Hance.
W czerwcowe Święto Dziękczynienia w warszawskiej Świątyni Opatrzności Bożej otwarto „Ruchomy teatr XXI wieku dla dzieci. 24 sceny historyczne”. Wobec natłoku zdarzeń umknęło to powszechnej uwadze. Jednak fakt ten wydaje się godny odnotowania, jest bowiem przywołaniem pewnej zamierzchłej tradycji, tak jak sama budowa Świątyni Opatrzności Bożej jest spełnieniem obietnic osiemnastowiecznych i próbą domknięcia historii, wpisania naszego dziś w minione wczoraj, a nawet w zamierzchłe onegdaj. To próba wytłumaczenia nam, że ukształtowały nas określone zdarzenia, że jesteśmy zakorzenieni i mamy swoje miejsce. Najbardziej właściwe dla naszego rozwoju i najbardziej mu sprzyjające.
fot. Archiwum |
Za twórcę, „autora” szopek, uchodzi święty Franciszek, który miał stworzyć pierwszą w 1223 roku w miejscowości Greccio we Włoszech. Można je podzielić na dwie grupy widowisk: pierwsze, kiedy szopka przychodzi do widza; drugie zaś, kiedy widz musi się pofatygować do szopki. Do pierwszej należą grupy kolędników wędrujących od drzwi do drzwi. Do drugiej można zaliczyć przykościelne instalacje z żywymi zwierzętami lub, również instalowane przy świątyniach, teatry mechaniczne. Do takich należy między innymi licząca 250 figur ruchoma szopka w Czermnej (Kudowa-Zdrój) autorstwa Františka Stepana. Wykonanie jej zajęło lat dwadzieścia. Jest to teatr mechaniczny z napędem (od pewnego czasu) elektrycznym. Szczególnie zasłużeni w tworzeniu takich szopek są kultywujący tradycję franciszkańską Bracia Mniejsi Kapucyni. Ich dzieła można oglądać w krakowskiej świątyni przy ulicy Loretańskiej 11 bądź w Warszawie przy Miodowej 13. Do tej ostatniej chodziłem jako dziecko (jestem rówieśnikiem tej inscenizacji), prowadziłem swego syna, a i dziś ją nawiedzam, aby zobaczyć, co nowego.
Co może być nowego w pokazywaniu wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat? Ano, ciąg dalszy. W kapucyńskiej szopce przesuwają się i husarze z wiedeńskiej wiktorii, i brat Albert, i Lech Wałęsa. Nie tylko Trzej Mędrcy, ale i cała nasza teraźniejszość kłania się u żłóbka. Pamiętam, jak w latach 80. na pojeździe wiozącym ludzi pracy pojawił się czerwony napis na białym tle pisany tzw. gdańską kursywą: solidarność. W stanie wojennym to była demonstracja polityczna. Szopka zawsze była otwarta na aktualność i łasa na nowości.
Do szopkowej tradycji nawiązuje „Ruchomy teatr XXI wieku dla dzieci. 24 sceny historyczne” w podziemiach Świątyni Opatrzności Bożej. Tyle że ma on charakter nie okołobożonarodzeniowy, lecz całoroczny. Wchodzi się doń przez czarne drzwi i czerń jest dominującym kolorem wnętrz. Czarna jest miękka wykładzina podłogi pozwalająca dzieciom zasiadać bez krzeseł i bałaganu przy zajmowaniu miejsc – swobodnie i wygodnie. Czarne są kurtyny dzielące przestrzeń na trzy kolejne sektory. Wizyta w „Ruchomym teatrze XXI wieku” to także podróż, rytuał przejść, z jednego sektora do drugiego, gdzie zasiadamy bogatsi o nauki z poprzedniego i bliżsi rozumieniu otaczającego nas świata. Taka podróż z czerni do światła przypomina rytuały wtajemniczeń z inicjacji masońskich. Czerń, na koniec, pozwala skupić się na oświetlonych „scenach” wewnątrz (też czarnych) walców. Jacek Kuroń (jeszcze nie jako polityk, ale jako działacz harcerski) w książce Uwaga zespół! doradzał, żeby zbiórki zastępu robić jeżeli nie przy ognisku, to przynajmniej przy zapalonej świeczce. Owe walce (o trzymetrowej średnicy) podzielone zostały wewnątrz na osiem wycinków. Sceny w tych wycinkach możemy obserwować przez wycięte w walcu „okno” – jakieś 1,5 metra od podłogi i 0,5 od sufitu. Dolna część jest lekko podniesiona (trzeba pamiętać, że dzieci oglądają to z żabiej perspektywy), zaś górna lekko opuszczona – całość stwarza wrażenie zbieżnej