oaxaca.

Warto wspomnieć także działalność teatru La Cucaracha w Guadalajarze, który, choć skierowany jest do młodszej widowni, także porusza tematykę indygenistyczną. W połowie lat 90. ubiegłego wieku rozpoczęto projekt, w ramach którego aktorzy pod przewodnictwem Ignacia Lariosa zbierają legendy i opowieści Indian, a następnie tworzą na ich podstawie spektakle.

By kobiety nie były lalkami 
Od kiedy wymyślono nimfetki, wiele dziewcząt jest torturowanych, gwałconych i mordowanych, a wszystko to ponieważ są Lolitami. To jedna z końcowych fraz najnowszego spektaklu Edwin Salas Performance Studio We need to kill Lolita. Salas, jeden z ważniejszych artystów meksykańskich łączących teatr lalek, taniec i performans, opowiada zmodyfikowaną nieco historię tytułowej bohaterki powieści Nabokova (granej przez Itzhel G. Razo), która w kontekście latynoamerykańskim, gdzie codzienność przesycona jest przemocą wobec kobiet, nabiera nowego znaczenia.

Artysta rzuca wyzwanie publiczności, pytając, dlaczego tu jest i czy istnieje jakakolwiek okoliczność, która zezwala na uprzedmiotowienie, gwałt i finalnie morderstwo kobiet? Sama się prosiła/miała zbyt wyzywające ubranie/kokietowała swojego oprawcę/ była w złym miejscu i o złej porze? Salas, łącząc różne techniki teatru lalek, taniec i teatr cieni, w mocny i nierzadko brutalny sposób obnaża zakorzenione w kulturze nieme przyzwolenie na przemoc, balansujące wręcz na granicy perwersyjnej przyjemności. Spektakl zadedykował Magaly Salas Acosta, swojej matce i ofierze feminicidio na Kostaryce.

Edwin Salas współzałożył także, wraz z Włoszką Marią Teresą Trentin, teatr Brujerías de Papel, który przy pomocy drewnianych marionetek opowiada historie inspirowane tradycjami Ameryki Łacińskiej (i nie tylko). Ich spektakle, zarówno dla dzieci, jak i dorosłych, charakteryzują się niecodzienną magią, opowiadają o niezwykłych podróżach, ukrytych lękach i fantazjach. Tak jak na przykład w spektaklu Bienaventurados opowiadającym historie pięciu tytułowych błogosławionych, którym brakuje szczęścia, akceptacji czy pieniędzy, a które dążą do przezwyciężenia tych problemów.

Pogranicze pod mikroskopem 
Aztekowie wierzyli, że wszystkie przedmioty są ożywione, mają duszę. Podobnie sądzi też pewnie część lalkarzy i artystów teatru przedmiotu (hiszp. teatro de objetos), którzy odkrywają żywą stronę rzeczy martwych. Na pograniczu teatru lalek, przedmiotów z duszą i performansu można osadzić działalność Meksykanki Shaday Larios i jej kompanii Microscopía Teatro [4]. Larios w swoich pracach skupia się na przedmiotach odzyskanych, historiach zapisanych w przykurzonych walizkach, starych zabawkach, fotografiach, winylowych płytach i przedmiotach codziennego użytku. Bada historię ukrytą w rzeczach, nie tylko tę romantyczno-sentymentalną, ale także bolesną. Takie obiekty artystka nazywa przedmiotami-po-katastrofie (objetos-post-catástrofe). Larios zadaje pytanie, czy rzeczy opowiadają swoje historie same, czy potrzebują kogoś, kto wprowadzi je w ruch, zaanimuje je.

W swoich spektaklach zderza i sczepia przeszłość z teraźniejszością, zapętla czas. W La máquina de la soledad (Maszyna samotności), który powstał we współpracy z Katalończykiem Jomim Oligorem, opowiada historię miłości zapisanej w listach z początku XX wieku znalezionych na jednym z meksykańskich pchlich targów. W innym spektaklu Microscopía Teatro – Sololoy, Cámara mental de los niños solos [5], opiera się na grze cieni, animacji starych zabawek i przedmiotów. Główną bohaterką jest niemiecka lalka z lat 30. skonfrontowana/połączona z nagranymi opowieściami z lat młodości ponaddziewięćdziesięcioletniej babci Larios. Dwie czasoprzestrzenie przeplatają się i wzajemnie uzupełniają, opowiadając o samotności, porzuceniu, wyimaginowanych przygodach i niewidzialnych przyjaciołach.

Do formy teatru miniatur odwołują się także działające w stolicy Ixtli Contreras i Sofía Miranda. W projekcie „Cajas misteriosas eróticas” (Tajemnicze pudełka erotyczne) niemalże przez dziurkę od klucza dwójka wi- dzów obserwuje krótkie scenki erotyczne z udziałem lalek. Nieco komiczne, popkulturowe, groteskowe w swojej brzydocie i toporności, a jednocześnie bardzo precyzyjnie wykonane, odwołują się do standardowych fantazji erotycznych, takich jak seks ze sławną aktorką czy nauczycielką. Legalne podglądactwo, które trwa zaledwie dwie minuty.

* * *
Użycie w Popol Vuh słowa muñeco (hiszp. lalka) co prawda nie wskazuje na znajomość teatru lalkowego jako takiego, bardziej jednak podkreśla świadomość relacji obiekt – animator ówczesnych mieszkańców Mezoameryki. Teatr lalek w Meksyku miał swoje wzloty i upadki, epokę ze złota i nieco zapomniane czasy. Obecnie wychodzi z cienia. Przybywa interesujących projektów przekraczających granice sztuk i estetyk. Za pośrednictwem przedmiotów ożywiają historię i pamięć, nie zawsze tę najwygodniejszą. Przybywa nowych teokikixtli – lalkarzy, „tych, którzy skaczą, tańczą i reprezentują bogów” (z języka náhuatl).


[1] Majowie zamieszkujący teren współczesnej Gwatemali. 
[2] Ciekawym przykładem jest Canacol – figurka wykonana z pszczelego wosku, z oczami z fasoli i zębami z kukurydzy, która miała strzec milpy (pola). Podczas corocznego rytuału właściciel milpy upuszczał 9 kropel krwi z lewej ręki na prawą rękę Canacola, a także ofiarowywał mu kamień do obrony plonów. Woskowa figurka zostawiana była na polu przez cały okres wegetacyjny. 
[3] Między innymi na jego prośbę powstały najsławniejsze murale takich twórców, jak Clemente Orozco, David Alfaro Siqueiros oraz Diego Rivera. W kontekście teatru ciekawostką jest, że pierwsza żona Rivery, Angelina Beloff, tłumaczyła na hiszpański rosyjskie sztuki teatralne i eseje o teatrze lalek. 
[4] Teatr został założony w 2004 roku w Barcelonie, lecz wiele projektów zakorzenionych jest w Meksyku. Artystka tworzy pomost pomiędzy Europą a Ameryką Środkową, stąd też uważam, że warto wspomnieć jej działalność w kontekście meksykańskiej sceny teatralnej. 
[5] Tytuł bazuje na grze słownej. „Sololoy” po hiszpańsku znaczy celuloid i odnosi się do materiału, z którego produkowano lalki na początku XX wieku oraz błony fotograficzne. Ukryta w nim jednak część „solo” oznacza „samotny”. Słowo „cámara” można odnieść do kamery/aparatu jako maszyny lub czasami też do określenia pomieszczenia, komory.

Nowszy post Starszy post Strona główna