Król Maciuś i inni | Joanna Rogacka

Po raz dwudziesty pierwszy odbył się w Warszawie, w październiku tego roku, Międzynarodowy Festiwal Teatrów dla Dzieci i Młodzieży Korczak 2017. Jego nazwa, nadana w 1994 roku przez ówczesny Zarząd ASSITEJ, nie tylko uczyniła Janusza Korczaka – przyjaciela dzieci – patronem wydarzenia teatralnego, ale także jasno określiła profil artystyczno-programowy. 

Król Maciuś Pierwszy | Teatr Lalek Banialuka, Bielsko-Biała | fot. A. Morcinek


Celem festiwalu – komentowała Halina Machulska – jest zwrócenie uwagi na dziecko, jego miejsce we współczesnym świecie, na jego prawo do szacunku, miłości i bezpieczeństwa. W programie imprezy miały być prezentowane spektakle o Korczaku i te oparte na jego utworach oraz przedstawienia kontynuujące Korczakowską myśl pedagogiczną. Warto przypomnieć pierwotne założenia organizatorów festiwalu, choćby ze względu na jego ideę programową, różniącą go od pozostałych przeglądów teatralnych dla dzieci i młodzieży w Polsce. A także dlatego, że tegoroczna edycja jak rzadko dotąd wpisała się w ramy wyodrębniające jego cele. W ciągu dziesięciu dni trwania teatralnego święta obejrzeliśmy dwie inscenizacje Króla Maciusia Pierwszego, powieści Janusza Korczaka o dziesięcioletnim osieroconym przez rodziców następcy tronu, który zostaje królem. Jedną z warszawskiej Lalki (prezentowaną poza konkursem), drugą z bielskiej Banialuki. Obie przedstawiają różne wizje tego samego tematu. 

Przedstawienie z Teatru Banialuka (Grand Prix) Konrada Dworakowskiego – adaptatora i reżysera – jest poetyckim studium samotności dziecka powstałym na motywach powieści Korczaka i stworzonym za pomocą języka metafor teatru plastycznego. W spektaklu użyto niewielu słów, za to jego doskonała w swej prostocie forma posiada moc działania na wyobraźnię i emocje odbiorcy. Ceremonia koronacji Maciusia (Mateusz Barta) była najbardziej dramatycznym obrazem całego festiwalu. Oto nagle niczym żyrandol zwisająca z nadscenia potężna korona powoli opuszcza się nad drobną sylwetką chłopca i daremnie próbuje spocząć na jego głowie. Opowieść o dziecku-królu, przed którym życie stawia zadania ponad jego siły, toczy się w mrocznej scenerii (Marika Wojciechowska – wyróżnienie za scenografię) wykreowanej z prostopadłościanów, jakby przeskalowanych wielkich klocków poddających się dowolnej konfiguracji. Animuje je siedmioro aktorów stanowiących zuniformizowaną, pantomimiczną grupę tworzącą wraz z muzyką (Piotr Klimek; wyróżnienie za muzykę) światy, z którymi zmaga się dziesięciolatek. 

