Folia, jabłko i papier | Maria Schejbal

Teatr Banialuka od wielu lat organizuje kursy i zajęcia służące spotkaniom wybitnych twórców światowego teatru lalek i teatru formy z polskimi artystami, instruktorami sztuki i pedagogami. Dzięki tej tradycji warsztaty teatralne w Bielsku-Białej prowadzili między innymi Peter Schumann (USA), Josef Krofta (Czechy), Leszek Mądzik (Polska), Joan Baixas (Hiszpania) czy Richard Bradshaw (Australia). W czasie tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Lalkarskiej, 24 maja, miało miejsce robocze spotkanie poświęcone animacji przedmiotu prowadzone przez Franka Soehnlego, Alice-Therese Gottschalk i Raphaela Mürlego. Wzięło w nim udział kilkanaście osób pracujących artystycznie z różnymi grupami – w szkołach, domach kultury, organizacjach pozarządowych i innych placówkach edukacyjnych.

fot. M. Wojtysiak
Najważniejsze było dla mnie podążanie za animowaną materią – bezgraniczne wczucie się, wpatrzenie, wsłuchanie w nią. Alice, Raphael i Frank poprowadzili nas piękną drogą poznania, pracowali z nami w sposób, który w teatrze lubię najbardziej: łączący rzeczowość (cenne techniczne wskazówki, pomysłowe ćwiczenia doskonalące warsztat) z pewnego rodzaju kontemplacją. Tak, to była kontemplacja przedmiotu, w najgłębszym tego słowa znaczeniu: jaki jest, ile waży, jakiego rodzaju ruchu się domaga, na czym polega jego niepowtarzalność i podmiotowość, którą może unaocznić uważny lalkarz. Będę czerpać z tego doświadczenia w mojej pracy teatralnej z dziećmi i młodzieżą. (Renata Morawska – teatrolog, instruktorka teatralna) 

Całodzienny warsztat miał charakter intensywnego procesu poznawania właściwości różnych materiałów i przedmiotów – podstawowego tworzywa lalkarskiego rzemiosła. Folia, jabłko i papier posłużyły uczestnikom jako modele do nauki różnorodnych technik animacyjnych, a ukryty w nich potencjał ruchu i działania był głównym celem indywidualnych i zespołowych poszukiwań. Niemieccy artyści niestrudzenie kierowali uwagę i wysiłki grupy na sam przedmiot i na sygnały, jakie on wysyła. Podpowiadali i pokazywali mechanizmy ożywiania materii, przestrzegając równocześnie przed narzucaniem jej swoich reżyserskich i inscenizacyjnych wizji. Podkreślali też potrzebę cierpliwego i świadomego budowania relacji z animowanym przedmiotem. Ten właśnie aspekt doświadczenia warsztatowego wydaje się najbardziej interesujący i odkrywczy – przesunięcie akcentu z pierwszoplanowej roli animatora w procesie twórczym na indywidualną „osobowość” przedmiotu, który również uczestniczy w kreacji. W tym duchu, zapraszając grupę do wykonania lalkowych postaci w drugiej części warsztatu, Alice Gottschalk podkreśliła, że zawsze ciekawe jest tworzenie figur innych niż te wzorowane na budowie i zachowaniu człowieka: Kiedy w teatrze lalek tworzymy postać ludzką, próbujemy naśladować siebie samych, odwołujemy się do tego, co znamy najlepiej. Tymczasem człowiek jest bardzo złożoną figurą – ma mnóstwo elementów konstrukcyjnych, których nie będziemy w stanie odtworzyć. Z drugiej strony lalka może wykonywać wiele takich ruchów i działań, jakie nie są dostępne człowiekowi. To jest szczególnie ciekawy obszar do poznania i eksperymentów. Tu też docieramy do tematu, który pasjonował wielu – co właściwie odróżnia lalkę od człowieka? Podczas warsztatu uczestnikom stworzono wiele okazji, by mogli samodzielnie odpowiedzieć na to pytanie. A także by zdobyli praktyczne umiejętności i nowe spojrzenie na własne działania w obrębie teatru amatorskiego.

Folia. Grupa ma do dyspozycji dużą płachtę folii malarskiej, którą rozpościera na całą szerokość. Każdy z uczestników stojących w kole przytrzymuje brzeg folii, lekko ją napinając. Alice Gottschalk kładzie na tafli materiału niewielką marmurową kulkę. Ćwiczenie polega na podawaniu jej sobie poprzez wprawianie w ruch folii, tak by kulka trafiła do każdej osoby w kręgu. Następnie na płaszczyznę folii zostaje wylana niewielka ilość wody. Uczestnicy kolejno kładą się na plecach na podłodze, a grupa porusza materiałem w taki sposób, by woda uwięziona w folii opływała twarz leżącej osoby. W ostatniej fazie ćwiczenia zadaniem grupy jest spontaniczna animacja folii bez porozumiewania się słowami i poszukiwanie wspólnego rytmu działań.

