Złote pióro wolności | Janusz Legoń

Zapisana przez braci Grimmów legenda o szczurołapie opowiada o złych skutkach chciwości albo o zemście prekariusza. Specjalista wynajęty przez mieszkańców Hameln nad Wezerą uwolnił miejscowość od plagi myszy i szczurów. Gryzonie, prowadzone muzyką jego fletu, wyszły z miasta i utonęły w rzece. Jednak, choć wykonał zadanie skutecznie, nie zapłacono mu umówionej kwoty. Flecista z Hameln postanowił się zemścić w sposób niewspółmiernie okrutny. Ponownie użył piszczałki, tym razem po to, by wywieść z miasta dzieci. Wyprowadził je na pobliskie wzgórze, gdzie wraz z nimi zniknął – według Grimmów dzieci zginęły w rzece, jak wcześniej szczury.

fot. T. Zakrzewski

Legenda o szczurołapie inspiruje na różne sposoby. Mroczna tajemniczość tej historii pojawia się w pierwszych filmach grozy (film Paula Wegenera z 1918 roku). Dzisiaj Eugenio Recuenco w cyklu zdjęć dla „Vogue’a” widzi w niej historię o uwodzeniu.

Bogumiła Rzymska w sztuce wystawionej przez katowickie Ateneum przetwarza znany wątek oryginalnie i ciekawie.

Jej pierwsza innowacja polega na tym, że grozie obecnej w legendzie nadaje charakter społeczny. Umieszcza akcję w świecie podzielonym na dwie wrogie sfery. Nadziemna to zamieszkane przez ludzi miasteczko o cechach państwa totalitarnego. Jednak ten totalitaryzm nie jest skutkiem tyrańskich zapędów Burmistrza (Jacek Popławski), w gruncie rzeczy dobrodusznego urzędnika. Jego korzenie tkwią w strachu przed podziemnym miastem Białych Szczurów. Ludzie wierzą, że stanowią one dla nich zagrożenie i lękowi podporządkowują życie. Przed snem powtarzają „sprawdź pułapki, zanim się położysz”, organizują konkursy na najskuteczniejsze pułapki (groteskowa scena konkursu to jeden z zabawniejszych momentów spektaklu), używają nawet Węży, groźnych przecież dla nich samych.

Przypominają się paniczne działania współczesnych demokracji zagrożonych terroryzmem. W oblężonej twierdzy chętniej godzimy się poświęcić wolność na rzecz bezpieczeństwa. A źródło zagrożenia – przeciwnik, wróg – podlega degradującej mitologizacji. Wtedy łatwiej znosić ograniczenia. I łatwiej zabijać.

Tymczasem, kiedy poznamy mieszkańców sfery podziemnej, dostrzeżemy, że jest to społeczność taka jak inne. „Byliśmy kiedyś ludźmi” – usłyszymy w pewnym momencie spektaklu. Białe Szczury chcą po prostu normalnie żyć – świadczy o tym piękna scena szczurzego święta sadzenia drzew. Nie mogą, bo zostały zepchnięte do podziemia, a zastawiane przez ludzi pułapki stanowią dla nich realną groźbę. Ludzie ze strachu chcą unicestwić szczury, a one, jak dowiaduje się młody Biały Szczur (Katarzyna Prudło), zamierzają po odzyskaniu ludzkiej postaci przemocą wypędzić ludzi z miasta – z zemsty za krzywdy. Z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia.

Drugą innowacją Bogumiły Rzymskiej w jej wariancie legendy jest rezygnacja z postaci okrutnego deratyzatora. Owszem, szczury, a później dzieci, zostaną wyprowadzone z miasta, ale stanie się to za sprawą dwójki młodych bohaterów: syna Burmistrza – Chłop- ca (Grzegorz Eckert) i jego rówieśnika Białego Szczura. Ich zakonspirowana przyjaźń przekracza granice wrogich obozów. Dzięki temu poznają prawdziwe oblicze przeciwnej strony. I wynajdują rozwiązanie konfliktu.

Biały Szczur uczy Chłopca magicznej melodii, która zagrana na skrzypcach pozwoli mu wyprowadzić szczury z miasta. Chłopiec czyni to w ramach konkursu na pułapkę, żądając w nagrodę czarodziejskiego pióra pilnie strzeżonej Złotopiórej. Ma ono magiczną moc – może przywrócić Białym Szczurom ludzką postać. Ale kiedy szczury wyjdą z miasta, Burmistrz zmienia regulamin i odmawia spełnienia obietnicy danej synowi. W tej sytuacji dwaj spiskowcy podejmują nową akcję. Tym razem Biały Szczur używa melodii skrzypiec, aby wyprowadzić z miasta dzieci. Pozorują również porwanie Chłopca.

