Przekroczyć własny horyzont | Marzenna Wiśniewska

Rok 2013 rozgrzał polskie środowisko badaczy teatru i podwyższył temperaturę dyskusji o polskiej teatrologii, która znalazła się w momencie przejściowym. Po debacie m.in. w „Teatrze” czy Wortalu e-teatr, w czasopismach branżowych i na konferencjach, w tytułach wykładów pojawiły się znamienne określenia sygnalizujące stan osłabienia, braku kondycji, wyczerpania, niestabilności tej dziedziny humanistyki. Teatrologia po przejściach – anonsował tytuł wykładu Eriki Fischer-Lichte w Instytucie Teatralnym. Teatrologia nie umarła – puentował wywiad Patryka Kenckiego z Dariuszem Kosińskim na łamach portalu Teatralny.pl. Pod hasłem „Nowe kierunki badań teatralnych. W stulecie polskiej teatrologii” odbył się I Zjazd Polskiego Towarzystwa Badań Teatralnych (Gardzienice, październik 2013), podczas którego pytano o drogi współczesnej teatrologii. Uniwersytet Śląski w duchu debat nad stanem nauki o teatrze zapraszał na konferencję „Teatrologia na rozdrożu”.

Pessoa, Wydział Sztuki Lalkarskiej PWST Wrocław | fot. M. Filipczyk
W październiku minionego roku doszło również do ważnego spotkania środowiska lalkarskiego na sesji „Teatr lalek: gdzie jesteśmy, dokąd zmierzamy, jak tam dojść?”, zorganizowanej przez Halinę Waszkiel w Teatrze Pleciuga w Szczecinie. Okazała się ona pierwszym po blisko dwudziestu latach tak szerokim spotkaniem reżyserów i aktorów lalkarzy, dyrektorów scen lalkowych i pedagogów szkół teatralnych, teatrologów, praktyków i teoretyków reprezentujących różne pokolenia i style uprawiania teatru oraz refleksji nad nim. Ciąg zdarzeń, w których odżyła dyskusja nad polską teatrologią, jej stanem jako dyscypliny humanistycznej, obszarem badań i metodologicznym zróżnicowaniem, zachęcił mnie do zastanowienia się nad miejscem i sposobami obecności teatru lalek we współczesnych badaniach teatralnych.

Wojciech Dudzik podsumowywał w kwietniowym numerze „Teatru” (2014): teatrologia w ciągu ostatniej dekady zyskała jakby nowy oddech,dostrzegalny coraz częściej w publikacjach, a one są przecież sprawdzianem naszej aktywności. Jeśli w tym kontekście spojrzymy na badania nad teatrem lalek, to mam wrażenie, że jesteśmy świadkami przymierzania się do nabrania tego nowego oddechu i wiele okoliczności sprzyja temu, aby sztuka animacji mocniej zaznaczyła swą obecność we współczesnej teatrologii. Moje nadzieje (aczkolwiek bardzo spokojnie formułowane) podsycają między innymi takie fakty, jak przyznanie po raz pierwszy Nagrody Polskiego Towarzystwa Badań Teatralnych za najlepszą publikację książkową z zakresu wiedzy o dramacie, teatrze i widowiskach Markowi Waszkielowi za jego Dzieje teatru lalek w Polsce 1944–2000 (Warszawa 2012) oraz nominacja do tej nagrody za 2013 rok Dramaturgii polskiego teatru lalek Haliny Waszkiel (Warszawa 2013). Również takie działania, jak choćby numer tematyczny „Dialogu” 7-8/2013 pt. Jak z dzieckiem z dramatami Marty Guśniowskiej i Maliny Prześlugi oraz dyskusją o teatrze dla najnajów, a wcześniej druk dramatów Roberta Jarosza, dyskusja o stanie teatru dla młodego widza w „Teatrze” czy rekomendowanie wzmocnienia pozycji tego teatru w raporcie Badanie publiczności teatrów w stolicy [1]. Choć jeszcze cały czas wiele prawdy jest w stwierdzeniu, że „jesteśmy, a jakby nas nie było”, jak Marek Waszkiel podsumował słabą obecność badaczy teatru lalek w obiegu teatrologicznym podczas sesji w Szczecinie.