perspektywy. „Okna” są oddzielone od dziecięcej publiczności sznurem na dwu wspornikach, tak jak to bywa z zabezpieczeniem drogocennych obrazów w muzeach. Nad oknem napis: „Ruchomy teatr XXI wieku dla dzieci”, obok: „24 sceny historyczne”, poniżej wymalowane tryby mające symbolizować mechanizm historii. (Swoją drogą ciekawe, jak dzieci odbierają ten dziewiętnastowieczny symbol. No, ale jak tu wymalować podzespoły elektroniczne mechanizmów historii). Wewnątrz walców lalki poruszane 45 małymi silniczkami elektrycznymi. Jest ich (wedle projektu Mikołaja Maleszy) 200, a wykonanie ich zajęło pracowniom Teatru Baj Pomorski w Toruniu 4,5 tysiąca godzin. Z offu płynie głos lektora.
Przyjrzyjmy się, jaka wizja dziejów prezentowana jest w walcach „Ruchomego teatru XXI wieku”. Pierwsza scena: stworzenie świata. W centrum Bóg Ojciec w postaci siwowłosego starca, ręce ma uniesione w geście na poły błogosławieństwa, na poły dyrygentury. Nad nim porządek kosmiczny, model planet Układu Słonecznego; pod nim modelowa rodzina z dwójką dzieci i pieskiem. Lektor tak kończy komentarz do tego obrazu: „Bóg tworzył świat w sześć dni, a siódmego dnia postanowił odpocząć po trudzie tworzenia i uczynił ten dzień świętym, dlatego zaprosił do swego domu wyznawców, by z nimi świętować, a po spotkaniu poszedł do wesołego miasteczka na lody”. Miejmy nadzieję, że mu smakowały, bo to przecież fajny facet. Czym się mianowicie zajmuje, wyjaśnia nam druga scena: zajmuje się opieką nad światem. Zaś – jak dopowiada lektor – „opiekę nad światem nazywamy Bożą Opatrznością”.
Po części kosmogonicznej następuje wykład pradziejów ojczystych. Pierwsze dwie sceny (3 i 4) kościelne. Najpierw na tle surowych murów Mieszko polewany wodą; lektor każe zapamiętać pierwszą datę – 966. W drugiej na tle strzelistego gotyku Jadwiga i Jagiełło ślubują sobie pod wielkim krucyfiksem. Rycerstwo i dworzanie – przepych i dostojeństwo, sztandary, a na nich „obok Orła znak Pogoni”. Lektor usłużnie podpowiada: 1386. Scena następna (5) ma charakter symboliczny, nie zaś – jak poprzednie – ilustracyjny. Przedstawia pokaźnych rozmiarów dynię i żerujące na niej robaki – takie liszki z ludzkimi twarzami. Lektor uświadamia nam istotę ludzkiej natury: „Człowiek nie anioł, ma swoje słabości i ulega pokusom, krzywdząc tym siebie i bliskich. Ale Polska, choć niedoskonała i podgryzana przez chciwość i złe intencje, trwała jako kraj niezmiennie. Do czasu...”. To pierwsza scena zakończona czymś w rodzaju suspensu; pierwsza, gdzie ważne jest następstwo zdarzeń, tok narracji; pierwsze miejsce, gdzie procesy historyczne tłumaczy się procesami społecznymi. Trudno jest przekazać dzieciom myśl historyków szkoły krakowskiej; dlatego trzeba im pokazać stół, na którym podpisano pierwszy rozbiór Polski, na nim na rozdartej mapie siedzi smętny, biały orzeł. W górze czarne ptaszyska (podpisane: Rosja, Austria i Prusy) unoszą resztki mapy (scena 6). W tle rzędy armat pokazują, że ugięto się przed siłą. Lektor podaje datę: 1772. Następna scena (7) powraca do ilustracyjności i to ilustracyjności z Matejkowskiej inspiracji: niesiony na ramionach król wymachuje aktem Konstytucji 3 Maja. Lektor poucza, że to pierwsza europejska konstytucja i dlatego dzień 3 maja świętujemy jako wolny od pracy – i co ważne dla młodego widza – szkoły. Kolejna – i ostatnia już w tej sekwencji – scena ma też charakter ilustracyjny: to moment „Wmurowania kamienia węgielnego pod budowę Świątyni Opatrzności Bożej w 1792 roku”. Widzimy i króla, i poświęcającego prymasa. Lektor spieszy z komentarzem: „Niestety, często tak bywa, że to, co sobie zaplanujemy, nie może się łatwo ziścić. Podobnie było z naszą Świątynią, do Polski wkroczyła armia rosyjska i wzniesienie Świątyni przesunęło się o wiele lat”.
