Złotymi zgłoskami – Pestka 2022 | Karolina Obszyńska

Złotymi zgłoskami  zapisze  się  w  historii XV edycja Festiwalu Teatrów i Kultury Awangardowej Pestka tym razem określona idiomem „Bez Przyszłości? Koniec!”. Jeleniogórski festiwal szukał – dziś, w teraźniejszości zagrożonej i niepewnej – odpowiedzi na pytania, co przyniesie przyszłość i kim my możemy w niej być. Mnóstwo punktów widzenia, różnych form, ekspresji, środków wyrazu i zadziwiających perspektyw spotkało się w programie Pestki, by opowiedzieć, o czym powinniśmy pamiętać, by tę przyszłość uratować.

The Return of Istahr, Theaters Lovefuckers, Niemcy | Germany

Tomasz Raczyński

O odpowiedzialności

Odpowiedzialność jest niezbędna, jeśli chcemy zbudować przyszłość – podkreślają to spektakle festiwalu, choć niektóre już z żalem, niejako przekonane, że przespaliśmy odpowiedni moment. Opowiada, a właściwie tańczy o tym przedstawienie Wojciecha Klemma. Wesele Teatru Szaniawskiego w Wałbrzychu od hipnotycznego tańca bowiem nie tylko się zaczyna (długa, ale porywająca, mocna znaczeniowo scena), lecz taniec wykorzystuje też jako narzędzie do przekazywania treści. A z niej wynika, że jesteśmy zgubieni – nie tylko przez Chochoła i Jaśka, co nie zadął w róg, ale i przez nas samych, nasze zobojętnienie i ospałość. Twórcy dookreślają te refleksje aranżacją przestrzeni scenicznej, która niemal tonie w brzydkim, wymiętym plastiku, będącym to kryjówką, to znów elementem garderoby czy ślubnym welonem. Zimna, niemal futurystyczna przestrzeń, w której nie ma śladu po spokojnej, wesołej wsi. Utopiliśmy ją pod folią. Świat tu przedstawiony jest jak sen, ale sen, którego nie chce się śnić.

Za to aż nazbyt realistyczną konwencję proponuje Dom rzeczy pospolitych. W interpretacji Agaty Biziuk i aktorów Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu jest pełen znaczeń, symboli, pretensji i refleksji. To karykatura Polski, albo prawdziwa Polska w pigułce: spektakl dotyka wszystkiego, co w naszym kraju wyolbrzymione, znienawidzone, zakłamane i społecznie niewyjaśnione. Przesłanie jest szlachetne, choć środki wyrazu nazbyt dosłowne; niekiedy brakuje lekkości interpretacyjnej, która niknie w stereotypach pokazywanych dosłownie. Mocno gra tu kolorystyka czerwieni i kilka ciekawych intertekstualności (np. ta do kultowej obiadowej sceny Adasia Miauczyńskiego z matką), ale także sporo środków lalkowych (od kukiełki po wielką figurę zbudowaną z poduch), które wzbogacają przekaz, ale nadmiernie zagęszczają formę.

Dużo bardziej przejrzyste jest natomiast przedstawienie Ludzie/Psy Analog Collective: śmieszno-bolesny tryptyk, złożony z opowieści psów skrzywdzonych przez ludzi. Trzej zwierzęcy bohaterowie pokazują świat, który z każdą kolejną sceną staje się coraz mniej zabawny. To interaktywne przedstawienie (widzowie biorą udział w głosowaniu), uzupełnione wideo-komentarzami, w którym najmocniejszym ogniwem są wyraziste kreacje aktorskie. Studium psiej wrażliwości i ufności na tle człowieka, który niekoniecznie rozumie, że zwierzę jest istotą czującą. Przepiękny, smutny spektakl, otwierający dyskusję o odpowiedzialności za zwierzę, relacji człowiek – pies i równości we wzajemnym traktowaniu, dodatkowo wzmocniony postacią psiej lalki, jakby ogołoconej z wszelkiej godności.
 

O otwartości w relacjach 

Wybrany przez jury festiwalowe, zwycięski Romans to dzieło Natalii Sakowicz o wzajemnej relacji, uzależnieniu i wstydzie, w którym aktorka ma na scenie niezwykłą towarzyszkę – piękną lalkę ludzkiego wzrostu (projekt Olga Ryl-Krystianowska). To romans, ale między kim a kim? Czy to związek dwóch kobiet? Czy trudna relacja między bohaterką a jej słabościami? A może parabola relacji między aktorem a lalką, w tym przypadku dużą i niełatwą do animowania przez jedną osobę. Na to pytanie trzeba znaleźć odpowiedź.

Lalka utkana z miękkiej gąbki, poszarzała, z widocznymi szwami – podkreśla wszystko, co w człowieku kruche, bolesne i bezbronne. Naga i wiotka, ulega animatorce, kiedy ta miażdży ją i zgniata w kulkę, jednocześnie wypowiadając do niej przykre słowa. Forma lalki pozwala na czytelne obrazowanie uczuć człowieka, gdy czuje się on zagubiony i niepewny. Spektakl uzupełnia ciekawa warstwa muzyczna – z pomocą kieliszków z wodą, połączonych z niewielką klawiaturą, aktorka tworzy delikatne melodie, a same kieliszki niejako sugerują, że właściwa interpretacja spektaklu to właśnie „romans” z alkoholem, a więc uzależnienie. To teatr lalek, teatr ruchu i bolesny monodram w jednym, umiejętnie budujący intymną atmosferę między sceną a widownią, pozwala wybrzmieć temu, co trudne, poprzez wspólną grę lalki i jej animatorki.

