Festiwal w Bańskiej Bystrzycy składał się z dwóch części nazywanych
„Impulsami” (dla dzieci i dla dorosłych) oraz modułu
objazdowego, w ramach którego spektakle docierały do malowniczych
wiosek wśród gór. W programie znalazły się 22 przedstawienia
z 8 krajów. Polskę reprezentowały: Król Maciuś Pierwszy z bielskiej
Banialuki i Faza REM Phase – oniryczna koprodukcja białostockiej
Grupy Coincidentia z niemieckim Figurentheater Wilde & Vogel.
Najlepszy najnaj
Organizator, Bábkové divadlo na Rázcesti (BDNR), należy w Słowacji do pionierów teatru dla najmłodszych. Na tegorocznym festiwalu zaprezentował kolejną z własnych produkcji tego rodzaju, Dotykalscy (reż. Maťa Grifelová), skupioną na wrażeniach dotykowych. Grupa Odivo z Bańskiej Bystrzycy przedstawiła Aero – zbiór ciekawych etiud na powietrze i folię z użyciem suszarek i sześciu wentylatorów. Rodzice starannie pilnowali swych pociech: małe paluszki łatwo mogłyby pokonać druciane osłony wirników.
Spektakl Mój ogród w wykonaniu Grupo Sobrevento z São Paulo, inspirowany książką Mandany Sadata, mówi o stwarzaniu świata z niczego. Stojąc na szarym, płóciennym prostokącie, pod którym, jak się za chwilę okaże, skrywa się wzorzysty dywan, aktor (Luiz André Cherubini) snuje opowieść – po słowacku! – o tym, jak powstaje ogród. I równocześnie go stwarza, prostymi działaniami, najprostszymi obiektami (takimi jak kije deszczowe), w rytm gitarowej muzyki. Wreszcie ogród zamieszkują zwierzęta. Wyjmowane z torby podróżnej lalki wyobrażają ptaki, zwierzęta domowe, wreszcie drapieżniki. Po pojawieniu się lalek mali widzowie, subtelnie ośmieleni przez aktora, swobodnie wkraczają i wpełzają na pole gry, anektując je jako przestrzeń zabawy. Można powiedzieć, że kontakt z dziećmi przez rozdawanie zabawek to chwyt rodem z McDonalda. Ale Cherubiniemu udaje się zadanie trudniejsze – pokojowe odebranie zabawek! Pomaga w tym wyjątkowa charyzma artysty.
To przedstawienie wzorowe w swoim rodzaju. Dzieci uczestniczą w akcji dobrowolnie. Są adresatami działań i zarazem działającymi swobodnie podmiotami. Dla obserwatora stanowią konieczne dopełnienie scenicznego obrazu, jego artystyczne zwieńczenie. Stają się symbolem człowieka – korony stworzenia.
Dla dzieci
Zespół Lichtbende z Amsterdamu zaprezentował Tutu, oryginalną wersję teatru cieniowego, a właściwie teatru światła, przeznaczoną dla dzieci od sześciu lat. Używając chyba ponad dziesięciu staroświeckich projektorów przypominających teatralne „punktówki” i dwóch rzutników do przeźroczy, animowali niewielkie lalki cieniowe – wykorzystując także ruch rzutników, a nawet miniaturowe silniki elektryczne, aby stworzyć poetycką opowieść o tancerce. Przy czym animatorzy nie ukrywali się za ekranem. Równocześnie z akcją widz mógł śledzić, w jaki sposób powstają te niezwykłe obrazy.
Czeski teatr jednoosobowy Divadlo Víti Marčíka z Drahitěšic to kolejny na tym festiwalu przykład spektaklu, w którym artystyczna fantazja podbudowana jest charyzmą wykonawcy. Przedstawienie Bajaja – o księciu, który broni księżniczki przed smokiem – grane jest od 1995 roku. Mieliśmy okazję oglądać je w wyjątkowych okolicznościach – na plenerowej estradce w zagubionej wśród gór wsi Pohronský Bukovec, zapisanej w historii Słowacji, gdyż została doszczętnie spalona przez Niemców w czasie słowackiego powstania w 1944 roku. Marčík, używając swego wielofunkcyjnego rowera teatralnego, zachwycał humorem i umiejętnością bezpretensjonalnego nawiązywania kontaktu z widzem. A na widowni oprócz międzynarodowego towarzystwa gości festiwalowych licznie zgromadzili się mieszkańcy wsi – wizyta teatru stała się lokalnym świętem.
