Lalki i druk 3D | Jakub Kłeczek

Od kilku lat, niezmiennie, niemałe wrażenie i aprobatę wśród miłośników majsterkowania i wynalazków technicznych zyskuje, stale rozwijająca się, technologia druku 3D. Zawitała ona także do warsztatów twórców teatru lalek, którzy od pewnego czasu projektują i tworzą środki inscenizacji przy użyciu tego wynalazku. Przyjrzyjmy się zatem tytułowej technologii z punktu widzenia twórczości oraz jej związku ze współczesną sceną lalkową. 

Technologia trójwymiarowego druku, wbrew pozorom, nie jest wynalazkiem ostatnich kilku lat. Do niedawna była jednak wykorzystywana w zaawansowanej, kosztownej i opatentowanej przez profesjonalny przemysł formie. Wraz z wygaśnięciem praw patentowych, za sprawą działalności wielu pasjonatów techniki, drukarka 3D stała się urządzeniem dostępnym indywidualnym użytkownikom. Otwartość ta doprowadziła do powstania internetowych i realnych społeczności jej użytkowników i modyfikatorów. Zainicjowanie procesu „odzyskiwania” własnościowych, przemysłowych rozwiązań technologicznych związanych z drukiem 3D przypisuje się Adrianowi Bowyerowi, pracującemu na University of Bath w Wielkiej Brytanii. Inżynier, w ramach projektu RepRap, zaprojektował, zbudował i opracował koncepcję samoreplikującej się (drukującej większość swoich części) drukarki. Rozwój tego urządzenia umożliwił otwarty dostęp do oprogramowania (open software) i konstrukcji maszyny (open hardware). Zdaniem Bowyera drukarka, będąca efektem projektu RepRap, podlega trzem zasadom: 
1) ilość maszyn, poprzez możliwość replikacji, może wzrastać wykładniczo; 
2) maszyna staje się przedmiotem doboru sztucznego (żywa maszyna); 
3) urządzenie cechuje się małym zapotrzebowaniem na części uzyskiwane przemysłowo [1]. Dzięki swojej otwartości projekt podlegać ma swoistej „ewolucji”. Nie bez przyczyny pierwsza wersja urządzenia zaprojektowana w ramach przedsięwzięcia nosi nazwę Darwin. Założenia rozwoju druku 3D sformułowane przez Bowyera w znacznej mierze zostały zrealizowane. Projekt doprowadził do

Pracownia Druku 3D, Łódź | fot. Archiwum

globalnego i oddolnego rozwoju narzędzia i form jego zastosowania. Powstały prężnie działające serwisy, jak np. Thingiverse (oferujące gotowe do wydruku modele), nowe pomysły powstają także w tzw. Fab Labach – bardziej lub mniej formalnych stowarzyszeniach skupiających ludzi, którzy chcą rozwijać swoje techniczne możliwości związane m.in. z drukiem 3D. Omawiana technologia oraz jej społeczny rezonans negują założenia własnościowego przemysłu, prowadząc do osobistej produkcji rzeczy. Druk 3D związany jest silnie z ruchem maker movement, który, przeciwstawiając się powszechnej w społeczeństwie niechęci do inwencji technicznej, edukuje i udostępnia przestrzenie warsztatowe, tworząc społeczności rzemieślników i wynalazców. Wśród użytkowników drukarek 3D pojawili się także budowniczowie lalek. Zarówno amatorzy, jak i zawodowi twórcy lalek szukają nowych pomysłów na wykorzystanie tej technologii w tworzeniu teatru formy. 

Konstruowanie lalek i technika lalkarska niemal od zawsze związane były z majsterkowaniem. Udany występ lalkowy często jest efektem współdziałania rozwiązań animacyjnych, plastycznych i technicznych. Jak przeczytać można w przedmowie do wiekowej już książki Technika teatru lalek Andrieja Fiedotowa, w samej lalce może tkwić sprzeczność między stroną zewnętrzną a wnętrzem; ciekawa pod względem plastycznym, wskutek niedoskonałości technicznej może okazać się bezsilną w oddaniu wewnętrznej treści, nie mogąc wyrazić jej ruchem czy gestem [2]. Technika teatru lalek zasługuje na uwagę, ponieważ określa możliwości ekspresji lalkarza. Plastyka w sztuce budowania lalek oparta jest stosunkowo często na rozwiązaniach technicznych związanych z eksperymentowaniem. W szczególny sposób technika budowania lalek wpływa na estetykę występów – plastykę i animację. Nieodłącznymi elementami twórczości lalkowej są zatem tworzenie rzeczy, wynalazczość i majsterkowanie. Podobnego zdania jest duet lalkarki i rzeźbiarki – Kameli Portuges i Lee Armstrong – który od kilku lat eksperymentuje z wykorzystywaniem druku 3D w procesie tworzenia lalek. Twórczynie, znane z wykonywania lalek na potrzeby m.in. filmu Być jak John Malkovich czy produkcji Jima Hensona, projektują lalki m.in. za pomocą skanerów (transformujących materialne przedmioty do cyfrowych obiektów) i programów komputerowych do obróbki form trójwymiarowych. Portuges i Armstrong, pracujące w studiu Images In Motion, przyznają, że jeśli chce się zajmować budową lalek, trzeba być gotowym na robienie wszystkiego [3]. Nowa technologia – druk 3D – z której korzystają w swojej działalności, staje się pomostem między tradycyjną techniką lalkową a sposobami produkcji i dystrybucji charakterystycznymi m.in. dla filmu animowanego. Modele lalek są bowiem produkowane nie tylko za pomocą programów, lecz także tradycyjnymi metodami, wówczas skanowane są do formy cyfrowej, a nabierają ponownie materialnego charakteru w procesie drukowania. Tego rodzaju eksperymenty doprowadzają do zmniejszenia dystansu między poszczególnymi rodzajami twórczości: fimem, grafiką komputerową i teatrem lalek. 