W decydującej rozmowie Burmistrz, ofiarowujący siebie jako zakładnika w zamian za syna, dowiaduje się, że nie musi obwiać się powrotu gryzoni, które wychodząc, na zawsze zapomniały o mieście. Ujawnia wtedy, że jednak nie może spełnić obietnicy, bo czarodziejski ptak, osowiały w swej klatce, nie roni już piór. Mądry przyjaciel Chłopca proponuje wówczas, by klatkę otworzyć i zwrócić Złotopiórej wolność... Ptak zaczyna śpiewać, roni dwa pióra i wszystko dobrze się kończy. Musi się jednak zakończyć również przyjaźń młodych bohaterów: dołączając ze złotym piórem do współbraci, Biały Szczur, jak oni, zapomni o mieście i przyjacielu.

Szczurołap Rzymskiej w finale okazuje się opowieścią o przyjaźni i wolności oraz o tym, że dla wolności warto wiele poświęcić. Ale większa część przedstawienia daje obraz niszczącej siły uprzedzeń, maluje grozę świata uproszczonego przez konflikt stereotypów. Być może z tego powodu scenografia i lalki zostały przez Julię Skuratovą zaprojektowane jako płaskie obiekty. Animowane przez aktorów dwuwymiarowe sylwetki, spoglądające tylko w jedną stronę, to nie tylko metafora uproszczonego świata. Wypełnione grafiką nawiązującą na ogół do XVII-wiecznego malarstwa nadają opowieści ponadczasową uniwersalność. Co więcej, wprowadzają atmosferę dawnej, jarmarcznej teatralności o wyjątkowej urodzie. Na przykład zapadające w pamięć sceny wyjścia szczurów i wyjścia dzieci z miasta zrealizowane są w sposób przypominający efekty fal morskich z barokowego teatru. Graficzne cytaty pomagają również rozdzielić obie sfery: Sekretarka (Marta Popławska) przywołuje modę z początków XX wieku, podczas gdy galeria przodków Białych Szczurów przywołuje malarstwo Diega Velázqueza. I nie chodzi tu tylko o ubiory. Spojrzenia infantek i infantów jak zawsze hipnotyzują tajemnicą.

W spektaklu Ryla-Krystianowskiego niewielka scena Ateneum przechodzi metamorfozę w nadnaturalnych rozmiarów teatr papierowy. Można odnieść wrażenie, jakbyśmy przez lupę patrzyli na jakąś fantastyczną rzeczywistość podejrzanie przypominającą nasz własny świat. W połączeniu z choreografią Eweliny Ciszewskiej i muzyką Roberta Łuczaka oraz sprawnym aktorstwem nadaje to przedstawieniu poetyckiej siły, uwalnia od dydaktyzmu czy doraźnej publicystyki.

Ceną za wyjątkową urodę obrazów okazuje się jednak tempo akcji, momentami zbyt wolne, co może rodzić niepokój, jak widowisko odbiorą dzieci. Obserwowałem reakcje młodych widzów na szkolnym przedstawieniu i sądzę, że to obawy przesadzone.

Dorosły widz musi jednak zadać dwa niewygodne dla twórców pytania. Do autorki o niewyjaśniony brak matki w życiu Chłopca i niejasny status Sekretarki w domu Burmistrza. Do reżysera i scenografki o to, dlaczego ciemne kostiumy aktorów w żywym planie to nie jakieś stylizowane mundury wojskowe czy policyjne, ale stroje ochroniarzy z hipermarketu oraz – o zgrozo, jesteśmy przecież w Katowicach! – jeden sfatygowany i odarty z dystynkcji galowy mundur górniczy? To estetyczny zgrzyt w tym wysmakowanym i mądrym przedstawieniu.


Szczurołap, Bogumiła Rzymska. Reżyseria Janusz Ryl-Krystianowski, scenografia Julia Skuratova, ruch sceniczny Ewelina Ciszewska, muzyka Robert Łuczak. Śląski Teatr Lalki i Aktora Ateneum, Katowice. Prapremiera marzec 2015.

Nowszy post Starszy post Strona główna