Jabłko. Uczestnicy trzymają w dłoni zawieszone na sznurku jabłko. Frank Soehnle rozpoczyna swoją lekcję animacji od najprostszego działania: wprawienia wiszącego przedmiotu – wahadełka w ruch, a następnie zatrzymania go. Skupia się na odnalezieniu środka ciężkości jabłka i na zsynchronizowaniu własnego oddechu z ruchem bądź statycznością przedmiotu. Następnie koncentruje uwagę grupy na wyraźnym ukierunkowaniu każdego wykonywanego ruchu, czyli na jego celowości. Zadaje prowokujące, a zarazem inspirujące pytanie: Kto właściwie kogo porusza? My przedmiot czy on nas? Uczestnicy ćwiczą po kolei różne warianty ruchu swoich obiektów, a potem w małych grupach tworzą układy choreograficzne, wykorzystując to, czego się nauczyli wcześniej.

Papier. Uczestnicy pracują w kilkuosobowych zespołach. W ciągu trzydziestu minut każda grupa ma stworzyć własną lalkę, mając do dyspozycji papier, nożyczki i taśmę klejącą. Potem wszyscy przystępują do animacji swoich figur. Ich zadaniem jest wykonanie zaledwie kilku prostych ruchów – pokazanie jak lalka śpi, miarowo oddychając, budzi się, rozgląda dookoła i znów zapada w sen. Na koniec wszystkie grupy prezentują swoje etiudy, a pozostali uczestnicy dzielą się swoimi spostrzeżeniami i refleksjami poczynionymi z perspektywy widza.

Warsztaty prowadzone przez mistrzów animacji były dla mnie fantastycznym przeżyciem. Nie nabyłam umiejętności doskonałego prowadzenia marionetki, ale szukanie środka ciężkości jabłka na sznurku to świetny początek nauki i dobra zabawa. Poczucie wspólnoty nie tylko z współuczestnikami, ale również z przedmiotem warsztatowym i emocje związane z „życiem” tego przedmiotu, wymyślaną dla niego przeze mnie historią były czymś ożywczym i bardzo inspirującym. Przekonałam się, że zabawa – nawet jeśli jest to cierpliwe ćwiczenie umiejętności pracy z przedmiotem – która mnie cieszy i skupiam się na niej, będzie interesująca dla widza, dlatego wykorzystam tę technikę w pracy z dziećmi i młodzieżą w prowadzonych przeze mnie grupach teatralnych. Warsztaty dodały mi również odwagi w stosowaniu technik plastyki i animacji przedmiotu w tworzeniu spektaklu. Aktualne przedstawienie mojej grupy teatralnej tuż po warsztatach zyskało jeszcze dwie samodzielnie wykonane przeze mnie lalki. A nowy projekt, nad którym pracuję, zakłada włączenie jeszcze większej ilości plastyki i animacji... (Anna Maśka, grafik, pedagog, instruktorka teatralna) 

Warsztat Banialuki został zorganizowany w szczególnym, festiwalowym kontekście i dla szczególnej grupy odbiorców – dla osób działających aktywnie i z pasją w teatrze amatorskim. W przeddzień spotkania z artystami prowadzącymi zajęcia wszyscy uczestnicy obejrzeli spektakl w ich wykonaniu Wunderkammer. Gabinet Osobliwości. Ten piękny i niezwykle widowiskowy pokaz kunsztu animacyjnego wyznaczył ważne punkty odniesienia dla późniejszych warsztatowych doświadczeń. Nadał głębszy sens i znaczenie wszystkim proponowanym ćwiczeniom, choć ich przedmiotem były obiekty tak zwyczajne, jak folia, papier czy jabłko.


Faktem jest, że wielu ludziom brakuje słów na wyrażenie tego, co widzą i czują w zetknięciu ze sztuką teatru lalek. Podczas warsztatów mają natomiast okazję uświadomić sobie, co dzieje się w danym momencie animacji. To bardzo ważna lekcja dla widzów, dziennikarzy, artystów i pedagogów… Wszyscy oni, dzięki temu doświadczeniu, zyskują możliwość zrozumienia, w jaki sposób i na jakim artystycznym poziomie rozgrywa się widowisko. Tak więc, warsztaty pozwalają nam kształtować partnerów dialogu o sztuce lalkarskiej, a także ją rozwijać. (Frank Soehnle)

Nowszy post Starszy post Strona główna