Organizowany przez Teatr Baj Pomorski w Toruniu Międzynarodowy Festiwal Teatrów Lalek SPOTKANIA w ostatnich latach budzi uwagę poszerzaniem estetyki teatru lalkowego i teatru dla dzieci o język nowych mediów i zwrotem ku postdramatyczności. Te tendencje wyraźnie określiły tegoroczną edycję, podczas której zaprezentowano czternaście przedstawień konkursowych, trzy pozakonkursowe inscenizacje gospodarzy, ponadto przedstawienia studentów szkół teatralnych i wiele innych wydarzeń.
O rybaku i złotej rybce | Teatr Guliwer, Warszawa | fot. Archiwum |
Festiwalowy przegląd ułożył się w kilka nurtów tematycznych. Na pierwszy plan wysunął się temat wyobraźni jako synonimu dzieciństwa i artystycznej kreacji (m.in. Tajemnicze dziecko Teatru Lalka, spektakle zespołu TAM Teatromusica, Baron Münchhausen i Przytulaki Teatru Baj Pomorski). Przedstawienia SPOTKAŃ i towarzyszące im zapowiedzi aktorów z fantazją upominały się o przestrzeń dla dziecięcej wyobraźni, o to, aby pozwolić dzieciom (i nam, dorosłym, którzy zapomnieli dziecko w sobie) zanurzać się w imaginacyjnych światach i cieszyć się kreacyjną swobodą. W różnych ujęciach, tak językiem baśni, jak i współczesnych tekstów, podejmowany był temat wartości – miłości i wierności (Ptak znajda, Kranewit Theater), ułudy krótkotrwałych przyjemności i żądzy posiadania (Jaś i Małgosia Teatru Andersena, O rybaku i złotej rybce Teatru Guliwer), przyjaźni i współpracy (Najmniejszy bal świata Teatru Baj Pomorski, Tajemnica diamentów Teatru Miniatura). Ważnym problemem było poszukiwanie tożsamości – od odkrywania siebie w metaforycznej podróży (Mikrokosmos, Wrocławski Teatr Pantomimy), po ostry, młodzieńczy bunt przeciw rodzinie i brutalne opanowywanie niezrozumiałego świata (Wnyk, Opolski Teatr Lalki i Aktora). O kondycji ludzkiej poprzez metaforę człowieka marionetki w rękach niewidzialnych, absurdalnych sił czy figurę klauna wrzuconego w żałosny świat opowiadały m.in. spektakle Teatro de Marionetas z Porto (Nicość albo cisza Becketta), Merlin Puppet Theatre (Dom klaunów), Grodzieński Regionalny Teatr Lalek (Dama pikowa) czy studenci Wydziału Lalkarskiego PWST w Balladynach i romansach. Dramat uwikłania człowieka w historię i kulturę oraz poszukiwania wolności wybrzmiał mocno w Sprawie Dantona (Teatr Malabar Hotel) i Turandot (Grupa Coincidentia & neTTheatre).
Moją uwagę zwróciło współistnienie i przenikanie się w festiwalowych przedstawieniach dwóch tendencji: teatru fabularnej narracji, do którego zaliczyłabym inscenizacje oparte na tekście literackim przekładanym na język sceny z wykorzystaniem całego bogactwa środków wyrazu oferowanych nie tylko przez teatr lalkowy, aktorski, ale też przez nowoczesne technologie – z teatrem wizualnym, w którym nośnikiem znaczeń jest obraz o plastycznej proweniencji lub postdramatyczna gra formami wizualno-narracyjnymi i wywołana nimi pozasłowna dramaturgia swobodnych skojarzeń.
Działać obrazami • Przedstawienia teatru wizualnego wypadły na festiwalu najbardziej interesująco, tak w realizacjach dla dzieci, jak i dla dorosłych. Nowoczesną formułę teatru multimedialnego zaproponował TAM Teatromusica z Padwy, słusznie nagrodzony przez jury Grand Prix festiwalu. Jego Picablo i Anima blu niezwykle plastycznie i bardzo teatralnie ożywiają na scenie światy Picassa oraz Chagalla. Dwójka bohaterów przenosi siebie i widzów w nasycone fantazją, barwne przestrzenie dzieł mistrzów XX wieku za sprawą świetnie wkomponowanych w całą strukturę sceniczną animacji komputerowych i interaktywnych projekcji. Mogło to sprowadzić spektakle do wizualizacji znanych obrazów czy motywów. Ale reżyser, Michele Sambin, proponuje coś zupełnie innego – zabawnie i absorbująco prowadzoną grę w dekonstruowanie obrazów i ponowne ich konstruowanie w trójwymiarowej przestrzeni teatralnej, w której każdy element może stać się mobilnym ekranem: aktor, przedmiot, kawałek materiału, fragment scenografii. Nadaje to przedstawieniom strukturę pokrewną instalacjom interaktywnym, przy czym działanie na multimedialnych narzędziach jest domeną aktorów, na widzach dokonuje się operacja zmiany percepcji z kontemplacyjnej we wrażeniową, asocjacyjną. Kubistyczne portrety Picassa, malarskie gry z formą i kolorem, ekspresyjne obrazy z klaunami i kolorowymi przedmiotami, pełne poetyckich marzeń Chagallowskie światy gdzieś na granicy realności i snu pobudzają wyobraźnię do poddania się ulotnym wrażeniom, do chwytania swobodnych skojarzeń, do abstrakcyjnej zabawy. W takim teatrze tak mali, jak i duzi widzowie mogli poczuć się naprawdę wolni od nadawania sensów, układania treści, bo najważniejsze było samo wizualne dzianie się, życie odkrywane, budzone w obrazach. Przedstawienia TAM Teatromusica prowokowały do rozmowy o przekraczaniu granic między dziedzinami sztuki oraz o możliwościach wynikających ze współistnienia środków teatru i nowoczesnych technik medialnych.
