Skąd przychodzimy?
Jest wczesny wieczór. Chmury zasnuwają niebo, przez co nie można dostrzec gwiazd. Opuszczamy centrum miasta. Mijamy park. Docieramy do pojedynczego wzgórza. Nasza przewodniczka wskazuje budynek kościelny na szczycie: – To tam! Patrzymy po sobie z niedowierzaniem. Zdobywamy wzgórze. Wchodzimy do budynku.
Państwowa Kolekcja Sztuki, Drezno | fot. D. Pinzer, © |
Przewodniczka prezentuje historię miejsca. Podczas drugiej wojny światowej zorganizowano tu kościół garnizonowy pod wezwaniem św. Marcina. Jedna część została przeznaczona dla katolików, druga dla ewangelików. Po wojnie budynek kościelny stanowił między innymi siedzibę biblioteki narodowej. W roku 2003 przeniesiono tu kolekcję lalek teatralnych – w zamierzeniu tymczasowo, lecz po siedemnastu latach ten stan rzeczy nie ulega zmianie.
Normalnie to miejsce stanowi magazyn i nie jest przeznaczone dla odwiedzających.
Jesteśmy oprowadzani w labiryncie wąskich korytarzy, klatek schodowych, ciasnych pomieszczeń. Za nami kroczy konserwatorka dzieł sztuki. Nadzoruje oprowadzanie.
Najpierw odwiedzamy pracownie, w których eksponaty są konserwowane i ewentualnie poddawane naprawie. Potem docieramy do jednego z magazynów marionetek. To podłużne pomieszczenie, w którym lalki teatralne są zawieszone w czterech rzędach. Odnoszę wrażenie, że czekają na coś w kolejce. Na co? Może na nowy dom?
Przewodniczka prezentuje białe podłużne pudełko kartonowe z wiekiem: – Dawniej eksponaty przechowywano w dużych drewnianych skrzyniach. To bardzo niepraktyczne z powodu wielkości i ciężaru. Teraz każda lalka otrzyma własne pudełko kartonowe. To dobry sposób na transport oraz magazynowanie. Pudełka kartonowe to nasza przyszłość! Za trzy lata wszystko zostanie zapudełkowane! Jesteśmy w pomieszczeniu, w którym pudełka kartonowe są poustawiane jedno na drugim. Przypominają białe trumienki. Otwieramy niektóre i dostrzegamy nieożywione lalki.
Docieramy do nawy głównej budynku kościelnego. Jest przebudowana – podzielona antresolą. To magazyn. Odnoszę wrażenie, że jestem na strychu. W półmroku dostrzegam sklepienie krzyżowo-żebrowe, a pod nim mnóstwo walizek: – Co to jest? – To początek historii wielu lalek w kolekcji. Dziedziczone po śmierci poprzednich właścicieli – przedstawicieli rodzin lalkarzy albo kolekcjonerów – są przekazywane do
kolekcji w walizkach.
Odwiedzamy magazyny elementów wymiennych.
Otwieramy drzwi, za którymi dostrzegamy głowy lalek.
Podnosimy wieka, pod którymi widzimy kończyny.
Rozsuwamy zamki błyskawiczne, między którymi
zauważamy buciki. Masa kostiumów. Masa rekwizytów.
Każdy przedmiot otrzymuje osoby rewers, jest
katalogowany osobno, ma osobny numer. Mimowolnie
zaczynam myśleć o tym, że historia lalek może
przypominać historię ludzi.
Ostatnie pomieszczenie to archiwum. Tu znajdujemy
wszystkie dokumenty pisemne – począwszy od scenariuszy
przedstawień teatralnych, przez afisze oraz broszury,
fotografie, skończywszy na korespondencji fundatora
kolekcji.
Kolekcja jest nadal rozwijana. Jej zasadniczy komponent
stanowią marionetki, przede wszystkim z Saksonii
(lecz nie tylko), najstarsze z ostatniej dekady
osiemnastego wieku. Jest też sporo eksponatów
w rodzaju teatru mechanicznego – zmechanizowanych
lalek planszetowych stosowanych w przestawieniach
jarmarcznych do momentu popularyzacji
kinematografu. Ciekawostka to lalka goblina skonstruowana
do filmu Labirynt w reżyserii Jima Hensona.