Również Smacznego, proszę Wilka! w wykonaniu BDNR w małej, ciasnej salce w miejscowości Zemiansky Vrbovok zapadła w pamięć nie tylko ze względu na walory przedstawienia, ale też gorące przyjęcie przez lokalną społeczność. Wójt po spektaklu powiedział, że to pierwszy teatr goszczący u nich od trzystu lat. Dowcipnie, bo wieś zdaje się nie jest starsza niż trzystuletnia. Warto odnotować, że pokazywano repryzę prapremiery światowej – sztuka Guśniowskiej trafiła na scenę po raz pierwszy właśnie w BDNR, w przekładzie i reżyserii Mariána Pecki (2012).
Czeski Cirk La Putyka dał na scenie opery przedstawienie Batacchio. Spektakl, inspirowany poetyką dawnych teatrów jarmarcznych, łączy numery cyrkowe, teatralne, muzyczne, iluzjonistyczne w brawurową feerię. Zachwyca mistrzostwo akrobatów wykonujących nieudane na pozór ewolucje. Wątpliwości budzi natomiast skierowanie widowiska do dzieci – „jarmarczność” kilku numerów przekraczała granice stosowności.
Najbardziej radykalne przedstawienie nurtu dziecięcego Plich i Plum, zaprezentowane na scenie Štúdio tanca przez Państwowy Teatr Lalek z Homla (Białoruś) w reż. Jurija Diwakowa, budziło podobne wątpliwości. Spektakl oparty jest na wierszyku Wilhelma Buscha, niemieckiego malarza i poety, wydanym w 1882 roku, w przekładzie Daniła Charmsa, bardzo popularnym w Rosji. Reżyser zadedykował inscenizację stuleciu dadaizmu, więc w sterylnej scenografii znalazły się odniesienia do Schwittersa, Duchampa, Caldera, Dixa. Muzyka i precyzyjny, dynamiczny do agresywności ruch sceniczny złożyły się na widowisko fascynujące, ale i niepokojące. Jakby do wierszyka Jachowicza o kotku dobrała się... grupa Rammstein. Diwakow brutalnie odsłania okrucieństwo dawnej sztuki dla dziecka – ale czy dla młodego widza to nie jest zbyt trudne?
Dla dorosłych
Adaptacja Dziennika Anny Frank (Nové divadlo, Nitra, Słowacja, reż. Šimon Špišák), dwuosobowe przedstawienie w żywym planie z niewielkimi akcentami lalkarskimi, swoją siłę zawdzięcza inscenizacyjnej prostocie i wspaniałemu aktorstwu Lucii Korenej, uhonorowanej za tę rolę prestiżową słowacką nagrodą teatralną. To historia dojrzewającej nastolatki, jej lęków, tęsknot, pierwszych uczuć. Wojna i holokaust są tu z pozoru tylko tłem. Ale horror kontekstu nie jest wzmacniany przez zabiegi inscenizacyjne – tym silniejsze wrażenie wywiera spektakl. Było to bezspornie największe wydarzenie festiwalu.
Południe (Divadlo Continuo – Malovice, Czechy, reż. Pavel Štourač), podejmujące temat „ośmiorga sprawiedliwych” protestujących w Moskwie przeciwko inwazji na Czechosłowację w 1968 roku, powstało według przeciwstawnej strategii estetycznej. Scenariusz według wspomnień Natalii Gorbaniewskiej został za pomocą środków teatru ruchu nadmiernie uwznioślony, „przeestetyzowany”. I wbrew intencjom twórców spektakl zostawił widzów obojętnymi wobec odważnego gestu garstki dysydentów sprzed pół wieku.
Z kolei Jeden w drugim (La Mue/tte; Nancy, Francja) to przedstawienie poza historią, skrajnie prywatne. Opowieść bez słów o obliczach cielesności, o zawiłych relacjach w pełnej napięć wspólnocie mężczyzny i kobiety – zrealizowana za pomocą mnogości technik lalkarskich, mechanizmów, kameleonowo fantazyjnych kostiumów i scenografii. Delphine Bardot i Santiago Moreno zachwycili aktorską i animacyjną sprawnością.