Teatr Lovefuckers w The Return of Istahr opowiada historię o otwartości i równości płci, a robi to umiejętnie, bezpretensjonalnie i z humorem, przy pomocy absurdalnych zdarzeń postapokaliptycznego świata i barwnej, momentami groteskowej oprawy wizualnej. W tej wizji na ziemię schodzi Bogini Isztar – gigantyczna lalka utkana z elementów scenografii, które towarzyszą aktorkom podczas spektaklu – by na zawsze zażegnać problem nierówności płci i połączyć to, co kobiecie, z tym, co męskie. Te dwa pierwiastki istnieją bowiem zależnie od siebie, a Isztar to symbol przyszłości, w której nareszcie zostaje to zrozumiane. Oprócz pokaźnych rozmiarów lalki widzimy także malutkie figury lalkowe, których ciałami są dłonie animatorek, zwierzęce pacynki i lalkę animowaną przez trzy aktorki, będącą zwieńczeniem całej rewolucji kobiecości. Ta wielość form czyni przedstawienie dynamicznym i mówiącym wieloma głosami, które spotykają się we wspólnym pragnieniu: przyszłości, w której panują równość i empatia. 

 

O burzeniu murów... 

...i murach jako nośnikach historii. Przedstawienie Mury krzyczą albo uliczna śpiewka (wybrane jako najlepszy spektakl przez grono dziennikarzy) to nie tylko doskonały tekst, rewelacyjne songi i mocne głosy obu aktorów, nie tylko w końcu ciekawe historie z dawką humoru w tle (choć momentami czarnego), ale przede wszystkim fantastyczna rola Rafała Derkacza (na Pestce wystąpił dwukrotnie, także w Faktorii Przyjemności). Mury krzyczą, bo są dostępne dla każdego, podatne na wyrażanie gniewu, rozpaczy, miłości. Wystarczy spray. No i łączą wszystkie grupy społeczne, bo wszystkie mają przecież coś do przekazania.

Please Leave a Message, spektakl w reżyserii Pavla Štourača, pierwotnie nosił tytuł Pod ścianą. To ona – ściana czy też mur – stanowi jedyny element scenograficzny spektaklu, będąc zarazem nośnikiem potężnej symboliki. Mury w naszej cywilizacji mówią o oddzieleniu, wyparciu i oddaleniu. Czeski teatr Divadlo Continuo posługuje się tańcem i ruchem w ogóle, by szukać tego, co można komunikować pomiędzy słowami, z użyciem uniwersalnych, niemal atawistycznych metod. W pełnym rozdrażnienia i bólu świecie lepiej bowiem wrócić do tego, co było, by bez obaw zbudować to, co będzie. Aktorzy porzucają więc krzywdzący język i rozmawiają z użyciem emocji, ciał, ruchu i intuicyjnych spojrzeń. Dodatkowe efekty wizualne powstają tu i teraz, za pomocą kredy i haseł oraz obrazków rysowanych na murze. To spektakl, który na przyszłość spogląda przez pryzmat powrotu do korzeni, z wiarą, że to jedyna metoda na poprawienie komunikacji.
 

O marzeniach

Bez nich nie ma przyszłości. Wie to Olek Talkowski, twórca spektaklu Rap Magister, który na jeleniogórskiej scenie wyrapował godzinną opowieść, będącą hołdem dla jego osobistej i zawodowej inspiracji – aktora Tomasza Kota. Zaskakująca forma, która świetnie się sprawdziła, tym bardziej w parze z minimalistyczną scenografią. Ale wiedzą o tym również twórcy gorzko-słodkiego spektaklu Faktoria Przyjemności, który przeniósł widzów do epoki prężnie rozwijającej się fabryki czekolady Wedel, w końcu nadgryzionej przez nowy ustrój, ale z ludźmi wciąż patrzącymi z nadzieją w przyszłość. Z kolei bohaterka Pop Pornu (monodram w reżyserii Magdaleny Drab) całe życie oddaje jednemu tylko marzeniu – Magdalena Kolska gra dorosłą kobietę, która od przeszłości nie potrafi się wyzwolić i pozwala jej wpływać na to, co jest i będzie. To postać zraniona nieobecnością ojca, próbująca wciąż zasłużyć na jego uwagę, zainteresowanie, miłość. Monodram pełen bólu, zawinięty w różowy papierek po cukierku, w postaci kostiumu i scenografii, który dosłownie błyszczy, ale ostatecznie pozostawia nas z bolesną refleksją, która mierzi i zbyt głośno szeleści.

Cała oprawa graficzna festiwalu, mieniąca się szczerym złotem, stanowiła tylko osobliwą ramę tego, co znalazło się w środku, a więc repertuaru: szczęśliwie w tym roku pełnego spektakli bogatych w formy lalkowe. Wszystkie przedstawienia zaprezentowane na tegorocznej Pestce łączył jeden, wspólny motyw, key visual tej edycji – symbol ludzkiego serca. To ono, będąc gigantycznie obciążonym znaczeniowo w kulturze, jest też najoczywistszym elementem ludzkości: bije, umiera ze strachu, pragnie, ale też zabija i nie potrafi współczuć. Lecz mimo to jest nadzieją na lepszą przyszłość. 


Międzynarodowy Festiwal Teatrów i Kultury Awangardowej Pestka, 

Jelenia Góra, 28-30 kwietnia 2022


Artykuł został opublikowany w Teatrze Lalek nr 2 - 3/148-149/2022

Nowszy post Starszy post Strona główna