Widz przeszedł pierwszy stopień wtajemniczenia. Wie już, że znajduje się w miejscu szczególnym, miejscu, gdzie plan boski łączy się z losami jego narodu, aspekt teologiczny zazębia się z historycznym. (Za konsultacje teologiczne i historyczne odpowiadał ks. Janusz Stańczuk z Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, które też przecież ma siedzibę w Świątyni Opatrzności Bożej). Z nowymi kompetencjami, z powagą, ale i ciekawością można się przemieścić do następnego sektora, również i do następnego walca. Jest on umieszczony po przeciwległej stronie na znak, że zmieniamy optykę. Teraz widzowie uzbrojeni w nową wiedzę mogą zasiadać tak jak na meczu piłkarskim: kibicować swoim barwom.
Pierwsza odsłona obejmuje 123 lata rozbiorów i trzy powstania oraz wprowadza nową postać: czerwonego smoka. Smoki nie cieszą się wśród dzieci należytym poniżeniem, więc musi to być dodatkowo głupi smok. Goni walcem drogowym trójkę naszych dzielnych chłopców uczestników powstań: kościuszkowskiego, listopadowego i styczniowego – wiadomo, nie dogoni. Scena druga to stop-klatka historii: 11.11.1918 – żołnierze zaborczych armii wracają do domów, gdzie witani są przez stęsknione rodziny. Ale historia toczy się dalej (scena 3), od prawej, wschodniej strony zakrada się znowu smok, tym razem groźniejszy. Przeciwko niemu dzielnie stają nasi z komendantem Piłsudskim i księdzem Skorupką (krzyż w jego ręku rozświetlony jak na znanym obrazie). Lektor nas informuje: „Legenda głosi, że to Matka Boska stanęła w naszej obronie, dlatego Bitwę Warszawską nazywa się Cudem nad Wisłą”. I rzeczywiście w centrum sceny, na górze, Najświętsza Maryja Panna w szatach królowej świata poświadcza swoje bojowe zasługi.
Dwie kolejne odsłony zamykają okres międzywojennego dwudziestolecia. Pierwsza dotyka warstwy ekonomicznej: dziób statku w centrum to symbol gdyńskiego portu, sztandarowej inwestycji tego okresu, a prawa i lewa strona obwieszone reklamami ukazywać mają rozwój drobnej przedsiębiorczości. W centrum, z mikrofonem, stoi Mieczysław Fogg, symbol dokonań w obrębie kultury. Druga zaś dotyczy kwestii kościelnych. Inspirowany przez siostrę Faustynę obraz Jezu, ufam Tobie wisi w centrum, w górze; w dole Bohdan Pniewski, a za nim model zaprojektowanej przez niego Świątyni Opatrzności Bożej. Lektor wyjaśnia, że II wojna światowa „pokrzyżowała plany budowy świątyni”. Nie wspomina natomiast o tym, że projekt Pniewskiego stał się inspiracją do budowy Pałacu Kultury i Nauki.