W ramach rozwijania kolekcji realizowany jest
zakup kompletu wietnamskich lalek wodnych.
Jedyny problem stanowi przestrzeń magazynowa
i przestrzeń ekspozycyjna. Zadaję pytanie: – A ile
lalek jest w kolekcji? – 12 tysięcy lalek. 100 tysięcy
przedmiotów.
Jest późny wieczór. Wracamy do centrum miasta.
Dlaczego tu jesteśmy?
Kolekcja lalek teatralnych ufundowana przez Arthura
Kollmanna (1858–1941), urologa oraz badacza teatru
lalek, od zawsze przenoszona z miejsca na miejsce, od
roku 1968 stanowi element zbiorów Państwowej Kolekcji
Sztuki w Dreźnie, lecz do teraz nie posiada sensownej
przestrzeni magazynowej oraz stosownej przestrzeni
ekspozycyjnej. W roku 2022 ten stan rzeczy
ulegnie zmianie. Kolekcja zostanie przeniesiona do
budynku docelowego w Kraftwerk Mitte, nowoczesnym
centrum kultury Drezna. Z tej okazji zorganizowano
międzynarodową konferencję naukową Żyjące przestrzenie,
żyjące przedmioty – wizje nowego muzeum teatru
lalek. Kathi Loch, koordynatorka do spraw przeniesienia
kolekcji lalek teatralnych do budynku
docelowego, wygłosiła referat inauguracyjny: Mamy
kolekcję. Mamy budynek. Mamy otwarte umysły. Zaprosiliśmy
ekspertów, żeby zbudować muzeum, które nada
kolekcji nowe znaczenie. Zaproszenie do tworzenia wizji
nowego muzeum teatru lalek zostało skierowane też do
studentów i studentek Wyższej Szkoły Aktorstwa Ernst
Busch w Berlinie, Uniwersytetu Technicznego w Dreźnie
oraz do nas, przedstawicieli i przedstawicielek
Wydziału Lalkarskiego Akademii Sztuk Teatralnych
we Wrocławiu.
Dokąd zmierzamy?
Jest wczesne popołudnie. Promienie słoneczne
przebijają chmury. Przechodzimy
przez centrum miasta. Przekraczamy rzekę.
Docieramy do miejsca, które dawniej stanowiło
teren przemysłowy, a teraz po rewitalizacji
jest tu sporo modnych kawiarni, teatr, operetka
i szkoła muzyczna. Nasza przewodniczka
wskazuje jedyny budynek w stanie remontu: –
To tam! Wierzymy. Dlaczego mielibyśmy nie
wierzyć? Przekraczamy barierki budowlane.
Wchodzimy do budynku.
Pierwsze pomieszczenie jest bardzo wysokie.
Nie możemy tu chodzić swobodnie, ponieważ
kilka metrów od wejścia znajduje się uskok.
Na dole dostrzegamy tory kolejowe, na górze –
gigantyczny rurociąg. Ze stropu zwisa hak. Ma
udźwig 65 tysięcy ton. Przewodniczka prezentuje
historię miejsca: – To dawna elektrownia. W tym
pomieszczeniu zostaną umieszczone kasy biletowe,
punkt sprzedaży pamiątek oraz kawiarnia.
Drugie pomieszczenie to obszerna hala. Tu możemy
zbadać przestrzeń dokładnie. Dostrzegamy duże
otwory okienne zakończone łukami oraz belkowy
strop. To docelowa przestrzeń magazynowa i przestrzeń
ekspozycyjna. Zasadniczo nie ma tu za dużo
miejsca. Przewodniczka neutralizuje obawy: – W tym
pomieszczeniu zostanie zbudowana antresola, która
podzieli je na dwie kondygnacje.
Czas popracować. Opuszczamy budynek.
Wizje nowego muzeum
Podczas międzynarodowej konferencji naukowej
Thomas
Oberender, dyrektor Berliner Festspiele,
zaprezentował dwa kierunki rozważań na temat przestrzeni
ekspozycyjnej.
Pierwszy to punkt widzenia antropocentryczny i postkolonialny.
W tym kontekście eksponat funkcjonuje
na zasadzie przedmiotu/trofeum – obiektu zdobytego,
posiadanego, pokazywanego. Przestrzeń ekspozycyjna
jest sterylna. Dyscyplinuje odbiorcę, kieruje jego
uwagą, warunkuje konkretne zachowania. Thomas
Oberender podaje przykład White Cube, galerii sztuki
współczesnej w Londynie.