Podobne wrażenia wywoływał wyróżniony przez jury Mikrokosmos w reżyserii Konrada Dworakowskiego. Przedstawienie jest owocem udanej współpracy reżysera teatrów lalkowych z wrocławskim zespołem pantomimy i wiele dobrego już o nim napisano. Wpisuje się ono w coraz intensywniejszą obecność języka teatru ruchu w realizacjach dla dzieci. Mikrokosmos czerpie siłę oddziaływania na widza z wizualnego wymiaru pantomimy. Dowcipne naśladownictwo zachowań i temperamentów owadów, uchwycenie poprzez ruch dziecięcej spontaniczności i dobrodusznej naiwności w poznawaniu otoczenia służą tu stworzeniu teatralnej metafory procesu oswajania świata. To świetny przykład teatru, w którym bez słów i moralizatorstwa przekazuje się dzieciom jedną z najprostszych i najważniejszych prawd – że każdy sam musi odkryć, kim jest.
Portugalski zespół Teatro de Marionetas w Nicości albo ciszy Becketta zaproponował teatr dramaturgii wizualnej realizowany środkami teatru lalkowego, klaunady i skrótu plastycznego. W cyklu luźno powiązanych scen milczących zmagań lalkowych bohaterów z życiem, z porażającą nicością, pustką oraz śmiercią absurdalność i tragiczną groteskowość wzmacniają teatralizowane obrazy oparte na plastycznej metaforze bliskiej surrealistom (m.in. z René Magritte’a) i stylistyce Chaplinowskiej. Pokrewny świat teatralny stworzył Merlin Puppet Theatre z Grecji w Domu klaunów w serii przerażających lalkowych makabresek z życia samotnych, brzydkich ludzi, ale tutaj ilustracyjność mrocznych obrazów, mimo towarzyszącej im poezji Edith Sitwell, zdominowała poetycką metaforę.
Wizualność i performatywność była siłą Turandot Grupy Coincidentia & neTTheatre. Spektakl ten został już opisany na łamach „Teatru Lalek”, ale w kontekście toruńskiego festiwalu warto go przywołać ze względu na gęstość wizualnego działania. Aktorzy niczym performerzy działają na naszych oczach szczątkowo traktowanymi wątkami wielu równoległych światów, zapamiętanymi elementami historii, wyobrażeń, zdarzeń społeczno-kulturowych. Na instrument, jakim jest ciało, rozpisują tortury ciała i duszy oraz proces umierania.