II wojnie światowej poświęcone są dwie kolejne sceny. W pierwszej widzimy ruiny, nad którymi zawisł samolot z czarnymi krzyżami na skrzydłach, drogą pośród ruin opuszczają miasto wypędzeni, po prawej – w pasiaku z czerwonym winklem – postać w okularach: ojciec Maksymilian Kolbe. W drugiej mamy Powstanie Warszawskie. Na dole przekrój poniżej poziomu ulicy. W jego centrum owal kanału, a w nim powstaniec; inny wychynął przed barykadą z dumnie powiewającą biało-czerwoną flagą. Barykadę atakuje hitlerowski czołg, a z boku leży figura Chrystusa dźwigającego krzyż sprzed kościoła Świętego Krzyża. Komentarz lektora naświetla sytuację polityczną i brak pomocy Armii Czerwonej. Kolejny obraz – i ostatni już w tym sektorze – przedstawia losy powojennych migracji. W centrum wagon bydlęcy, ulubiony wehikuł wszelkich wysiedleni i deportacji. Na wagonie symbole: religijny – Matka Boska i narodowy – Orzeł Biały. Pasażerowie wagonu noszą stroje i miejskie, i wiejskie na znak, że wysiedlenia objęły wszystkie warstwy ludności. Nad nimi czarno-białe pocztówki z widokami utraconych małych ojczyzn. Lektor puentuje tę sytuację: „Wyrzuceni ze swych domów, pod obcym niebem byli zmuszeni zaczynać wszystko od początku, zostawiwszy za sobą całą przeszłość”.
Przechodzimy do trzeciego, ostatniego sektora. Podział na trzy sektory odpowiada klasycznemu podziałowi sztuki na trzy akty. Akt trzeci odnosi się do historii współczesnej. To takie wydarzenia, których świadkami i uczestnikami byli ludzie, z którymi możemy się kontaktować: nasi rówieśnicy, rodzice czy dziadkowie. To doświadczenia najbliższe, obecne i komentowane w rodzinie. Pierwsze to doświadczenie komunizmu. W górze dwie czerwone ręce (wiemy już czyje) dzierżą krzyżaki i animują marionetki, które na dole tworzą pochód różnych warstw społecznych i zawodów. Po bokach ściany pokazujące alternatywę życia w „najbardziej postępowym ustroju świata”: na jednej czerwone partyjne slogany i trzy profile – Marks, Engels, Lenin; na drugiej zakratowane więzienne okno. Lektor wprowadza nas do następnych odsłon słowami: „Komuniści chcieli również podporządkować sobie Kościół i uczynić z niego kolejną marionetkę. Na szczęście istnieli ludzie, którzy potrafili przeciwstawić się złu i wlać w serca Polaków nadzieję na poprawę losu”.
Kolejne trzy odsłony odnoszą nas do powojennych dziejów Kościoła w Polsce: „Kardynał Stefan Wyszyński przygotowuje naród polski do uroczystości Tysiąclecia Chrztu Polski” – panneau z klasztorem jasnogórskim w tle. „Wybór Karola Wojtyły na papieża” – radość w polskich domach. „Homilia na placu Zwycięstwa w 1979 roku” – z dominującym elementem Grobu Nieznanego Żołnierza. Te trzy odsłony pokazują, że to Kościół był dominantą historyczną w czasach komunizmu. Miliony członków partii zostały unieważnione słowami: „Nie lękajcie się” – rozpoczęło się nowe otwarcie. Historia Polski była w jakiejś mierze historią polityczną, natomiast historia ostatniego półwiecza ma wymiar teologiczny. Podkreśla to kolejna odsłona poświęcona dekadzie lat 80. Lektor uświadamia nas co do istoty przeobrażeń społecznych: „Kiedy polscy robotnicy założyli »Solidarność«, którą można porównać do bardzo zgranej paczki przyjaciół, pokazali władzom, że Polacy potrafią się zjednoczyć”. Tezę tę ilustruje następujący obrazek: szereg ludzi z podniesionymi rękami w geście tzw. zajączka (litery, której nie ma w polskim alfabecie) stoi naprzeciw zbrojnych w pałki i tarcze zomowców. W centrum kapelan „Solidarności” ksiądz Jerzy Popiełuszko z banerem: „Zło dobrem zwyciężaj”. Komentarz z offu uświadamia nam, że powstanie „Solidarności”, stan wojenny i męczeńska śmierć księdza Jerzego to fakty natury bardziej religijnej niż polityczno-społecznej.