Co badamy? 
Zacznę od prozaicznej kwestii. Od dwóch lat próbuję nabyć książkę Metamorfozy teatru lalek Henryka Jurkowskiego, ale niestety nie mam szczęścia. Nakład wyczerpany, nie posiada jej żadna księgarnia stacjonarna (a szukałam w wielu miastach), w Internecie też znajduję tylko zdjęcia okładki. Wydana w niewielkim nakładzie rozeszła się szybko. Ale mam wrażenie, że nie dość mocno weszła w krwiobieg naukowej refleksji, a zaprasza przecież nie tylko do cytowania, ale żywej rozmowy, szczególnie dzisiaj, gdy mamy już troszkę dystansu do zjawisk, które na świeżo opisywał i diagnozował H. Jurkowski.

Przywołałam ten przykład nie dlatego, żeby powiedzieć tylko o potrzebie dodruku książki (choć ten wydaje mi się uzasadniony), ale przypomnieć, że dostępność jest jednym z elementów popularyzacji badań, o co mało dbamy, ograniczając publikacje do obiegu w wąskim środowisku pasjonatów sztuki lalkarskiej. Zaczynam od tej książki jeszcze z innego powodu. Należy ona do kręgu tych publikacji, które rozwijają badania nad specyfiką medium, jakim jest teatr lalek. To cały czas aktualne wyzwanie, w którym pomocna okazuje się wielość perspektyw metodologicznych, jakimi dysponuje współczesna teatrologia. Do dyskusji zaprasza dzisiaj Halina Waszkiel, proponując nową kategorię – „animanta“, szerszą od terminu „lalka“ i mocniej związaną z fenomenem animacji. O potrzebie namysłu nad kategorią animacji pisał Andrzej Kącki (Teatr materii ożywionej, Opole 2004). W 2012 r. Rafał F. Muniak opublikował Efekt lalki, dając interesującą propozycję filozoficznego namysłu nad lalką. Jest to wyraźnym sygnałem potrzeby kontynuacji refleksji, którą Henryk Jurkowski zawarł w Szkicach z teorii teatru lalek (Łódź–Warszawa 1993).

Co do rozważań nad naturą relacji aktor – lalka, ciało – materia, skomplikowanym bytem aktora, lalki i postaci scenicznej, nad sposobem istnienia i działania lalkarza wnoszą różne porządki metodologiczne, m. in. antropologia widowisk i powoli oswajana przez badaczy teatru lalek performatyka? Jakie perspektywy wyznaczają wypowiedzi artystów lalkarzy, ich próby zamknięcia w słowie fenomenu spotkania z lalką, przedmiotem, materią i współistnienia dwóch bytów – ludzkiego i animowanego? Jak zmienia się język teatru lalek pod wpływem nowych technologii i jakie ma to konsekwencje dla myślenia o istocie lalkarstwa i animacji? To tylko kilka obszarów, które proszą się o zagospodarowanie. Być może pomocne w tym byłoby powołanie zespołów badawczych, co również dałoby szansę na scalenie środowiska, wzmocnienie jego potencjału, a przy włączeniu naukowców z innych pól badań teatralnych poszerzenie kontekstów niezbędne, gdy chcemy wyjść z izolacji. Uruchomienie zespołowych badań jest dziś moim zdaniem koniecznością również z innego powodu. Badając teatr lalek, cierpimy na niewielki dostęp do literatury światowej z zakresie teorii i historii tej dziedziny sztuki. Pilna wydaje się potrzeba przekładów, rekonesansu wśród najnowszych publikacji i namysłu nad proponowanymi ujęciami. Wystarczy przypomnieć, jak wiele reperkusji w badaniach teatrologicznych wywołała seria „Interpretacje Dramatu“, przygotowana przez Katedrę Dramatu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Potrzebny jest nam dobrze rozumiany ferment wokół badań nad teatrem lalek, aby rozwinąć różne ścieżki refleksji i pobudzić środowisko badaczy.

