Ekspresja lodu | Maria Schejbal

Anywhere, czyli gdziekolwiek. Tytuł spektaklu francuskiego zespołu Théâtre de l’Entrouvert sugeruje, że prezentowana historia mogła zdarzyć się wszędzie. Ale już pisany na oczach widzów tekst w obrazie rozpoczynającym widowisko nie pozostawia wątpliwości – przedstawienie odwołuje się do wielkiej literackiej tradycji, do historii Sofoklesowego Króla Edypa. 

© Vincent Beaume

Z mroku sceny wyłania się zawieszona w powietrzu tablica (wykonana z lodu, jak się za chwilę zorientujemy), z której kapią krople wody. Wyraźnie słychać ich jednostajny plusk. Po chwili na tle jasnego prostokąta pojawia się cień sylwetki w kapturze. Jej wzniesiona dłoń przesuwa się po powierzchni i kreśli pędzelkiem czarne litery, które niemal natychmiast rozmazują się i nikną na lodowej tafli. Możemy jednak odczytać ich lakoniczną treść. Rany w oczach Edypa, które krwawiły tak długo, zaczynają się goić. Czarne łzy już nie płyną po jego policzkach. Kobiecy głos odzywa się w ciemności: – Ojcze, wzywasz mnie. Odpowiada mu wyświetlona czerwonymi literami na tafli lodu kwestia: – Nikogo nie wzywałem. Jutro o świcie wyjdę przez północną bramę. Dialog Edypa z Antygoną jest krótki. – Dokąd pójdziesz? – Donikąd. Gdziekolwiek. Drogą przed siebie. – Ojcze! Zaczekaj na mnie! Lodowa tafla spada na ziemię i roztrzaskuje się z hukiem. 

Niewielka figura człowieka porusza się powoli w tyle sceny, na ugiętych nogach, z laską wyciągniętą do przodu, badającą grunt. Edyp w drodze. Potyka się o kamień i przewraca. Ruch lalki jest nieco sztywny, kanciasty, a równocześnie realistyczny. Nie widzimy, kto i jak ożywia postać. Dopiero po dłuższej chwili mechanizm animacji stanie się w pełni zrozumiały. Do leżącego Edypa podchodzi aktorka, bierze lalkę na ręce i wędruje z nią po okręgu usypanym na scenie z chrzęszczących przy każdym kroku, ruchomych płytek. Potem umieszcza bezwładną postać na środku, układa ją do snu i siada przy niej. Trwają tak w ciszy, zanim Edyp nie zacznie się poruszać o własnych siłach. Podnosi głowę, próbuje wstać, wspierając się na ręce. Przed upadkiem chronią go dłonie aktorki – Antygony, która podtrzymuje mu głowę, pomaga zachować równowagę, a potem zdejmuje maskę z jego twarzy i także okrywający go płaszcz. Bezpośredni, fizyczny i emocjonalny, kontakt ożywianego przedmiotu i człowieka – niepowtarzalna właściwość sztuki lalkarskiej – jest w Anywhere wyjątkowo intensywny. Sprawia, że dotykając opowieści o królu Edypie, skupiamy się przede wszystkim na doświadczeniu bliskości, wzajemnych zależnościach między ludźmi uwikłanymi w dramatyczne wydarzenia i na trudzie współodczuwania, bycia tuż obok. 

Edyp podejmuje kolejną próbę, by wstać. Obserwujemy ruch jego ciała sterowany precyzyjnie linkami przytwierdzonymi do głowy, tułowia, rąk i nóg. Krzyżak marionetki nie jest widoczny, ginie gdzieś w górze. Za chwilę okaże się, że linki są bardzo długie, przewieszone pod sufitem sceny, a ich końce trzyma stojąca z boku, ukryta dotąd w kulisach, animatorka. Historia scenicznego Edypa to gra pociągania za sznurki. Od niej zależy, czy bohater zrobi kolejny krok, czy znów się przewróci. Towarzysząca Edypowi Antygona odkrywa dla nas i dla siebie samej mechanizm animacji. Dotyka linek, porusza nimi, badając wpływ każdego pociągnięcia na ruch teatralnej figury. Relacja Edypa i Antygony – lalki i człowieka jest rozpisana na różne teatralne ujęcia i sytuacje. Sprawczość i aktywność są raz po jednej, raz po drugiej stronie. Czasem człowiek prowadzi lalkę za rękę, to znów lalka obejmuje pochyloną głowę człowieka swoimi rękami. Zmęczeni wspólną drogą, obydwoje leżą na ziemi. Głęboki oddech aktorki sprawia, że spoczywający na niej przedmiot także żyje, porusza się. Są razem, zachowując stale odrębność. Rozdziela ich kolejne pociągnięcie za sznurek – interwencja losu, niezrozumiałych przypadków, fatum. Te siły reprezentuje animatorka, która tym razem pojawia się w planie gry i podrywa lalkę do góry. Antygona będzie próbowała dosięgnąć Edypa i znów uda się jej go przytulić, ale tylko na chwilę. Szmer kapiącej wody staje się głośniejszy, natarczywy, krople padają na scenę. 