Z upiorem w tle
Niestety brak miejsca na opisanie wszystkich interesujących punktów programu. Ale wspomnieć trzeba o poprzedzającym festiwal „Prologu”, w ramach którego odbywały się działania teatralne i warsztatowe w społecznościach romskich. A przede wszystkim warto zwrócić uwagę na wyjątkowy kontekst historyczny tegorocznej imprezy.
Żupanem (marszałkiem) województwa bańskobystrzyckiego był w latach w latach 2013–2017 Marian Kotleba, przywódca radykalnie nacjonalistycznej Partii Ludowej Nasza Słowacja. Powołując się na „przyczyny moralne”, odmawiał złożenia wymaganej prawem kontrasygnaty na przyznanych teatrom dotacjach państwowych czy unijnych. Blokował w ten sposób festiwal organizowany przez Štúdio tanca i uniemożliwił realizację projektu BDNR „Stop extremismu!”. Przeciw tym praktykom protestowano pod hasłem „Biała wstęga” – wstążka na nadgarstku była znakiem solidarności z artystami. W burzliwych dyskusjach brali udział m.in. Marián Pecko (BDNR) i Zuzana Ďuricová Hájková (Štúdio tanca). Do akcji dołączyły najważniejsze teatry ze Słowacji i Czech.
Bábkarská Bystrica Tour 2018 jest pierwszą edycją festiwalu w zmienionej sytuacji politycznej – w niedawnych wyborach zwyciężył Ján Lunter, kandydat niezależny, wspierany przez szeroką koalicję ugrupowań demokratycznych. Nowy marszałek napisał w programie festiwalu, że ceni sztukę teatru jako narzędzie samopoznania jednostki i społeczeństwa, a jej wspieranie uznaje za imperatyw moralny. I wydaje się w tej deklaracji wiarygodny. W każdym razie Iveta Škripková, szefowa BDNR i festiwalu, z niekłamaną radością zapraszała go na scenę. Nareszcie można skupić się na sztuce.
Bábkarská Bystrica Tour 2018, Bańska Bystrzyca (Słowacja), 5-9 października 2018
Bystrica Tour Mój ogród | Grupo Sobrevento, Brazylia | fot. D. Šamaj |
Najlepszy najnaj
Organizator, Bábkové divadlo na Rázcesti (BDNR), należy w Słowacji do pionierów teatru dla najmłodszych. Na tegorocznym festiwalu zaprezentował kolejną z własnych produkcji tego rodzaju, Dotykalscy (reż. Maťa Grifelová), skupioną na wrażeniach dotykowych. Grupa Odivo z Bańskiej Bystrzycy przedstawiła Aero – zbiór ciekawych etiud na powietrze i folię z użyciem suszarek i sześciu wentylatorów. Rodzice starannie pilnowali swych pociech: małe paluszki łatwo mogłyby pokonać druciane osłony wirników.
Spektakl Mój ogród w wykonaniu Grupo Sobrevento z São Paulo, inspirowany książką Mandany Sadata, mówi o stwarzaniu świata z niczego. Stojąc na szarym, płóciennym prostokącie, pod którym, jak się za chwilę okaże, skrywa się wzorzysty dywan, aktor (Luiz André Cherubini) snuje opowieść – po słowacku! – o tym, jak powstaje ogród. I równocześnie go stwarza, prostymi działaniami, najprostszymi obiektami (takimi jak kije deszczowe), w rytm gitarowej muzyki. Wreszcie ogród zamieszkują zwierzęta. Wyjmowane z torby podróżnej lalki wyobrażają ptaki, zwierzęta domowe, wreszcie drapieżniki. Po pojawieniu się lalek mali widzowie, subtelnie ośmieleni przez aktora, swobodnie wkraczają i wpełzają na pole gry, anektując je jako przestrzeń zabawy. Można powiedzieć, że kontakt z dziećmi przez rozdawanie zabawek to chwyt rodem z McDonalda. Ale Cherubiniemu udaje się zadanie trudniejsze – pokojowe odebranie zabawek! Pomaga w tym wyjątkowa charyzma artysty.