Jak pisać historię teatru lalek? 
W badaniach nad teatrem lalek dominuje ujęcie historyczne, co wynika z potrzeby dbania o dokumentowanie życia teatrów i artystów lalkarzy oraz zasadnego poczucia wielu luk w materiale faktograficznym i analitycznym, którym dysponujemy. Seria „Lalkarze“, monografie artystów i teatrów, a wreszcie tomy Dziejów teatru lalek Henryka Jurkowskiego i dzieje teatru lalek w Polsce spisane przez Marka Waszkiela są absolutnie niezbędnymi zbiorami opracowań historycznych i źródłem wiedzy. Rację jednak ma Dariusz Kosiński, kiedy mówi, że monograficzne kroniki to oczywiście obszar badań podstawowych, ale też zaledwie ich pierwszy etap [2]. Dziś musimy zastanowić się, jak wykorzystać je dalej, włączyć w szersze procesy teatralne, bo refleksja nad teatrem lalek żyje trochę własnym życiem, obok ogólnych badań teatralnych, by nie powiedzieć, że jest z niej niemal wypreparowana. Spójrzmy choćby na działania, eksperymenty artystyczne polskich lalkarzy lat 60., 70., realizowane przecież równolegle do tego, co robili w teatrze Jerzy Grotowski, Tadeusz Kantor czy Józef Szajna. Pokrewieństwo tych twórców z działalnością Jana Dormana [3] wyczuwał i sygnalizował Tadeusz Kudliński w Vademecum teatromana już w 1973 r., ale nie przełożyło się to na szerzej zakrojone refleksje, które wprowadziłyby zarówno tego artystę, jak i Jana Wilkowskiego, Henryka Ryla, Zofię i Władysława Jaremów i wielu, wielu innych lalkarzy w ogólny nurt badań nad teatrem drugiej połowy XX wieku. Nawet w świetnej książce Marka Waszkiela Dzieje teatru lalek w Polsce 1944–2000 równoległość poszukiwań artystycznych lalkarzy z działaniami Teatru Laboratorium, Teatru Cricot 2 czy kontrkulturowymi zjawiskami artystycznymi jest zaledwie sygnalizowana, co oczywiście uzasadnia rozległość materiału i zastosowana przez autora formuła pisania tej historii. Aż prosi się jednak, aby wreszcie zobaczyć twórczość lalkarską nie jako osobną wyspę w archipelagu teatru, ale część większej całości, podlegającej wspólnym procesom.

W badaniach teatralnych twórczość lalkarzy cały czas traktowana jest marginalnie i sporadycznie przywoływana. Wydawało się, że ten stan rzeczy zmieni szeroko zakrojony ruch alternatywnych grup lalkarskich, który w latach 90. zaowocował powstaniem choćby Teatru Wierszalin, 3/4 Zusno, Unii Teatr Niemożliwy [4], a później takich zespołów, jak: Teatr K3, Kompania Doomsday, Malabar Hotel. Zaznaczyły one mocno swoją obecność w refleksji krytycznej, jednak teatrologowie z rzadka zapuszczają się w te rejony. Wyjątek stanowi tylko twórczość Piotra Tomaszuka.

W nurt pisania historii teatru na nowo przez pryzmat fenomenu lalki, materii czy w kontekście tych wytworów ludzkiej działalności, które stanowią pole odniesień dla sztuki teatru, wpisują się książki Henryka Jurkowskiego Aktor w roli demiurga, Przemiany ikonosfery, Materiał jako wehikuł rytuału, które szerokim gestem ogarniają wiele zjawisk kulturowych. Tymczasem zupełnie zaniedbanym obszarem badań, i nie dotyczy to tylko teatru lalek, jest scenografia teatralna. Niezbędne są prace monograficzne, ujęcia problemowe, analizy zjawisk wpływających na przemiany języka scenicznej wypowiedzi w teatrze lalek dawniej i dziś, opisy strategii inscenizacyjnych, współczesnych dróg i zainteresowań teatru animacji. Tak środowisku lalkowemu, jak i całościowo traktowanym badaniom teatralnym potrzeba publikacji, które nie będą wyłącznie efektem wystaw, choć cudownie, że takie powstają, bo bez nich mielibyśmy naprawdę niewiele.