Technika druku 3D wykorzystywana jest także w polskim lalkarstwie. Pionierem w tym zakresie została Pracownia Druku 3D, prowadzona przez Krzysztofa Szafrańca, działająca przy Teatrze Lalek Arlekin w Łodzi. Członkowie pracowni zauważają, że dzięki projektowaniu 3D proces powstawania materii teatralnej może być obserwowany na bieżąco przez scenografów i reżyserów. Podkreślają również skrócenie czasu, jaki poświęca się na wykonanie lalki. Istotnym elementem tej techniki jest także to, że raz zrealizowany projekt można wielokrotnie wydrukować w wielu wersjach oraz nadzorować stopień szczegółowości detali lalek i ich rozmiary, np. w celu drukowania lalek do ćwiczeń [4]. Co istotne, można tworzyć dotąd nieosiągalne w teatrze lalek jakości [5]. Przy pomocy oprogramowania i doboru tworzyw kontroluje się także twardość, ciężar i grubość drukowanego materiału, dzięki czemu stworzyć można np. odpowiednio wyważoną marionetkę, skracając czas prototypowania. Łódzka Pracownia Druku 3D stworzyła do tej pory m.in. lalki do spektakli Czerwony Kapturek i Kot w butach Teatru Barnaby, a także, wystawianego w macierzystym Arlekinie, Don Kichota. Dużym sukcesem grupy jest także zajęcie pierwszego miejsca w konkursie dla pionierów tej technologii w Polsce „Druk 3D zmienia biznes” [6]. 

Przyjmując nastawienie dominujące wśród użytkowników i twórców drukarek 3D, do pewnego stopnia utopijne, można stwierdzić, że wraz z otwartą, niewłasnościową technologią twórcy zyskali nowe możliwości tworzenia materii. Komputerowa grafika trójwymiarowa przybiera realne kształty, gęstości, wagi i rozmiary. Kultura cyfrowa może, za pomocą druku 3D, przeniknąć do materialnych modeli rzeczywistości, także tych, które zobaczyć możemy podczas prezentacji lalkowych. Jak każda technologia wykorzystywana w twórczości, także ta posiada jednak swoje ograniczenia wynikłe m.in. z głównego materiału używanego w produkcji – plastiku [7]. 

Tworzywa sztuczne stały się symbolem masowej produkcji, która, zdaniem Waltera Benjamina, radykalnie zmieniła twórczość artystyczną. Niemiecki autor przypisywał produkowanym masowo przedmiotom utratę aury, autentyczności i jednostkowości rzeczy. W swoim słynnym eseju Dzieło sztuki w dobie reprodukcji technicznej pisał: technika reprodukcji wyrywa reprodukowany obiekt z ciągu tradycji. A powielając reprodukcję zamiast jego niepowtarzalnego istnienia oferuje masówkę; natomiast umożliwiając reprodukcji wyjście naprzeciw odbiorcy, aktualizuje przedmiot reprodukowany [8]. Wydawać się może, że z podobnym zatraceniem aury mamy do czynienia w przypadku drukowanych, plastikowych lalek, w stosunku do których trudno mówić o autentyczności czy jednorazowościprzedmiotu. Lalka staje się swoim nieustannym „prototypem”, który podlega potencjalnej aktualizacji. Podobnie zauważa Marta Habdas, opisująca kulturowy kontekst technologii druku 3D: choć wytworzony dzięki drukarce 3D obiekt może być identyczny z tradycyjnym, tylko ten pierwszy posiada swą cyfrową wersję, do której zawsze można się odnieść [9]. W tej sytuacji każda wydrukowana lalka jest w pewnym sensie „kopią”, którą zastąpić można nowym wydrukiem. 