To przedstawienie wzorowe w swoim rodzaju. Dzieci uczestniczą w akcji dobrowolnie. Są adresatami działań i zarazem działającymi swobodnie podmiotami. Dla obserwatora stanowią konieczne dopełnienie scenicznego obrazu, jego artystyczne zwieńczenie. Stają się symbolem człowieka – korony stworzenia.
Dla dzieci
Zespół Lichtbende z Amsterdamu zaprezentował Tutu, oryginalną wersję teatru cieniowego, a właściwie teatru światła, przeznaczoną dla dzieci od sześciu lat. Używając chyba ponad dziesięciu staroświeckich projektorów przypominających teatralne „punktówki” i dwóch rzutników do przeźroczy, animowali niewielkie lalki cieniowe – wykorzystując także ruch rzutników, a nawet miniaturowe silniki elektryczne, aby stworzyć poetycką opowieść o tancerce. Przy czym animatorzy nie ukrywali się za ekranem. Równocześnie z akcją widz mógł śledzić, w jaki sposób powstają te niezwykłe obrazy.
Czeski teatr jednoosobowy Divadlo Víti Marčíka z Drahitěšic to kolejny na tym festiwalu przykład spektaklu, w którym artystyczna fantazja podbudowana jest charyzmą wykonawcy. Przedstawienie Bajaja – o księciu, który broni księżniczki przed smokiem – grane jest od 1995 roku. Mieliśmy okazję oglądać je w wyjątkowych okolicznościach – na plenerowej estradce w zagubionej wśród gór wsi Pohronský Bukovec, zapisanej w historii Słowacji, gdyż została doszczętnie spalona przez Niemców w czasie słowackiego powstania w 1944 roku. Marčík, używając swego wielofunkcyjnego rowera teatralnego, zachwycał humorem i umiejętnością bezpretensjonalnego nawiązywania kontaktu z widzem. A na widowni oprócz międzynarodowego towarzystwa gości festiwalowych licznie zgromadzili się mieszkańcy wsi – wizyta teatru stała się lokalnym świętem.
Również Smacznego, proszę Wilka! w wykonaniu BDNR w małej, ciasnej salce w miejscowości Zemiansky Vrbovok zapadła w pamięć nie tylko ze względu na walory przedstawienia, ale też gorące przyjęcie przez lokalną społeczność. Wójt po spektaklu powiedział, że to pierwszy teatr goszczący u nich od trzystu lat. Dowcipnie, bo wieś zdaje się nie jest starsza niż trzystuletnia. Warto odnotować, że pokazywano repryzę prapremiery światowej – sztuka Guśniowskiej trafiła na scenę po raz pierwszy właśnie w BDNR, w przekładzie i reżyserii Mariána Pecki (2012).
Czeski Cirk La Putyka dał na scenie opery przedstawienie Batacchio. Spektakl, inspirowany poetyką dawnych teatrów jarmarcznych, łączy numery cyrkowe, teatralne, muzyczne, iluzjonistyczne w brawurową feerię. Zachwyca mistrzostwo akrobatów wykonujących nieudane na pozór ewolucje. Wątpliwości budzi natomiast skierowanie widowiska do dzieci – „jarmarczność” kilku numerów przekraczała granice stosowności.
Najbardziej radykalne przedstawienie nurtu dziecięcego Plich i Plum, zaprezentowane na scenie Štúdio tanca przez Państwowy Teatr Lalek z Homla (Białoruś) w reż. Jurija Diwakowa, budziło podobne wątpliwości. Spektakl oparty jest na wierszyku Wilhelma Buscha, niemieckiego malarza i poety, wydanym w 1882 roku, w przekładzie Daniła Charmsa, bardzo popularnym w Rosji. Reżyser zadedykował inscenizację stuleciu dadaizmu, więc w sterylnej scenografii znalazły się odniesienia do Schwittersa, Duchampa, Caldera, Dixa. Muzyka i precyzyjny, dynamiczny do agresywności ruch sceniczny złożyły się na widowisko fascynujące, ale i niepokojące. Jakby do wierszyka Jachowicza o kotku dobrała się... grupa Rammstein. Diwakow brutalnie odsłania okrucieństwo dawnej sztuki dla dziecka – ale czy dla młodego widza to nie jest zbyt trudne?