Drugi kierunek to punkt widzenia inspirowany relational
art. W tym kontekście eksponat funkcjonuje na
zasadzie podmiotu/partnera. Przestrzeń ekspozycyjna
to przestrzeń relacji między eksponatem,
odbiorcą, otoczeniem. Może stanowić komunikat.
Może stanowić manifest. Uruchamia emocje. Thomas
Oberender podaje termin immersyjność – zanurzanie
w sztuce.
Czy nowe muzeum teatru lalek może zanurzać
w sztuce?
Podczas międzynarodowej konferencji naukowej Julia
Kuzminska, animatorka kultury, zrealizowała warsztat
kierowany do studentów i studentek Wyższej Szkoły
Aktorstwa Ernst Busch w Berlinie, Uniwersytetu Technicznego
w Dreźnie oraz Wydziału Lalkarskiego Akademii
Sztuk Teatralnych we Wrocławiu. Rezultat warsztatu
stanowią trzy wizje nowego muzeum teatru lalek.
Wizja muzeum, które jest atrakcyjne dla wszystkich, to
propozycje zagospodarowania przestrzeni, organizowania
wydarzeń oraz podejmowania działań, które
mogą powodować znaczne powiększenie grupy
potencjalnych odbiorców. Zdaniem studentów i studentek
podstawę funkcjonowania muzeum tego
rodzaju stanowią nowatorskie ekspozycje, na przykład
żywe instalacje (ekspozycje lalek animowanych przez
animatorów), interesujący program edukacyjny, na
przykład warsztat animacji, oraz nieustanna komunikacja
z odbiorcą – obecność w rzeczywistości publicznej,
cyfrowej oraz medialnej. Muzeum powinno
manewrować mechanizmami, które warunkują kulturę
współczesną.
Wizja muzeum, które jest ważne społecznie, (inspirowana
relational art), obejmuje założenie, że kolekcja
lalek teatralnych może stanowić komunikat na temat
wydarzeń społecznych oraz politycznych. Z jednej
strony to nic nowego, bo lalki zawsze chętnie komentowały
ludzi i obnażały ich komizm albo głupotę.
Z drugiej strony, biorąc pod uwagę historię lalek, które
od zawsze czekają na nowy dom i dosłownie „żyją na
walizkach”, można bardzo poważnie tworzyć paralele
w stosunku do historii (lecz nie tylko historii) ludzi.
Wizja muzeum, które jest prawdziwym domem lalek
teatralnych, stanowi manifest wymierzony w punkt
widzenia antropocentryczny i postkolonialny. Dlaczego
zastanawiamy się nad tym, jakiego muzeum
pragną ludzie? Dlaczego nie zastanawiamy się nad
tym, jakiego muzeum pragną lalki? Zdaniem studentów
i studentek podstawę funkcjonowania takiego
rodzaju muzeum stanowi szacunek dla każdej lalki –
uznanie jej rodzaju, świadomość jej przeznaczenia,
znajomość jej historii. Wbrew pozorom to może jest
najtrudniejsze wyzwanie.
Poszukiwanie klucza
Odnoszę wrażenie, że międzynarodowa konferencja
naukowa Żyjące przestrzenie, żyjące przedmioty – wizje
nowego muzeum teatru lalek została zorganizowana
nie tylko po to, żeby w gronie ekspertów i ekspertek,
pracowników i pracownic Państwowej Kolekcji Sztuki
w Dreźnie oraz wszystkich osób zainteresowanych
rozważyć i zaplanować przeniesienie kolekcji lalek
teatralnych do budynku docelowego, lecz też po to,
żeby jeszcze raz zadać ważne pytania. Pytania, które
nam, lalkarzom, też spędzają sen z powiek. Przecież
razem stoimy w rozkroku między przeszłością i przyszłością,
między muzeum i instalacją, między teatrem
i performansem, między White Cube i relational art,
między technikami klasycznymi i eksperymentem.
Żadna z tych kategorii nie wyklucza pozostałych. Po
prostu trzeba poszukać klucza, żeby je zespolić.
Artykuł został opublikowany w Teatrze Lalek nr 1 (139) 2020