W kręgu dramatu 
Rozwój badań nad dramaturgią teatru lalek przypadał głównie na lata siedemdziesiąte, kiedy wydane zostały wielotomowe kompendia Henryka Jurkowskiego, prace Wiesławy Domańskiej i Jolanty E. Wiśniewskiej. Gdy w latach dziewięćdziesiątych prężnie zaczyna żyć własnym życiem dramaturgia dla teatru lalek i teatru młodego widza, wchodzi na scenę nowe pokolenie dramatopisarzy i reżyserów, badawcza refleksja znajduje się w stanie uśpienia. Stan rzeczy zmienia na pewno książka Haliny Waszkiel Dramaturgia polskiego teatru lalek, która nie tylko stanowi propozycję uporządkowania wielu setek publikowanych i niepublikowanych tekstów w nurty estetyczne, tendencje literackie i teatralne, ale wydobywa kategorię lalkowości, proponując analizę sposobów jej manifestowania się na różnych poziomach tekstu dramatycznego i w procesie jego teatralnego odczytania. We współczesnych badaniach dramatologicznych i teatralnych nawet najnowsze teksty przywoływane są z rzadka, a przecież odbijają w sobie przemiany obejmowane formułą teatru postdramatycznego. Dekonstruowanie pierwotnych dzieł, demontowanie struktur, rezygnacja ze spójnej narracji na rzecz fragmentaryczności czy montażu głosów, tematyka spod znaku reality drama należą do stałych strategii dramaturgicznych, które czynią te dramaty ciekawym wyzwaniem badawczym.

Ważną częścią badań dramatologicznych z perspektywy teatru lalek, która domaga się dopełnienia, są lalkowe inscenizacje dramatu polskiego i światowego. Niedawno ukazała się książka Beaty Nessel-Łukasik Oblicza samotności: Bruno Schulz, Franz Kafka i Samuel Beckett w polskim teatrze lalek (Kwidzyń 2012), pokazująca potencjał tekstów, który wyłania się w wyniku zastosowania języka teatru lalek. Jak podkreśla w wielu miejscach Halina Waszkiel, aż prosi się, abyśmy pokazali, co do recepcji dramatów Szekspira, Witkacego, Gombrowicza, Różewicza, Mrożka wnosi ich lalkowa lektura i inscenizacja, której w dziejach polskiej sceny drugiej połowy XX wieku jest całkiem sporo. Z tego, co mi wiadomo, pracę nad Witkacym zaczął już Karol Suszczyński, bardzo aktywny też na polu krytyki. Żniwo jest wielkie, trzeba nam tylko więcej robotników. Ale nie będzie ich, jeśli dramaturgia lalkowa i teatr lalek nie zadomowią się w programach przedmiotów uniwersyteckich na kierunkach typu wiedza o teatrze czy specjalizacjach teatrologicznych. To kolejny obszar, o który powinniśmy zadbać.

Teatr lalek a teatr dla młodego widza 
Znamienna dla badań nad teatrem lalek jest ciągle podkreślana przez teoretyków trudność z definiowaniem istoty tej dziedziny sztuki i tym samym pola badawczego oraz potrzeba oddzielania tego obszaru twórczości teatralnej od teatru dla małego i młodego widza. Miejsca spotkań i rozejść są fascynujące, określają polski model teatru tego nurtu i są naturalną częścią badań teatrologicznych. Dlatego potrzebne są nam dzisiaj również badania nad teatrem dla dzieci i młodzieży, i właśnie praktycy, teoretycy, krytycy piszący o teatrze lalek mogą sporo zdziałać w tej materii. Cały czas aktualnie brzmi wiele tez postawionych w tekstach, które złożyły się na Raport o stanie polskiego teatru dla dzieci i młodzieży w latach 1989–2003 (Poznań 2005). Teoretyczną refleksję nad teatrem dla dzieci i młodzieży oraz dzieckiem jako odbiorcą kultury rozwijają sesje i publikacje Centrum Sztuki Dziec- -ka w Poznaniu. Wnoszą one cenny wkład między innymi w zakresie zwrócenia uwagi na rolę widza i potrzebę badania problematyki odbioru, zaniedbanej przez teatrologów w ostatnich dwóch dekadach, teraz ponownie szukającej sobie miejsca w teatrologicznej refleksji. Teatr lalek i teatr dla młodego widza w naturalny sposób uczestnicy dzisiaj w szerszym procesie modelowania działalności teatralnej i opracowywania dobrych praktyk, które wzmocnią skuteczność społeczną i siłę oddziaływania sztuki teatru, jest przestrzenią debaty o nowej koncepcji edukacji teatralnej i pedagogice teatru.