Na festiwalu nie zabrakło spektaklu o autorze Króla Maciusia. Spowiedź motyla – „spektakl na aktorkę, muzyka, dwie gitary i 10 dziewczynek, inspirowany pamiętnikiem 14-letniego Janusza Korczaka i grafikami Henry’ego Dargera” – dotyczy ważnego mo- mentu budzenia się samoświadomości przyszłego lekarza, reformatora wychowania, pisarza. Mały Henryk Goldszmit – przenikliwy obserwator życia – skrzętnie zapisywał w wydanym w 1914 roku dzienniku swoje najintymniejsze przeżycia. Próbował badać na własnym przykładzie moment przechodzenia dziecka w wiek dorosły. Na tych wątkach pamiętnika koncentrują się twórcy przedstawienia (koprodukcja Polskiego Ośrodka ASSITEJ i Teatru Ateneum w Warszawie), Julia Kijowska i Wojciech Faruga. W onirycznych obrazach i songach przedstawiają stan duszy targanego emocjami gimnazjalisty Hersza (Julia Kijowska). W scenie nawiązującej do requiem następuje pożegnanie ukochanej babci, która przechodzi w niebyt, a wraz z nią pamięć o utraconym dzieciństwie. Po niej pojawiają się sceny-obrazy przedstawiające dominujące doznanie fascynacji dziewczynkami (dzieci z Ogniska Teatralnego U Machulskich), inspirowane wyobraźnią Henry’ego Dargera, równoległą do wyobraźni i idei Janusza Korczaka (scenografia – Wojciech Faruga). Z przedstawienia wyłania się Korczak mało znany, chociaż paradoksalnie odrodzi się on w przyszłości w niektórych bohaterach swoich utworów literackich. 

Pisząca dla teatru dziecięcego Maria Wojtyszko zmierzyła się z tematem śmierci we współczesnej baśni Piekło- Niebo (wyróżnienie za sztukę) wystawionej w 2016 roku we Wrocławskim Teatrze Lalek (nagroda „Kot w Worku”) przez Jakuba Kroftę. Spektakl zaczyna się dramatycznie. Samotna matka, wychowująca siedmioletniego syna, wracając do domu, ginie w wypadku. Ale to nie oznacza jeszcze kresu jej życia. Stanąwszy przed obliczem Wszechmogącego, rozpoczyna rozpaczliwą walkę o powrót na ziemię, gdzie czeka na nią, ukryty w szafie przed światem, Tadzio. Wadzi się z Bogiem, próbuje wyprowadzić w pole gamoniowate diabły, bo dziecko jej potrzebuje. Lecz nawet sam Pan Bóg nie może zmienić porządku rzeczy. Robi jednak wyjątek i pozwala jej, w tajemnicy przed wszystkimi, zadzwonić do syna. Treść telefonicznej rozmowy jest świadectwem przemiany, jaką przechodzi Tadzio. Boleśnie doświadczony śmiercią matki, staje się dorosłym chłopcem pogodzonym z jej odejściem. Matka Agaty Kucińskiej (wyróżnienie aktorskie), ogarnięta żywiołem miłości i troski o syna, to najlepsza, zagrana na nerwowym pośpiechu, rola tegorocznego festiwalu. W widowiskowym spektaklu Piekło-Niebo daje się dostrzec dantejska proweniencja laicko-naiwnej wyobraźni teatralnej. Widzimy kręgi piekielnych potępieńców i Pana Boga kantującego podczas gry w scrabble. Przedstawienie postaci z atrybutami boskimi jako istoty o ludzkich cechach, słabościach i przywarach z zamierzenia wywołuje efekty komiczne, a czasami wręcz groteskowe. 

Bohater Małego Księcia Antoina de Saint-Exypery’ego bardzo bliski jest Korczakowskiemu Maciusiowi. Z inspiracji lekturą książki francuskiego pisarza powstał pokazywany na festiwalu spektakl Mój Mały Książę Starégo Divadla K. Spišáka w Nitrze. Bajka o dziecku-filozofie przybywającym z pozaziemskiej cywilizacji między ludzi, których trudno mu zrozumieć, dała Słowakom asumpt do teatralnej zabawy. Miejscem akcji jest od lat nieodwiedzany ostatni motel w kosmosie, do którego zjeżdżają kolejni bohaterowie z innych planet na spotkanie z Małym Księciem. To on niegdyś odmienił ich życie, pomagając odnaleźć jego sens. Wnętrze motelu stanie się sceną retrospektywnych wspomnień w stylu „przeżyjmy to jeszcze raz”, a niezbędne do odegrania scenicznych sytuacji przedmioty zostaną zaczerpnięte z zasobów teatralnej rekwizytorni. Wysłużona pacynka chłopca, przypisana do tradycyjnego teatrzyku ludowego, wystąpi w roli Małego Księcia, zaś Król pojawi się pod postacią nadrealistycznej krowy, w której wnętrzu harcują myszy. Zabawne pomysły inscenizacyjno-reżyserskie połączone z niebywałym wyczuciem komizmu słowackich aktorów, gotowych do interakcji z widownią, dają odświeżającą mieszankę humoru, radości i dziecięcego optymizmu.