Style teatralnej narracji • Ale teatr nadal też chce opowiadać historie, zarówno te dobrze znane, mityczne, baśniowe, jak i współczesne. A my nadal takiego teatru potrzebujemy, bo niejednokrotnie w fabułach opowieści odnajdujemy nasze marzenia, niepokoje, nadzieje, wątpliwości i dramaty. Na tegorocznych Spotkaniach można było zobaczyć cały wachlarz rozwiązań inscenizacyjnych, które rodzą się ze spotkania tekstu z językiem sceny. Ciekawą propozycją był Ptak znajda, monodram dla dzieci oparty na klasycznej formule teatralizowanej narracji prowadzonej przez opowiadacza. Mo Bunte z Kranewit Theater (otrzymała nagrodę aktorską za rolę kobiecą i Nagrodę ZASP im. J. Wilkowskiego) niczym stara szamanka odprawiła inicjacyjną opowieść o dojrzewaniu, miłości zdolnej zaklinać świat, rodzącej się bliskości i pięknej wierności. Słowo nadawało temu przedstawieniu fabularny porządek, ale to poetycka animacja lalek wyłaniających się spod jej szat, wkomponowanych w ręce, ramiona, kolana, teatralne metafory i muzyka stanowiły nośnik znaczeń niewypowiadalnych. Postać narratora czuwała też nad bajką O rybaku i złotej rybce Teatru Guliwer, ale wybrany styl narracji jak w słuchowiskach z odległych lat, ciążenie obrazu scenicznego ku ilustrowaniu tekstu – mimo animacyjnych popisów, jak choćby żartobliwie pokazana gimnastyka rybaka – a wreszcie moralizatorstwo w tradycyjnym wydaniu były istotną słabością tego przedstawienia. Urzec mogła animacja lalek w czarnym teatrze, wcale nie tak często przecież obecnym w teatrze dla dzieci, dlatego być może nagroda jury dziecięcego za najlepsze przedstawienie powędrowała właśnie do Guliwera. Osobiście byłam przekonana, że laur ten zabierze ze sobą Teatr Lalka za Tajemnicze dziecko. Nie tylko ze względu na samą fabułę – opowieść o dziecku ukrytym w każdym z nas. Również z powodu wielowymiarowości inscenizacyjnego pomysłu, teatralnej intensywności nawet najdrobniejszych sytuacji i zdarzeń, ciekawej i spójnej kompozycji planu aktorskiego i lalkowego oraz poetyckiego charakteru przedstawienia.
Teatr wielkich i małych narracji doszedł do głosu w Sprawie Dantona i Wnyku. Teatr Malabar Hotel przewrotnie i intrygująco przyjrzał się mechanizmom Wielkiej Rewolucji przez pryzmat autorskich komentarzy Stanisławy Przybyszewskiej, które tworzą dodatkowy, metateatralny poziom spektaklu. Obserwujemy, jak dialogi z kart rękopisu nabierają pod reżyserską ręką autorki teatralnych kształtów, podlegają scenicznemu testowi i rozrastają się w szaleńczy teatr rewolucji, która pożera własne dzieci i zamienia się w mroczny korowód śmierci. Co ciekawe, Robespierre'a i Dantona gra jeden aktor – postaci te świetnie prowadzi Marcin Bikowski, korzystając z maski (nagroda jury za rolę męską) – bo w rozpędzonej machinie wielkiej historii racje i stanowiska zacierają się, pozostaje tylko terror pod wyświechtanym hasłem wolności. Mocno, wręcz nazbyt wyraziście zagrany Wnyk wg Roberta Jarosza to natomiast próba wykrzyczenia siebie, zawarcia w teatralnym kształcie indywidualnego buntu i dramatu młodego człowieka, który żyje w świecie rozbitych więzi i z tym bagażem wkracza w niechcianą dorosłość. Tragiczne zderzenie z problemami tożsamościowymi, wewnętrzna dezintegracja nie mieszczą się w strukturach linearnej narracji, dlatego we Wnyku wewnętrzna opowieść głównego bohatera rwie się, rozpalone emocje i myśli są ekspresywnie wyrzucane, zderzając się z chłodnym dystansem aktorów narratorów oraz lalek.
Współczesny teatr chętnie poddaje tekst dekonstrukcyjnym zabiegom. W Jasiu i Małgosi za sprawą metateatralnych chwytów znany schemat fabularny rozpada się, by po ponownym złożeniu przy użyciu kabaretowej konwencji, popkulturowych odniesień i zadań aktywizujących widzów nabrać rysu aktualnej opowieści o uwodzicielskiej sile atrakcji i wysokiej cenie za łatwe przyjemności. Uznanie budzą efekty odważnej gry teatralnej z tekstem, widzem oraz samą estetyką teatru w Najmniejszym balu świata gospodarzy festiwalu. Telewizyjny blue box, formuła reality show i sytuacja rodem z „Superniani” składają się na nowoczesne widowisko dla dzieci, które wykorzystuje współczesne strategie percepcji symultanicznej charakterystycznej dla otaczających nas wytworów kultury wizualnej. Paradoksalnie, medialne środki wyrazu, ekrany, kamery wzmacniają poczucie, że wszystko dzieje się „na żywo”, że jest niepowtarzalne. Wykorzystano to zostało również w pierwszej w Polsce inscenizacji słynnej serii kryminałów dla dzieci – Tajemnicy diamentów Teatru Miniatura, gdzie akcję sceniczną prowadzą reporterzy, mając kamerę za jedno z najważniejszych narzędzi kreacji teatralnego świata.
Dziewiętnasta edycja toruńskich SPOTKAŃ pozwoliła na jeszcze jedną obserwację – wiele przedstawień to głos w rozmowie o formach kontaktu ze współczesnym widzem, od tego najmłodszego (propozycje dla najnajów), przez zaniedbywanych cały czas nastolatków, po dorosłych. Ale to już temat na osobną refleksję.