Kolejne trzy stacje to już ostatnie ćwierćwiecze. Zaczynamy więc od tej: „Wybory 1989 roku – droga do wolności”. Na ścianach plakaty: „Nie śpij, bo cię przegłosują” czy słynny kowboj z filmu W samo południe. W centrum orzeł na herbowej tarczy (widać, że godło państwowe), któremu nareszcie zwrócono koronę. Lektor obnaża nędzę komunizmu takimi słowami: „Czy wiesz, że przez 8 lat cukierki, czekolada, ba, nawet buty kupowało się na kartki? To znaczy, że każdy raz w miesiącu dostawał specjalne kartki – kupony i mógł kupić tyle czekolad czy mięsa, ile miał kartek”. Problem reglamentacji słodyczy jest odwiecznym problemem wieku dziecięcego i bardzo słusznie, że został tutaj – wobec dziecięcej publiczności – podjęty.
Stacja przedostatnia jest zamknięciem „klamry miejsca”. Wracamy do Świątyni Opatrzności Bożej, jako z jednej strony votum dziękczynienia za odzyskaną wolność i z drugiej strony ukoronowania wysiłków wybicia się na niepodległość. Ma ona też podsumować 2000 lat chrześcijaństwa i – jak głosi cytat z Jana Pawła II – „Niech ta świątynia stanie się miejscem szczególnego dziękczynienia za wolność Ojczyzny. Modlę się, aby żadne bolesne wydarzenia nie zakłóciły dziękczynienia, z którym czekamy już 200 lat”. Sakralizacja miejsca niniejszym się odbyła.
Jak wodzirej czyni to po udanym pas, konieczne jest podziękowanie. Podziękowanie za dar wolności i Opatrzności Bożej, a też i za dar Karola Wojtyły – biskupa, papieża i świętego. Święty daje przykład godnego życia i zanosi modlitwy do Pana Boga, jest więc pośrednikiem, orędownikiem i sługą Opatrzności. „I dlatego – podpowiada komentator – co roku w ostatnią niedzielę czerwca dzieci wypuszczają w niebo balony z napisem »Dziękuję«”.
Tak kończy się ta część historii zapisanej w walcach, z których biło światło w stronę siedzącej w ciemnej przestrzeni publiczności. Teraz zaczyna się część jasna. Dzieci mogą wejść na scenę (podniesioną parę centymetrów) o białej podłodze i jasnym tle, na którym wymalowane są postacie historyczne. Tę „scenę historii” ograniczają ażurowe kolumienki i od góry czerwone paludymenty – pokazujące, że jej kurtyna, sceny historii, została podniesiona i tajemnice dziejów zostały odsłonięte. Z tej sceny, z tej jasności dzieciaki mogą odpowiadać na pytania. Mogą też (a dziś każde dziecko ma telefon komórkowy) „machnąć” sobie „słitfocię” z postaciami historycznymi w tle. Dalej jeszcze tylko kilka metrów między ciemnymi ścianami i opuszczamy ruchomy teatr. Opuszczamy, aby spotkać się oko w oko z „Panteonem Polaków”. Jednak jesteśmy już na to spotkanie przygotowani dzięki wizycie w „Ruchomym teatrze XXI wieku dla dzieci. 24 scenach historycznych”.
„Ruchomy teatr XXI wieku dla dzieci. 24 sceny historyczne”. Koncepcja artystyczna, scenariusz Zbigniew Lisowski i Wojciech Zaguła, scenografia i projekty lalek Mikołaj Malesza, muzyka Grzegorz Urban, narracja Zbigniew Lisowski i Malina Prześluga, lektor Jacek Pysiak, automatyka scen i lalek Sebastian Meszyński, Mariusz Drost ABM Space Education sp. z o.o., grafika komputerowa Sylwester Siejna i Marek Liczmański. Lalki wykonano w pracowniach Teatru Baj Pomorski w Toruniu, kierownik produkcji Zbigniew Zarembski. Generalny wykonawca: SOS MUSIC Remigiusz Trawiński i Wojciech Zaguła.