Anywhere, czyli gdziekolwiek. Tytuł spektaklu francuskiego
zespołu Théâtre de l’Entrouvert sugeruje, że prezentowana historia
mogła zdarzyć się wszędzie. Ale już pisany na oczach
widzów tekst w obrazie rozpoczynającym widowisko nie pozostawia
wątpliwości – przedstawienie odwołuje się do wielkiej literackiej
tradycji, do historii Sofoklesowego Króla Edypa.
© Vincent Beaume |
Z mroku sceny wyłania się zawieszona w powietrzu tablica (wykonana
z lodu, jak się za chwilę zorientujemy), z której kapią krople wody. Wyraźnie
słychać ich jednostajny plusk. Po chwili na tle jasnego prostokąta
pojawia się cień sylwetki w kapturze. Jej wzniesiona dłoń przesuwa się po
powierzchni i kreśli pędzelkiem czarne litery, które niemal natychmiast
rozmazują się i nikną na lodowej tafli. Możemy jednak odczytać ich lakoniczną
treść. Rany w oczach Edypa, które krwawiły tak długo, zaczynają
się goić. Czarne łzy już nie płyną po jego policzkach. Kobiecy głos odzywa
się w ciemności: – Ojcze, wzywasz mnie. Odpowiada mu wyświetlona
czerwonymi literami na tafli lodu kwestia: – Nikogo nie wzywałem. Jutro
o świcie wyjdę przez północną bramę. Dialog Edypa z Antygoną jest krótki.
– Dokąd pójdziesz? – Donikąd. Gdziekolwiek. Drogą przed siebie. – Ojcze!
Zaczekaj na mnie! Lodowa tafla spada na ziemię i roztrzaskuje się
z hukiem.
Niewielka figura człowieka porusza się powoli w tyle sceny, na ugiętych
nogach, z laską wyciągniętą do przodu, badającą grunt. Edyp w drodze.
Potyka się o kamień i przewraca. Ruch lalki jest nieco sztywny, kanciasty,
a równocześnie realistyczny. Nie widzimy, kto i jak ożywia postać.
Dopiero po dłuższej chwili mechanizm animacji stanie się w pełni zrozumiały.
Do leżącego Edypa podchodzi aktorka, bierze lalkę na ręce
i wędruje z nią po okręgu usypanym na scenie z chrzęszczących przy każdym
kroku, ruchomych płytek. Potem umieszcza bezwładną postać na
środku, układa ją do snu i siada przy niej. Trwają tak w ciszy, zanim Edyp
nie zacznie się poruszać o własnych siłach. Podnosi głowę, próbuje wstać,
wspierając się na ręce. Przed upadkiem chronią go dłonie aktorki – Antygony,
która podtrzymuje mu głowę, pomaga zachować równowagę,
a potem zdejmuje maskę z jego twarzy i także okrywający go płaszcz. Bezpośredni,
fizyczny i emocjonalny, kontakt ożywianego przedmiotu i człowieka
– niepowtarzalna właściwość sztuki lalkarskiej – jest w Anywhere
wyjątkowo intensywny. Sprawia, że dotykając opowieści o królu Edypie,
skupiamy się przede wszystkim na doświadczeniu bliskości, wzajemnych zależnościach między ludźmi uwikłanymi w dramatyczne
wydarzenia i na trudzie współodczuwania,
bycia tuż obok.
Edyp podejmuje kolejną próbę, by wstać. Obserwujemy
ruch jego ciała sterowany precyzyjnie linkami
przytwierdzonymi do głowy, tułowia, rąk i nóg. Krzyżak
marionetki nie jest widoczny, ginie gdzieś
w górze. Za chwilę okaże się, że linki są bardzo długie,
przewieszone pod sufitem sceny, a ich końce
trzyma stojąca z boku, ukryta dotąd w kulisach, animatorka.
Historia scenicznego Edypa to gra pociągania
za sznurki. Od niej zależy, czy bohater zrobi
kolejny krok, czy znów się przewróci. Towarzysząca
Edypowi Antygona odkrywa dla nas i dla siebie samej
mechanizm animacji. Dotyka linek, porusza nimi,
badając wpływ każdego pociągnięcia na ruch teatralnej
figury. Relacja Edypa i Antygony – lalki i człowieka
jest rozpisana na różne teatralne ujęcia i sytuacje.