O plastiku w kontekście produkcji i twórczości pisał teoretyk kultury Roland Barthes, który, podobnie jak Benjamin, podkreślał niestałość przedmiotów produkowanych masowo. Zdaniem badacza plastik w procesie produkcji staje się ideą swojej nieskończonej transformacji [10]. Materiał ten uszlachetniony jako ruch niemal nie istnieje jako substancja. (...) Nie ma nic wspólnego z fakturą prawdziwych przedmiotów pochodzenia mineralnego – z pianą, z włóknami, z warstwami. Jest to substancja zepsuta (...) nie może nigdy osiągnąć tryumfalnej gładkości natury. Ale coś, co zdradza go najbardziej, to dźwięk, jaki wydaje, zarazem pusty i płaski: odgłos go ujawnia, podobnie jak kolory, które jak się zdaje, można mu nadawać tylko dzięki chemii11. Drukowane, plastikowe lalki podczas występu potrafią jednak ukryć to, że stworzone są z plastiku. Widzowie nie muszą być świadomi, z jakiego materiału lalka została wykonana. Większą szansę na rozpoznanie, że jest zrobiona z plastiku lub innych tworzyw sztucznych, ma jej animator. O ile poprzez malowanie oraz obróbkę mechaniczną i chemiczną można ukryć „plastikowość”, o tyle dźwięk lalki z tworzywa sztucznego różnić się może znacząco od tego wydawanego przez np. drewniane. Nie oznacza to jednak, że lalka z „cyfry” i plastiku jest skazana na wyrażanie „nieprawdziwej” postaci. Materiał determinuje tu estetykę, lecz ujawnienie go zależy także od animatorów i plastyków. 

Twórcy ożywianych przedmiotów długo nie byli zainteresowani wykorzystywaniem tworzyw sztucznych na scenach XX i XXI wieku. Materiał ten, z różnych względów, przegrywał z innymi środkami wykorzystywanymi do budowy lalek: drewnem, bawełną, słomą czy pluszem. Jeśli współcześni przedstawiciele ruchu maker movement mają rację i wraz z drukarką 3D „odzyskano” plastik jako materiał twórczości indywidualnej, to być może właśnie to doprowadziło do wykorzystania naznaczonego masową produkcją materiału w ostatecznie bardzo indywidualnym procesie, jakim jest budowanie lalek. Współczesny Gepetto może zaprojektować swojego Pinokia w programie do tworzenia cyfrowych modeli trójwymiarowych, by następnie wydrukować go w swoim domowym warsztacie. Wiemy już, że taka lalka, podobnie jak te drewniane i skórzane, może ożyć i czarować iluzją oglądających popis animacji widzów. Wraz z tym rozpoznaniem pojawia się jednak pytanie: czy Pinokio z „cyfry” i plastiku będzie chciał zostać „prawdziwym chłopcem”? 


Zdjęcia wykorzystano dzięki uprzejmości studia Images In Motion (Kameli Portuges i Lee Armstrong) oraz Pracowni Druku 3D przy Teatrze Lalek Arlekin w Łodzi. 

[1] Por.: http://reprap.org/, [dostęp: 10.01.2016]. 
[2] A. Fiedotow, Technika teatru lalek, tłum. A. Ryl-Krystianowski, Warszawa 1956, s. 6. 
[3] G. Hayes, Modern string duet, „Make:” 2013, nr 34, s. 40. 
[4] Por.: Pracownia druku 3D [katalog], [online], [dostęp: 10.01.2016], dostępne na: http://issuu.com/krzysztofszafraniec/docs/pracowniadruku3d_katalog_ 02. 
[5] Do projektów zmierzających w tym kierunku można zaliczyć m.in. lalkę T-Rexa udostępnioną przez użytkownika Perplexed na serwisie Thingiverse, będącą wiernym modelem prawdziwej głowy prehistorycznego gada. Perplexed, T-Rex Finger Puppet, [online], [dostęp: 10.01.2016], dostępne na: https://www.thingiverse.com/thing:329611. 
[6] K. Sus, Druk 3D zmienia teatr, [online], [dostęp: 10.01.2016], dostępne na: www.rabbitform.pl/druk-3d-zmienia-teatr/. 
[7] Choć plastik zdominował niskonakładową produkcję drukowanych przedmiotów, to w twórczości lalkarskiej korzysta się także np. z proszku gipsowego. Zaletą wydruków w tej technologii jest pełny kolor i precyzyjne odwzorowywanie detali; wadą kruchość, która sprawia, że lalki tak powstałe wykorzystywane są raczej w filmach niż na scenie. 
[8] W. Benjamin, Dzieło sztuki w dobie reprodukcji technicznej, tłum. J. Sikorski, [w:] tenże, Anioł historii. Eseje szkice, Poznań 1996, s. 207. 
[9] M. Habdas, Maszyny, komputery, drukarki – „nowe media” jako „medialne narzędzia”, „Kultura i Historia” 2015, nr 27, [online], [dostęp: 10.01.2016], dostępne na: http://www.kulturaihistoria.umcs.lublin.pl/archives/5460. 
[10] R. Barthes, Plastik, [w]: tenże, Mitologie, tłum. A. Dziadek, Warszawa 2000, s. 214. 11 Tamże, s. 215.. 

Nowszy post Starszy post Strona główna