W kręgu badań teatralnych nad teatrem dla dzieci i młodzieży swoje stałe miejsce znalazły już przedstawienia dla najnajów. Niezwykle trafnie wyłowione przez Alicję Morawską-Rubczak z życia teatralnego performanse dla niemowląt absolutnie domagają się szerszej refleksji, która połączy teatrologów, pedagogów teatru i psychologów. Uprawianie teatrologii dzisiaj wymaga otwartości na metodologie i narzędzia badawcze innych dyscyplin. Teatr lalek i teatr dla dzieci to obszar, w którym interdyscyplinarne projekty badawcze są wręcz koniecznością i zarazem szansą na to, że efekty badań przekroczą horyzont, w którym standardowo funkcjonują.

Refleksja 
Podczas konferencji w Teatrze Pleciuga Dariusz Kosiński i Marek Waszkiel przypominali o konieczności krytycznego podejścia badaczy i praktyków teatru lalkowego do własnych mitologii oraz szerokiego patrzenia na kontekst przemian kulturowych, w których uczestniczą wszystkie dziedziny współczesnego teatru. Jest nam potrzebna racjonalna refleksja nad tym, jak teatr lalkowy może dziś włączyć się we współczesną debatę teatralną, której centrum, jak słusznie podkreśla Kosiński, są ciało i cielesność. I nie chodzi tu o to, aby utyskiwać, narzekać, ale wzmocnić szeregi, rozejrzeć się w środowisku osób uprawiających teatrologię i teatr, i zachęcić do szerszego badania teatru lalek jako jednej z dziedzin sztuk widowiskowych, do stosowania różnych kluczy otwierających nowe możliwości oglądu tak historycznych, jak i współczesnych zjawisk. Duża w tym rola organizacji lalkarskich, które powinny dostać trochę wiatru w skrzydła i wziąć na siebie rolę podobną do tej, którą sprawuje Instytut Teatralny im. Z Raszewskiego. Mam świadomość, że mają zupełnie inne finansowanie, ale współczesny system kultury projektowej stwarza wiele możliwości i jest to szansa, której nie można zaprzepaścić.

Istotne zadanie spoczywa też na „Teatrze Lalek”, który jako czasopismo branżowe z dwujęzyczną formułą (co nadaje mu rangę i kwalifikuje do czasopism naukowych), za mało obecne jest w obiegu teatrologicznym i krytycznym między innymi przez brak wersji cyfrowej, dziś absolutnie podstawowej. Pierwszym krokiem do zmiany tego stanu rzeczy jest zamieszczenie na stronie internetowej POLUNIM-y w dziale „Aktualności” (www.polunima.pl) spisów treści wszystkich archiwalnych numerów pisma od 1982 do 2013 roku. To ważne uzupełnienie tych informacji, do których można dotrzeć przez serwis Katalog.Czasopism.pl, gdzie znajdują się spisy treści „Teatru Lalek” od roku 2000. Wiem również, że już od jakiegoś czasu trwają przygotowania do digitalizacji i udostępnienia w sieci starszych numerów „Teatru Lalek”. Oby udało się zrealizować ten projekt możliwie szybko, ponieważ dostęp do danych w przestrzeni cyfrowej ma szansę przełożyć się na lepszą widoczność polskiej sztuki lalkowej w obiegu internetowym i ożywienie dialogu wokół niej. To od naszego zapału, odwagi myślenia i działania zależy, czy uda się sprowokować środowiskowe poruszenie, które przekroczy ramy spotkań klanu lalkarzy, tak praktyków, jak i krytyków oraz teoretyków. Sporo zostało już zrobione, ale wiele jest jeszcze do zrobienia – na szczęście dla nas i tych, których zarazimy pasją do badania teatru lalek.


[1] Raport dostępny m.in. na: http://www.instytut-teatralny.pl/aktualnosci/ wyniki-badan-publicznosci-teatrow-w-warszawie_2013-01-14. 
[2] Teatrologia nie umarła, [on-line], [dostęp: 10.04.2014], dostępny na: http:// teatralny.pl/rozmowy/teatrologia-nie-umarla, 110.html. 
[3] Monografię twórczości Jana Dormana wydała Ewa Tomaszewska. Zob. taż, Jan Dorman – poeta teatru, Katowice 2009; taż, Jan Dorman – własną drogą, Katowice 2012. 
[4] Piszę o tym w: M. Wiśniewska, Alternatywni lalkarze, [w:] Polski teatr alternatywny po 1989 r. z perspektywy Akademickich/Alternatywnych Spotkań Teatralnych KLAMRA, red. A. Duda, E. Adamiszyn, B. Oleszek, Toruń 2012, s. 237-256.
Nowszy post Starszy post Strona główna