Sprawczość i aktywność są raz po jednej, raz po
drugiej stronie. Czasem człowiek prowadzi lalkę za
rękę, to znów lalka obejmuje pochyloną głowę człowieka
swoimi rękami. Zmęczeni wspólną drogą, obydwoje
leżą na ziemi. Głęboki oddech aktorki sprawia,
że spoczywający na niej przedmiot także żyje, porusza
się. Są razem, zachowując stale odrębność. Rozdziela
ich kolejne pociągnięcie za sznurek – interwencja
losu, niezrozumiałych przypadków, fatum. Te
siły reprezentuje animatorka, która tym razem pojawia
się w planie gry i podrywa lalkę do góry. Antygona
będzie próbowała dosięgnąć Edypa i znów uda
się jej go przytulić, ale tylko na chwilę. Szmer kapiącej
wody staje się głośniejszy, natarczywy, krople
padają na scenę.
W miarę rozwoju scenicznej akcji, uświadamiamy
sobie, że figura Edypa staje się na naszych oczach
coraz bardziej przezroczysta, niknie, topi się. Coraz
wyraźniej widać jej szkielet i detale konstrukcji. Wykonanie
lalki teatralnej z lodu to intrygujący inscenizacyjny
zabieg, ale nie chodzi w nim tylko o efekt obliczony
na zaskoczenie i zadziwienie widza. Właściwość
lodu, który topi się pod wpływem ciepła, jest czytelną
metaforą przemijania i nieodwracalnych zmian dokonujących
się w ciele człowieka wraz z upływem lat. To
zarazem klucz do rozważań o ludzkiej kondycji,
o naszym trwaniu w czasie i przestrzeni. Dosłowność
i symbolika działań na scenie są ze sobą sprzężone, co
mobilizuje nas do czujności i ciągłego interpretacyjnego
wysiłku. Ten sposób budowania materii spektaklu
jest cechą charakterystyczną twórczości Elise
Vigneron
i jej teatru.
Życie jest drogą. Po zniknięciu lalki z planu gry, Antygona
żegna nas słowami: Nawet jeśli droga się kończy,
to Edyp jest wciąż i zawsze będzie w drodze. Anywhere
– gdziekolwiek. Ta historia mogła zdarzyć się wszędzie.
To również nasza własna historia, która rozgrywa
się tu i teraz, jest bliska naszym doświadczeniom.
Spektakl Anywhere znalazł się w programie tegorocznego
międzynarodowego festiwalu teatru wizualnego
– London International Mime Festival (9 stycznia –
3 lutego 2019), który jest organizowany od 1977 roku.
Londyński przegląd to konfrontacja bardzo różnych
form scenicznych operujących ruchem i obrazem,
sztuką cyrkową i żonglerką, animacją przedmiotu
i wieloimiennej materii. W tym szerokim spektrum
programowym swoje ważne miejsce ma również teatr
lalek, zawsze obecny wśród prezentacji Mime London.
Gościli tu między innymi tacy artyści i takie
zespoły, dobrze znani polskiej publiczności, jak Frank
Soehnle i jego Figurentheater Tübingen, Faulty Optic,
Compagnie Philippe Genty, Compagnie Mossoux-
Bonté, Théâtre du Mouvement, Blind Summit, Joan
Baixas czy Stephen Mottram. A także francusko-norweski
teatr Plexus Polaire, który przed rokiem zdobył
Grand Prix Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Lalkarskiej
w Bielsku-Białej za spektakl Popioły. W styczniu,
podczas London International Mime Festival,
grupa zaprezentowała swoje najnowsze, znakomite
widowisko Chambre Noire, poświęcone Valerie Jean
Solanas, amerykańskiej pisarce feministycznej słynącej
z radykalnych poglądów i poczynań. Yngvild Apeli,
założycielka Plexus Polaire, jest – podobnie jak Elise
Vigneron – lalkarką animatorką, reżyserką i inscenizatorką.
Choć obydwa festiwalowe przedstawienia są
pod względem formy i estetyki skrajnie różne, to łączy
je wiele wspólnych cech. Chambre Noir również opowiada
o samotności i o dramatycznym doświadczaniu
wielkiego cierpienia w czasie życiowej drogi. Jest
też swoistym, głęboko poruszającym, studium relacji
lalki i aktora na scenie. Ale to już temat na osobną
recenzję.