Dla dorosłych
Adaptacja Dziennika Anny Frank (Nové divadlo, Nitra, Słowacja, reż. Šimon Špišák), dwuosobowe przedstawienie w żywym planie z niewielkimi akcentami lalkarskimi, swoją siłę zawdzięcza inscenizacyjnej prostocie i wspaniałemu aktorstwu Lucii Korenej, uhonorowanej za tę rolę prestiżową słowacką nagrodą teatralną. To historia dojrzewającej nastolatki, jej lęków, tęsknot, pierwszych uczuć. Wojna i holokaust są tu z pozoru tylko tłem. Ale horror kontekstu nie jest wzmacniany przez zabiegi inscenizacyjne – tym silniejsze wrażenie wywiera spektakl. Było to bezspornie największe wydarzenie festiwalu.
Południe (Divadlo Continuo – Malovice, Czechy, reż. Pavel Štourač), podejmujące temat „ośmiorga sprawiedliwych” protestujących w Moskwie przeciwko inwazji na Czechosłowację w 1968 roku, powstało według przeciwstawnej strategii estetycznej. Scenariusz według wspomnień Natalii Gorbaniewskiej został za pomocą środków teatru ruchu nadmiernie uwznioślony, „przeestetyzowany”. I wbrew intencjom twórców spektakl zostawił widzów obojętnymi wobec odważnego gestu garstki dysydentów sprzed pół wieku.
Z kolei Jeden w drugim (La Mue/tte; Nancy, Francja) to przedstawienie poza historią, skrajnie prywatne. Opowieść bez słów o obliczach cielesności, o zawiłych relacjach w pełnej napięć wspólnocie mężczyzny i kobiety – zrealizowana za pomocą mnogości technik lalkarskich, mechanizmów, kameleonowo fantazyjnych kostiumów i scenografii. Delphine Bardot i Santiago Moreno zachwycili aktorską i animacyjną sprawnością.
Z upiorem w tle
Niestety brak miejsca na opisanie wszystkich interesujących punktów programu. Ale wspomnieć trzeba o poprzedzającym festiwal „Prologu”, w ramach którego odbywały się działania teatralne i warsztatowe w społecznościach romskich. A przede wszystkim warto zwrócić uwagę na wyjątkowy kontekst historyczny tegorocznej imprezy.
Żupanem (marszałkiem) województwa bańskobystrzyckiego był w latach w latach 2013–2017 Marian Kotleba, przywódca radykalnie nacjonalistycznej Partii Ludowej Nasza Słowacja. Powołując się na „przyczyny moralne”, odmawiał złożenia wymaganej prawem kontrasygnaty na przyznanych teatrom dotacjach państwowych czy unijnych. Blokował w ten sposób festiwal organizowany przez Štúdio tanca i uniemożliwił realizację projektu BDNR „Stop extremismu!”. Przeciw tym praktykom protestowano pod hasłem „Biała wstęga” – wstążka na nadgarstku była znakiem solidarności z artystami. W burzliwych dyskusjach brali udział m.in. Marián Pecko (BDNR) i Zuzana Ďuricová Hájková (Štúdio tanca). Do akcji dołączyły najważniejsze teatry ze Słowacji i Czech.
Bábkarská Bystrica Tour 2018 jest pierwszą edycją festiwalu w zmienionej sytuacji politycznej – w niedawnych wyborach zwyciężył Ján Lunter, kandydat niezależny, wspierany przez szeroką koalicję ugrupowań demokratycznych. Nowy marszałek napisał w programie festiwalu, że ceni sztukę teatru jako narzędzie samopoznania jednostki i społeczeństwa, a jej wspieranie uznaje za imperatyw moralny. I wydaje się w tej deklaracji wiarygodny. W każdym razie Iveta Škripková, szefowa BDNR i festiwalu, z niekłamaną radością zapraszała go na scenę. Nareszcie można skupić się na sztuce.
Południe | Divadlo Continuo, Czechy | fot. D. Šamaj |