W miarę rozwoju scenicznej akcji, uświadamiamy sobie, że figura Edypa staje się na naszych oczach coraz bardziej przezroczysta, niknie, topi się. Coraz wyraźniej widać jej szkielet i detale konstrukcji. Wykonanie lalki teatralnej z lodu to intrygujący inscenizacyjny zabieg, ale nie chodzi w nim tylko o efekt obliczony na zaskoczenie i zadziwienie widza. Właściwość lodu, który topi się pod wpływem ciepła, jest czytelną metaforą przemijania i nieodwracalnych zmian dokonujących się w ciele człowieka wraz z upływem lat. To zarazem klucz do rozważań o ludzkiej kondycji, o naszym trwaniu w czasie i przestrzeni. Dosłowność i symbolika działań na scenie są ze sobą sprzężone, co mobilizuje nas do czujności i ciągłego interpretacyjnego wysiłku. Ten sposób budowania materii spektaklu jest cechą charakterystyczną twórczości Elise Vigneron i jej teatru. 

Życie jest drogą. Po zniknięciu lalki z planu gry, Antygona żegna nas słowami: Nawet jeśli droga się kończy, to Edyp jest wciąż i zawsze będzie w drodze. Anywhere – gdziekolwiek. Ta historia mogła zdarzyć się wszędzie. To również nasza własna historia, która rozgrywa się tu i teraz, jest bliska naszym doświadczeniom. 

Spektakl Anywhere znalazł się w programie tegorocznego międzynarodowego festiwalu teatru wizualnego – London International Mime Festival (9 stycznia – 3 lutego 2019), który jest organizowany od 1977 roku. Londyński przegląd to konfrontacja bardzo różnych form scenicznych operujących ruchem i obrazem, sztuką cyrkową i żonglerką, animacją przedmiotu i wieloimiennej materii. W tym szerokim spektrum programowym swoje ważne miejsce ma również teatr lalek, zawsze obecny wśród prezentacji Mime London. Gościli tu między innymi tacy artyści i takie zespoły, dobrze znani polskiej publiczności, jak Frank Soehnle i jego Figurentheater Tübingen, Faulty Optic, Compagnie Philippe Genty, Compagnie Mossoux- Bonté, Théâtre du Mouvement, Blind Summit, Joan Baixas czy Stephen Mottram. A także francusko-norweski teatr Plexus Polaire, który przed rokiem zdobył Grand Prix Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Lalkarskiej w Bielsku-Białej za spektakl Popioły. W styczniu, podczas London International Mime Festival, grupa zaprezentowała swoje najnowsze, znakomite widowisko Chambre Noire, poświęcone Valerie Jean Solanas, amerykańskiej pisarce feministycznej słynącej z radykalnych poglądów i poczynań. Yngvild Apeli, założycielka Plexus Polaire, jest – podobnie jak Elise Vigneron – lalkarką animatorką, reżyserką i inscenizatorką. Choć obydwa festiwalowe przedstawienia są pod względem formy i estetyki skrajnie różne, to łączy je wiele wspólnych cech. Chambre Noir również opowiada o samotności i o dramatycznym doświadczaniu wielkiego cierpienia w czasie życiowej drogi. Jest też swoistym, głęboko poruszającym, studium relacji lalki i aktora na scenie. Ale to już temat na osobną recenzję. 
Nowszy post Starszy post Strona główna