Poznański Teatr Animacji pokazał antropomorfizującą historię budującą Dziób w dziób Maliny Prześlugi (wyróżnienie za sztukę), w której współczesny widz bez trudu odczyta analogie do dobrze mu znanych realiów młodzieżowej subkultury. Autorka przeciwstawia bandzie podwórzowych gołębi upozowanych na szwarccharaktery słabeuszowatego, lekceważonego przez wszystkich, samotnego wróbelka o imieniu Przemek, który za każdą cenę chce wkraść się w łaski zgranej paczki. W końcu mu się to udaje, ale przedtem musi przekonać do siebie gołębie odwagą i honorem. Historia wybrzmiała dzięki dobremu aktorstwu (brawa dla wróbelka Przemka), natomiast odbiór przedstawienia osłabiła nieudana inscenizacja. A szkoda. 

Jurorzy juniorzy przyznali swoją główną nagrodę „Ziarenko” spektaklowi Ronja, córka zbójnika Astrid Lindgren zrealizowanemu przez Teatr Pinokio z Łodzi. Bohaterami epickiej historii o dwóch zwalczających się rodzinach są Ronja i Birk – para nastolatków zbuntowanych przeciwko rodzicom. Pod historycznym kostiumem kryją się współczesne dramaty młodzieży, powodowane międzypokoleniowym sporem o wartości, brakiem akceptacji skutkującym ucieczkami z domu. W rozgrywającym się na scenie konflikcie pomiędzy dobrem i złem, miłością i nienawiścią zwycięża miłość. 

Tych kilka przywołanych przedstawień nie wyczerpuje oczywiście teatralnej oferty tegorocznego festiwalu, ale pokazuje złożoność problemów towarzyszących egzystencji dziecka. Każdy z widzów, niezależnie od wieku, odnajdzie w metaforycznych losach samotnych bohaterów cząstkę samego siebie i być może poszuka sposobu na to, żeby ich świat był lepszy. 

W kategorii wydarzeń dla najmłodszych zwróciły uwagę dwie propozycje poznańskie. Żabka Teatru Animacji (wyróżnienie za inscenizację) w reżyserii Fabrizia Montecchiego i wspaniale przygotowany przez Beatę Bąblińską, Monikę Kabacińską i Jacka Hałasa, zagrany poza konkursem, kołysankowy koncert Teatru Atofri Lulajki i wyliczanki. Te dwa spektakle poszerzające wrażliwość estetyczną dziecka przejawiają wielki pietyzm artystów wobec widza. 

Festiwal odbywał się w Teatrze Powszechnym na warszawskiej Pradze. Równolegle do spektakli organizowane były pokazy warsztatowe i warsztaty – praktyczne lekcje ekspresji scenicznej i teatralnych sposobów narracji. Między innymi: pokazy Story Lab – dzieci i kwiaty – 1968/2017, O czym nie można mówić, można tańczyć, warsztaty Storytelling. Naqquali – irańska tradycja opowiadania, Kołysanki, mruczanki, lulajki – spektakl warsztatowy dla rodziców z dziećmi. Edukacja jest coraz mocniejszą stroną, nie tylko odświętnej, działalności polskiego Ośrodka ASSITEJ. 



XXI Międzynarodowy Festiwal Teatrów dla Dzieci i Młodzieży Korczak, Warszawa, 14-25 października 2017 

Nowszy post Starszy post Strona główna